Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Sztuka zaufania   

Dodano 2015-06-16, w dziale recenzje - archiwum

Każdego dnia możemy oglądać na wielu kanałach telewizyjnych seriale o najróżniejszej tematyce. Do wyboru, do koloru. Niektóre z nich kręcone są latami, a scenarzyści starają się wydobyć z tych pomysłów, ile się tylko da. Inne zamykane są już po jednym sezonie, a czasem po kilku pierwszych odcinkach. Gdy przeglądałam ostatnio listę kanałów w poszukiwaniu czegoś, na czym mogłabym zawiesić oko, natknęłam się na serial, który zwrócił moją uwagę - „White Collar”.

/pliki/zdjecia/wc1.jpg „Białe kołnierzyki” to - jak się przekonałam - bardzo popularny serial, produkowany dla stacji USA Network, który zadebiutował 23 października 2009 roku. Zrealizowano już 6 sezonów (łącznie 81 odcinków) i wszystko wskazuje na to, że ten szósty będzie ostatnim.

Dlaczego warto obejrzeć ten serial? Bo odbiega od tych, jakie najczęściej oglądamy. Opowiada on historię Neala Caffrey’a (w tej roli Matthew Bomer, urzekający szarmancką arogancją, znakomitym krojem garniturów i hollywoodzkim uśmiechem), jednego z największych znawców i najinteligentniejszych fałszerzy dzieł sztuki na świecie. Neal to wcielenie męskiego uroku i charyzmy, sprytu i przebiegłości, co pozwala mu świetnie sobie radzić w życiu. Poznajemy go podczas ucieczki z więzienia, do którego trafił za sfałszowanie obligacji. Jedyną rzeczą, której teraz pragnie jest odnalezienie dziewczyny będącej miłością jego życia Kate (Alexandra Daddario), która zniknęła w czasie jego pobytu za kratami. Po piętach depcze mu jednak wytrwały agent FBI, Peter Burke (w tej roli Tim DeKay, zjednujący fanów serii niezwykłą skromnością i niezachwianym poczuciem sprawiedliwości), który za punkt honoru stawia sobie kolejne aresztowanie naszego bohatera. Gdy mu się to wreszcie udaje, Neal otrzymuje od losu nieoczekiwaną szansę. Szefowie FBI postanawiają bowiem skorzystać z jego niezwykłych umiejętności, obiecując mu – jeśli ten przyjmie ich ofertę - skrócenie wyroku. Neal po dłuższym zastanowieniu przyjmuje warunki zaproponowane mu przez FBI i zostaje konsultantem Petera Burke (oczywiście nosi elektroniczną bransoletkę monitorującą na kostce), doprowadzając do aresztowania najbardziej nieuchwytnych przestępców w kraju, głównie złodziei dzieł sztuki (w każdym odcinku obaj panowie rozwiązują inną zagadkę kryminalną). Skomplikowana relacja między Neal’em a Peterem, balansowanie na granicy zaufania i zdrady (żaden nie jest do końca szczery z tym drugim), pokazana w dynamiczny sposób, nie nudzi i nie męczy, choć po pewnym czasie można uznać za irytujący fakt, że Peter przy najmniejszej nawet wątpliwości uznaje Neala za winnego (inna sprawa, że niekiedy faktycznie tak jest). /pliki/zdjecia/wc2.jpgNo cóż, natury nie da się oszukać. Z czasem ta ich znajomość przeistacza się jednak w coś więcej i stają się sobie bardzo bliscy. Nie okazują tego przed światem, ale uważny widz dostrzeże bez problemu specyficzny rodzaj przyjaźni, który łączy tych mężczyzn.

Oprócz pary głównych bohaterów, niezwykle barwną postacią jest w tym serialu także wieloletni przyjaciel Neal’a – Mozzie (w tej roli Willie Garson). Bohater arcykomiczny, autor licznych teorii spiskowych i niewyczerpana wprost studnia pomysłów. Kreacja tej postaci jest po prostu znakomita. Mozzie tak jak Neal należy do osób łamiących prawo, ale mimo to jest jedną z najsympatyczniejszych serialowych postaci jakie znam. To paranoidalny spiskowiec z nerwicą natręctw, sypiący cytatami jak z rękawa, który potrafi widza w jednej chwili rozbawić i wzruszyć. To człowiek, który nieustannie przypomina Nealowi, kim tak naprawdę jest, ale bez względu na sytuację zawsze go wspiera. Oczywiście nie brakuje w tym serialu także wątku miłosnego. Każda z pojawiających się tu kobiet wprowadza do życia głównego bohatera coś nowego i jest dla niego kimś zupełnie wyjątkowym, poczynając od Kate, miłości jego życia, przez kryminalistkę Alex, a na z pozoru uroczej Rebbece kończąc.

Budowa fabuły jest poprawna, można by rzec podręcznikowa. Każdy odcinek jest zgrabną, zamkniętą w sobie historią, przetkaną elementami wątku spinającego dany sezon. Dłużyzn brak. Scenarzyści odwalili naprawdę kawał dobrej roboty. Wszyscy aktorzy grają dobrze, choć trzeba to sobie otwarcie powiedzieć, że nie postawiono przed nimi jakiś wielkich wyzwań. /pliki/zdjecia/wc3.jpgKreacja charakterów jest w tym serialu prosta: od początku do końca wiemy, kto jest dobry, a kto zły. Nie ma tu miejsca na jakieś zdrady czy nieoczekiwane zmiany frontu.

Produkcja ta należy moim zdaniem do bardzo udanych i co nie mniej ważne, zakończona została w idealnym momencie, bez niepotrzebnego przedłużania fabuły o dziwaczne wątki, choć trudno nie zauważyć, ze zakończenie ma charakter otwarty, a zatem kontynuacja jest możliwa. ”Białe kołnierzyki” to nie tylko serial trzymający w napięciu, ale i wywołujący uśmiech na twarzy, a czasem zmuszający do uronienia łzy, co mogą potwierdzić ci, którzy obejrzeli go do samego końca. Chciałabym więc i wam polecić ten serial na wakacje, gdyż uważam, że to jedna z lepszych produkcji, z jakimi miałam ostatnio styczność.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /13 wszystkich

Komentarze [1]

~~~~~
2015-06-21 14:53

Pragnęłabym zauważyć, że to nie FBI wyszło z propozycją do Neala o współpracę tylko to Neal zaproponował Peterowi cały ten cyrk z gps’em na kostce tylko po to żeby móc szukać Kate

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry