Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Tajemnica – cz. 3   

Dodano 2020-12-30, w dziale opowiadania - archiwum

Brunet o szarych oczach klęczał na marmurowej posadzce. Tuż obok niego stał mężczyzna o kasztanowych włosach, pilnując, aby ten nie wstawał. Przy okrągłym stole nie siedział już nikt, ale w odległym kącie trzy ponure postaci rozmawiały ze sobą po cichu.

/pliki/zdjecia/wam1_0.jpg- Jeszcze chwila – powiedziała ze złością albinoska.

- Coś z nim trzeba zrobić - blondyn odgarnął dłonią długie włosy z twarzy.

- Czekamy już długo. Nawet nie wiemy na co. Zabrała artefakt iluzji.

- Należy do niej - dziewczyna broniła nieobecnej.

- Elizo, wszystkie należą do nas. Do każdego z nas - przerwała Latynosowi.

Otworzyły się drzwi i do sali weszła blondynka, a za nią ochroniarz, który niósł na rękach dziewczynkę.

- Nie martwcie się już - powiedziała. Zwinnym ruchem wyjęła z kieszeni biały diament i pokazała go trójce znajdującej się w przeciwległym kącie pomieszczenia. - Nie zgubiłam go -uśmiechnęła się złośliwie do Latynosa.

- A ona? - klęczący mężczyzna podniósł głowę, widząc ochroniarza niosącego dziewczynkę i próbował wstać.

- Nie tak szybo - powstrzymał go stojący przy nim mężczyzna o kasztanowych włosach.

- Puśćcie ją! To ja jestem wam coś winien a nie ona!

- Bądź cicho - powiedział blondyn z głębi sali.

- Drogi Nicolasie z łaski swojej ucisz się - powiedziała z irytacją blondynka i wskazała ręką ochroniarzowi, by ten położył dziewczynkę na okrągłym stole, który stał pośrodku pokoju. Ten usłużnie wykonał polecenie.

/pliki/zdjecia/wam2.jpg- Diano, co jej zrobiłaś? - spytał Latynos.

- Żyje. No cóż, byłam trochę głodna - uśmiechnęła się błogo.

- Jak śmiałaś! - Nicolas zaczął się szarpać mocniej. - To tylko dziecko!

Jedyną reakcją blondynki był gest ręką nakazujący drugiemu ochroniarzowi by ten podszedł do szarpiącego się mężczyzny i pomógł go okiełznać. Czwórka stojąca w oddali w ogóle się nie poruszyła i nadal rozmawiała po cichu.

- Jaki masz plan? - blondyn zebrał swoje włosy i sprawnymi ruchami związał je w kok.

- Gdy się zbudzi, użyjemy hipnozy. Niech ona to zrobi. Osłabiłam ją i teraz jest zbyt słaba, by walczyć z jakimkolwiek artefaktem - spojrzała na dziewczynkę.

- Cyrylu, mówiłam, że Diana na pewno wie, co robi - uśmiechnęła się promiennie, a blondyn spojrzał na nią spode łba.

- Ostrożności nigdy dość - uciął Latynos.

- Masz rację Juri. Upewniłam się, że Nicolas przez ostatnie dziesięć lat nie utrzymywał z nikim kontaktu.

Gaja powoli odzyskiwała świadomość i przysłuchiwała się rozmowie. Instynkt podpowiadał jej jednak, aby leżała bez ruchu i nasłuchiwała.

- Jak śmiałaś - usłyszała słowa swojego wujka.

Usłyszała ciche dźwięki świadczące o tym, że postaci stojące w pobliżu stołu oddalają się. Uchyliła lekko powieki. /pliki/zdjecia/wam3.jpgLeżała na okrągłym stole, a przy niej leżały cztery diamenty. Może mogłyby jej jakoś pomóc – pomyślała. Szybkim ruchem włożyła je do kieszeni i ponownie zamknęła oczy, przysłuchując się rozmowie.

- Myślę, że Anita byłaby z ciebie dumna - zaśmiała się nieznana Gai kobieta.

- Nie wspominaj jej imienia! - z wyraźnym wysiłkiem wujek dziewczynki podniósł głos. Nie wiedziała zbyt wiele o swojej mamie, ale znała jej imię.

- Nicolasie nie podnoś głosu na swoją panią! - powiedział ostro jakiś nieznajomy mężczyzna. Usłyszała dźwięk uderzenia i stłumiony jęk wujka.

- Fabianie, uspokój się. Pragnę, aby był przytomny, gdy Gaja będzie zmieniać zdanie na temat swojego ukochanego wujka. Dziewczynka usłyszała kroki. Poczuła, że właśnie teraz musi coś zrobić. Zeskoczyła ze stołu i zanim ktokolwiek zdołał się zorientować stanęła przy wujku.

- Gaja…

- Wujku nie martw się. Damy radę – mówiąc to wyciągnęła z kieszeni diamenty.

- Zabrałaś je? Jesteś bardzo odważna. Nicolas z dużym wysiłkiem podniósł się z marmurowej posadzki. Wziął do ręki jeden z nich. - Nie ruszajcie się, bo was zniszczę! – rzekł stanowczo, a wszystkie postacie w pomieszczeniu zamarły.

- Nie odważysz się! - krzyknęła piskliwie albinoska.

- Chcecie się przekonać? – powiedział i ugryzł diament o żółtym kolorze z taką siłą, że ten rozpadł się na dwie części. Miny wszystkich z wyjątkiem dziewczynki wyrażały przerażenie. Ona sama wyglądała jednak na bardziej zdziwioną.

/pliki/zdjecia/wam4.jpg- Nie! - ponownie odezwała się albinoska i zrozpaczona upadła na kolana.

- Nie puszczaj mojej dłoni - wyszeptał mężczyzna do stojącej przy nim dziewczynki. W tym samym czasie Latynos rzucił się ku nim, ale oni zniknęli, by pojawić się po chwili w innym miejscu sali.

- Juri, stój, bo on zniszczy wszystkie! - powiedziała blondynka, która przytulała albinoskę wciąż klęczącą na posadzce.

- Jeśli zniszczymy te kamienie, to one stracą swoją moc. Musimy teleportować się teraz do naszego domu i tam zniszczę pozostałe diamenty – powiedział Nicolas do dziewczynki i już ich nie było.

Gaja bała się. Przed chwilą stała na marmurowej podłodze, a teraz znajdowała się w swoim własnym pokoju.

- Szybko, pakuj się. Ja w tym czasie postaram się ci to wszystko wyjaśnić. Pewnie czytałaś różne książki o wampirach. Nie wszystko, co czym tam piszą jest prawda, ale nie to jest teraz najważniejsze. Diana, Eliza, Cyryl i Juri to cztery bardzo stare wampiry, które w starożytności stworzyły wspólnie te diamenty dające różne moce. Połączyły wtedy w tym celu swoją krew, ale też stały się od nich zależne. Ten żółty, który zniszczyłem, pozwalał być niewidzialnym, ten błękitny służył do teleportacji, biały do iluzji, a różowy od hipnozy. Tylko kły wampira są na tyle ostre i mocne, aby je zniszczyć. Mówiąc to przegryzł biały diament. Przed laty moja siostra, a twoja mama potrzebowała pomocy i poprosiła ich o nią. Razem z twoim tatą użyli iluzji, aby zahipnotyzować jego rodziców, czyli twoich dziadków. Wtedy myśleliśmy oboje, że moja przemiana w wampira i wstąpienie w ich szeregi wystarczy, aby im zadość uczynić, ale gdy okazało się, że jest z tobą w ciąży oni zapragnęli innej spłaty „długu”. Chcieli, aby i ona przemieniła się w wampira./pliki/zdjecia/wam5.jpg Oznaczałoby to twoją śmieć i Anita się nie zgodziła. Uciekła razem z mężem i ze mną. Przy porodzie pojawiły się jednak poważne komplikacje. Twoja mama kazała mi cię zabrać i uciekać, a sama zmarła kilka dni później, a ojciec został przez nich zabity. Od tamtej pory się ukrywałem się z tobą. Ostatnio jednak znaleźli mnie i dali mi szansę zrehabilitowania się. Nie wykonałem jednak zadania i w ten oto sposób wciągnęli w to i ciebie. Na szczęście mamy wszystkie diamenty. Gdy je zniszczę, mówiąc to rozgryzł trzeci z kolei, nie będą już mogli nas znaleźć, a my będziemy mogli żyć w spokoju. Gdy dorośniesz będziesz mogła zadecydować, czy chcesz się stać wampirem. Teraz jednak musimy stąd jak najszybciej uciekać. Gaja pakowała ostatnie swoje rzeczy, a Nicolas w tym czasie rozgryzł ostatni, niebieski diament.

- Wujku jesteś pewien, że nie będą nas już szukać?

-Tak - uśmiechnął się do Gai. - Teraz możemy zacząć nowe życie. Kocham cię - przytulił ją mocno i oboje wyszli z domu kierując się w nieznane.

KONIEC

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.9
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.9 /41 wszystkich

Komentarze [1]

~Przemek
2020-12-31 08:56

Interesujące.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 90luna
Komso 25komso
Artemis 17artemis
Gutek 16gutek

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry