Tik - Tak
Tik tak, tik tak. W pustym pokoju cykanie zegara jest tak głośne. Rozbrzmiewa niczym dzwon Zygmunta. Zdajesz sobie sprawę, że już dłużej tego nie wytrzymasz, że za chwilę zaczniesz wyć, kopać, gryźć... Tak bardzo byś chciała wtulić się w jego silne, bezpieczne ramiona. Poczuć kosmyki jego włosów pod opuszkami palców, chłonąć jego zapach… Ale już nigdy tego nie poczujesz! Nigdy już nie złożysz pocałunku na jego nabrzmiałych ustach. Nigdy już...
Nie zdawałaś sobie sprawy jak bardzo będzie Ci tego brakować. Jak cichy stanie się ten dom. Z jaką pustką przyjdzie Ci się zmierzyć. Już za późno, by wszystko odwrócić. Stało się. Nie ma go. Pozwoliłaś mu odejść. A teraz złorzeczysz. I klniesz. I pijesz…
Bo co innego Ci zostało?
Tik tak, tik tak – ile czasu już upłynęło? Przestałaś liczyć sekundy, minuty, godziny. To wszystko zdaje się nie mieć sensu. Wszystko, znaczy co? Życie? Gówno! Trzeba się podnieść i pchać dalej swój “wózek bezsensu”. Ale Jego oczy, Jego zapach, Jego głos, wciąż siedzą w Twojej głowie. Czasem ich echo rozsadza Ci mózg… Częściej serce.
Tik tak, tik tak za chwilę nie wytrzymasz… Palce zaciskają się w pięści. Zęby zgrzytają w szczękościsku. Nawet szum wiatru za oknem drażni…
Tik tak, tik tak. Zegar wyleciał przez okno…
Podnieś się z tego łóżka. Weź się w garść. Otwórz okno. Przestań użalać się nad sobą. Dość już. Słyszysz? Dość!
Jak długo chcesz przeleżeć w marazmie, otępieniu, apatii? Coś się skończyło. Coś może się zacząć! Tylko wyjdź z domu. Spotkaj się z ludźmi.
Właśnie tak! Pięknie. Posprzątaj. O tak.
Tak. Prysznic to dobra rzecz.
Wreszcie!!!! Otrząsasz się powoli.
Nie!!! Zostaw to! Nie dotykaj. Tak wiem, że to Jego woda toaletowa. Że tak pociągająco pachniał, kiedy jej krople ściekały mu po szyi. Nie wiem dlaczego tu została. Zawieruszyła się. Wyrzuć ją. Albo schowaj, ale nie patrz na nią. Pociesz się myślą, że dla Tamtej nie będzie jej używać...
Nie płacz. Proszę. Pęka mi serce. Dlaczego nie rozumiesz, że moje „hau hau” oznacza “jestem przy Tobie”?
Komentarze [4]
2005-02-28 22:49
Samo życie….
2005-02-28 22:07
nie mam zwyczaju pisać opowiadań na podstawie własnych doświadczeń...nie jestem żadną osoba publiczną, żeby je opisywać...a anonimowość wynika z tego, iz nie szukam poklasku…i ocen osób, które mnie znają
2005-02-23 17:56
Ciekawy artykuł i ciekawy komentarz pod nim:) Historia, którą opowiada…pies. Myślę, że poruszyłaś temat, który dotyka wielu osób(nieszczęśliwe uczucie:(
2005-02-23 16:42
Hau hau, jak odpowiesz na to? Czy to język, za którym tak tęsknisz?
Anonimowość.. pomaga pozbyć się tylko żalu, ale nie rozwiązuje problemu. Tak wielu jest anonimowych alkoholików, narkomanów, żebraków.
Jeśli chcesz coś zmienić, odkryj swoją tożsamość, pokaż, że to Ciebie właśnie tak boli.
Ciebie chociaż ktoś opuścił, mnie nigdy nikt nie przygarnął, nie pokochał, tak jak Ty, jego..
Nikt nie nauczył się na pamięć.. ale nie przejmuj się, zostają Ci w pamięci już tylko dotyk i węch. pozostałe zmysły już nie cierpią, wkrótce i one zapomną.______________________
gdzie moja Małgorzata
- 1