Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Trzeba po prostu znaleźć w muzyce przyjemność dla siebie... Wywiad z panią prof. Małgorzatą Lasotą   

Dodano 2004-12-29, w dziale wywiady - archiwum

Lesser: Jak i kiedy rozpoczęła się pani fascynacja muzyką?

ML: Może od samego początku, nie była to taka wielka fascynacja, ponieważ jak byłam dzieckiem, zaczęłam chodzić do szkoły muzycznej i tam uczyć się gry na fortepianie. Pierwszą osobą w rodzinie, która uczyła się gry na tym instrumencie była moja siostra. W moim domu, od dawna istniała taka muzyczna tradycja rodzinna, ponieważ mój ojciec całe życie udzielał się muzycznie i wokalnie, śpiewał, był tenorem, dlatego jak gdyby odziedziczyłyśmy po min talent, a poza tym, to rodzice zwykle zachęcają swoje dzieci, czasami niekoniecznie zainteresowane działaniem w danym kierunku, u mnie było podobnie. Tato początkowo namawiał, przekonywał, przyznam, że bardzo nie lubiłam grać gam i przeważnie miałam z tego dwójkę. Natomiast zawsze lubiłam sobie grywać takie melodie ze słuchu,a także śpiewać. Naśladowałam swojego tatę. Jeszcze zanim poszłam do szkoły muzycznej, ubierałam buty mamy, oczywiście za duże, chodziłam w nich po całym domu i stukałam obcasami po podłodze. Nasza sąsiadka z dołu zawsze miała o to do mnie pretensje, że hałasuję i do tego na cały głos śpiewam arie operowe.

Lesser:Czy jako mała dziewczynka brała pani może udział w jakimś konkursie piosenki dziecięcej?

ML: : To znaczy czasy się bardzo zmieniły, jak byłam dzieckiem nie było tak świetnie jak dzisiaj. Nie organizowano żadnych konkursów tego typu, do czego jesteśmy dzisiaj przyzwyczajeni. Jako dziecko owszem udzielałam się w szkole, występowałam, lecz nie brałam udziału w żadnym konkursie i praktycznie, nie mam udokumentowanych większych sukcesów wokalnych.

Lesser:Czy chciała pani kiedykolwiek zostać sławną piosenkarką?

ML: Jako dziecko w końcowych klasach szkoły podstawowej wiadomo, miałam takie fascynacje jak i Wy np. w tym czasie podobały mi się sławne wokalistki, to znaczy mam tu na myśli piosenkarki, bo piosenkarz a śpiewak to jest zupełnie co innego, prawda? Na początku, tak sobie podśpiewywałam różne przeboje, ale nigdy nie myślałam o tym, aby być piosenkarką, natomiast dzięki temu, że chodziłam do szkoły muzycznej, a więc miałam kontakt z muzyką poważną, w pewien sposób lepiej się czułam w poważnym repertuarze. Po cichu myślałam, żeby być śpiewaczką. Natomiast faktycznie, decyzja o obraniu takiej drogi muzycznej, przyszła dopiero w liceum i właściwie prawie w ostatnim momencie, zdecydowałam uczyć się pójść w tym kierunku, by skończyć studia muzyczne.

Lesser: Co zainspirowało panią do utworzenia szkolnego chóru?

ML: Hym…. co zainspirowało…. nie chciałabym żeby to źle zabrzmiało, bo ja kocham swoje dziecko czyli chór, natomiast w zasadzie zmusiła mnie do tego sytuacja związana z pracą. Skończyłam studia muzyczne i jestem nauczycielem, który powinien nauczać muzyki w szkołach ogólnokształcących. Z tego powodu, że w naszym państwie istnieje taka polityka, iż ten przedmiot powoli jest rugowany ze szkół i ja, zawsze odkąd studia skończyłam, miałam problemy z pracą. Pracowałam gdzieś godzinkę, w innym miejscu dwie i do dzisiaj jest taki problem. Moja koleżanka, która również jest nauczycielką w tej szkole, pewnego dnia powiedziała mi, że potrzebują w Liceum Ogólnokształcącym kogoś, kto prowadziłby chór szkolny. Właściwie chcąc, nie chcąc he he, zgłosiłam się do pani dyrektor, moja kandydatura została przyjęta i tak też się stało, że w tym roku prowadzę trzeci rok ten zespół.

Lesser:Czy nasz szkolny chór ma jakąś nazwę? I czy może pochwalić się jakimiś szczególnymi osiągnięciami artystycznymi?

ML: Nasz chór aktualnie nie ma nazwy, chociaż od samego początku jak tutaj przyszłam, oczywiście zgłosiłam taką propozycję chórzystom, aby pomyśleli nad tym, ale niestety na tym się skończyło. Osiągnięć specjalnych nie posiadamy typu np. udział w jakimś konkursie, dlatego że specyfika naszego zespołu polega na ciągłej zmianie składu. Jedni kończą szkołę, drudzy przychodzą, skład jest płynny. Frekwencja jest różna ;) szczególnie, jeśli chodzi o głosy męskie, dlatego jest z tym ciągły problem i nie możemy osiągnąć jakiegoś wybitnego poziomu. Na pewno, nie jest to taki poziom, który by pozwolił brać udział w konkursach. Owszem wszystkim się wydaje ze śpiewamy świetnie, bo takie są opinie na terenie szkoły i tam gdzie występowaliśmy poza szkołą, czyli np.: uświetniając wszelakie uroczystości miejskie. W tamtym roku braliśmy udział w festiwalu kultury chrześcijańskiej EUTRAPELIA, gdzie owszem opinie są bardzo przychylne, natomiast ja jako muzyk i fachowiec, wiem doskonale o tym, że nasz poziom jeszcze nie pozwala, aby gdzieś jechać na konkurs. To są lata pracy i wydaje mi się, że gdyby zmieniła się polityka, dotycząca zespołu, to znaczy gdybyśmy mogli mieć w końcu spokojne próby i ustaloną frekwencję tzn. aby młodzież nie miała tysiąca innych zajęć dodatkowych, wówczas moglibyśmy się bić o jakieś laury. Jeżeli nadal praca będzie tak ciężka, jeśli chodzi o znalezienie wolnego czasu na próby chóru, to niczego wielkiego nie osiągniemy.

Lesser:Czy trudnym zadaniem jest prowadzić chór czterogłosowy?

ML: Ilu głosowy jest chór, nie wpływa właściwie na trudność w jego prowadzeniu, może jedynie jeśli chodzi o kiepską frekwencję, np. dzisiaj mi przyjdzie jeden tenor, a jutro przyjdzie innych dwóch, wówczas musze uczyć od początku tej samej melodii. Jeżeli natomiast wszyscy by byli sumienni, czas by im na to pozwalał i przychodziliby wtedy, kiedy powinni przychodzić trudności nie ma żadnej, jest to sama przyjemność, ponieważ właśnie w chóralistyce powinno się śpiewać w czterogłosie, przynajmniej dla minie ideałem brzmienia chóralnego jest właśnie czterogłos tak zwany chór mieszany gdzie słyszymy i głosy żeńskie (sopran,alt) i głosy męskie (tenor,bas) i wtedy jest tak zwana Pełna Harmonia, czyli pełne akordy.

Lesser:W jaki sposób mogłaby pani zachęcić uczniów naszej szkoły do uczęszczania na chór?

ML: Cóż mogłabym powiedzieć... z własnego doświadczenia… zresztą dla mnie nie ma życia bez muzyki, ja muzykę kocham. Inni być może jeszcze o tym nie wiedzą, że ją kochają. Wiem, że chłopcy mają duże opory, bo jest to taki wiek, np. wstydzą się, że przypuśćmy, to nie jest w modzie, żeby śpiewać w chórze, ale ja sobie tak myślę, że dopiero, gdy ktoś przyjdzie, kiedy spróbuje, dopiero wtedy, będzie mógł się do tego ustosunkować czy faktycznie to mu się podoba, czy nie. Wydaje mi się, że jednak wszyscy, którzy spróbowali, no oczywiście byli też i tacy którzy odchodzili, ale jednak większość osób, które spróbowały kontynuują uczęszczanie na chór. Ja myślę, że najlepszą reklamą dla chóru, dla nas są występy, to w jaki sposób ci, którzy śpiewają bawią się tym, co robią, Ja nigdy nikogo do niczego nie zmuszam, zresztą nie umiałabym i nie o to chodzi. Muzyka powinna być zabawą, powinna być przyjemnością, jeżeli nie jest nie należy się w top bawić. Myślę, że trzeba po prostu znaleźć w tym przyjemność dla siebie…

Lesser: Dziękujemy za rozmowę.

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /2 wszystkich

Komentarze [3]

~Ania
2005-05-07 23:16

Spiewałam w tym chórze i bardzo miło to wspominam…teraz jestem na studiach i równiez śpiewam…uwielbiam to!!!I bardzo dziękuje Pani Małgosi, że dzięki niej mogłam śpiewac w tym chórze!!!Pozdrawiam chórzystów :P:P:P

~Kinder
2005-01-03 16:46

wiesz co jeśli nie masz nic mądrego do napisania to poprostu nie pisz…....młotku. Chór jest fajny i ciesze sie ze w naszej szkole jest cos takiego.

~Gość
2005-01-03 10:26

Czy wie pani ile w chórze jest dziewic???
Czy tenorzy są wykastrowani???
Czy basy mają kutasy????

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry