Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Ukryte demony   

Dodano 2009-11-18, w dziale recenzje - archiwum

Przechadzając się ostatnio między półkami biblioteki natrafiłam na trochę kiczowatą, chociaż przyciągającą wzrok okładkę, ukazującą bladą kobietę z zakrwawionym nożem w ręce na krwistoczerwonym tle. Dopiero po chwili przeczytałam tytuł i autora - „Księga jesiennych demonów”, Jarosław Grzędowicz.

Muszę przyznać, że na początku pomyślałam o jakimś horrorze lub thrillerze, z niezbyt wyszukaną fabułą, ale postanowiłam wziąć tę książkę do domu. Otworzyłam pierwszą stronę i ku swojemu zaskoczeniu zobaczyłam fragment „Komu bije dzwon” Kazika Staszewskiego. Pojawiło się delikatne napięcie. Zaczęłam zastanawiać się, co to może znaczyć i szybko przerzuciłam kartkę. Moim oczom ukazał się „Prolog”.

Chociaż na pierwszy rzut oka książka ta przypomina zbiór różnych opowieści, to jednak nie jest tak do końca. Autor zastosował tu bowiem ciekawy chwyt literacki. Całość rozpoczął Prologiem, a zakończył Epilogiem, czym powiązał ze sobą wszystkie opowiedziane historie.

W każdym z sześciu prezentowanych tu opowiadań poznajemy inne osoby, ich życie, problemy i rozterki. To, co łączy te historie, to fakt pojawienie się w każdej z nich czegoś nienaturalnego i nieoczekiwanego. Na pozór wszystko wydaje się normalne, ale w każdej z opowiadanych przez autora historii wydarzy się coś zaskakującego. Na końcu pojawi się natomiast „Jesienny demon”, który zmieni życie głównego bohatera.

Każde z tych opowiadań tworzy pewną odrębną całość i można by je czytać osobno. Jednak okazuje się, że posiadają one w sobie jakąś metafizyczną siłę, która powoduje, że po skończeniu jednego, od razu ma się ochotę przejść do następnego. Każde przedstawia także inne ludzkie lęki, które Grzędowicz ukazał nie jako tanią ekscytację, lecz jako trwałe wrażenie. Demony, które nazywa po imieniu, znane są wszystkim, a mroczne tajemnice, nie sposób ukryć nawet w ciemnościach. Wartka akcja trzyma w napięciu, a prosty język narracji pomaga zagłębić się w tej lekturze.

Jest to jedna z lepszych polskich pozycji fantasy, które czytałam w ostatnim czasie. Nie jest to na pewno proza z gatunku „coś zabija, tylko nie wiadomo co”. Pozwala natomiast zastanowić się nad rzeczami, które nie zawsze muszą być takie, jakie się nam wydają, dlatego pytania postawione na okładce tej pozycji przez recenzenta są w moim odczuciu jak najbardziej na miejscu. „Czy odważysz się wyjść z domu po zachodzie słońca?. Czy odważysz się wyjść na ulicę bez oglądanie się ukradkiem za siebie?" Nie wiesz, to przeczytaj i sprawdź!

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.8
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.8 /8 wszystkich

Komentarze [1]

~EmTi
2009-11-19 21:52

Hmmm… Czytałem kilka książek Grzędowicza m.in. “Pan Lodowego Ogrodu” oraz “Popiół i Kurz”(gorąco polecam, szczególnie tą pierwszą), ale akurat tej pozycji nie miałem okazji dostać w swoje ręce.
Hmm… po recenzji sądząc warto chyba przeczytać:P

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry