Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

W grze o tron zostali   

Dodano 2015-03-27, w dziale inne - archiwum

1/8 finału Ligi Mistrzów za nami. Scenariusz kolejnych wydarzeń nie zaskoczył raczej nikogo. Podczas piątkowej gali w szwajcarskiej siedzibie UEFA w Nyonie, szefowie tej organizacji pogadali sobie trochę, potrzymali zebranych w napięciu, by w końcu zaprosić jednego ze swoich ambasadorów do wylosowania par ćwierćfinałowych. Losowanie przeprowadzono zgodnie z procedurami. Jak się zakończyło?

/pliki/zdjecia/lm1_3.jpgOczywiście każdy z nas, fanów futbolu, od kilku dni zna już odpowiedź na to pytanie, bo pewnie wielu oglądało piątkową galę na żywo. Dzięki temu, że dane nam jest żyć w dobie Internetu, nawet ci, którzy nie mogli tego wydarzenia śledzić, mogli sobie nieco później sprawdzić jego wyniki w sieci. Ciekawostką tegorocznej edycji LM jest to, że po raz drugi w ciągu ostatnich 19 lat nie ujrzymy w ćwierćfinale żadnego angielskiego zespołu, choć wielu kibiców nadal uważa, że to zdecydowanie najmocniejsza liga na świecie. Czy ja jestem zadowolony z tego losowania? I tak i nie. Dlaczego?

Pierwsza para wygląda ciekawie. PSG po raz kolejny w tej edycji Ligi Mistrzów podejmie Barcelonę. Obydwie drużyny spotkały się już raz w grupie eliminacyjnej. Na Parc des Princes wygrali wówczas paryżanie 3:2, a na Camp Nou triumfowali Katalończycy 3:1. Skazywane przeze mnie na pożarcie przez Chelsea PSG, jakoś sobie jednak poradziło. The Blues robili naprawdę wszystko, co w ich mocy, żeby nie odpaść, ale paryżanie nie oddali inicjatywy i absolutnie zasłużenie przeszli dalej. Barcelona miała dużo łatwiejszą przeprawę. Dwukrotnie ograła Manchester City (2:1 i 1:0), eliminując ten zasłużony dla europejskiego futbolu zespół z dalszych rozgrywek. Zrobili to o dziwo z ogromną łatwością. W pierwszym meczu kolejnej fazy obydwie ww. drużyny będą jednak grać osłabione. PSG nie wystawi Marco Verrattiego i Zlatana Ibrahimovicia./pliki/zdjecia/lm2.jpeg Zlatan nie zagra ze względu na czerwoną kartkę po faulu na Oscarze, którą otrzymał moim zdaniem absolutnie niesłusznie. Wydaje mi się jednak, że znacznie większym problemem będzie dla nich brak Verrattiego, bo Włoch jest niesamowicie istotnym punktem układanki Blanca. Barca na dobrą sprawę może czuć się jednak wzmocniona, bo u nich zawieszony jest jak raz Alves. Nie zamierzam się jednak rozwodzić nad tym, kto w tej drużynie powinien w tej konkretnej sytuacji zagrać na prawej obronie, ale tak sobie myślę, że Lucho zdecyduje się raczej na wariant z Adriano. Ponadto drużyna ta jest ostatnio w takim gazie, że powinna bez problemów rozjechać PSG.

Kiedy Karl-Heinz Riedle dolosował do ekipy Atletico Madryt, Real, o mało co nie cisnąłem z wściekłości pilotem w telewizor. W ostatniej chwili się powstrzymałem i dobrze, bo nie stać mnie na to, by go odkupić. Inna rzecz, że Real przez ostatnie cztery lata tych rozgrywek nie miał tak naprawdę w ćwierćfinale wymagającego rywala. Przez kolejne lata dolosowywano mu Tottenham, APOEL, Galatasaray i Borussię Dortmund. Liczyłem, że i teraz dostaną Porto lub Monaco, ale coż... stało się inaczej. Przyjrzyjmy się jednak faktom. Drużyny z Madrytu spotkały się ze sobą w tym sezonie już sześciokrotnie. Cztery razy wygrywało Atletico i padły dwa remisy. Jak na dłoni widać, że Ancelotti nie ma patentu na wygrywanie z ekipą Simeone. Jeśli wziąć pod uwagę ich ostatni mecz, czyli przejście Realu do Formuły 4.0, to w ogóle jest bosko. W LM ledwo prześlizgnęli się przez Schalke, któremu na Barnabeu ulegi 3-4! Mam nadzieję, że był tylko chwilowy kryzys. Teraz Atleti nie będzie mieć pewnie już tak lekko, bo do gry wrócili Ramos i Modrić, a do meczu wykuruje się zapewne również James. Wątpliwa jest tylko forma Bale'a, ale gdy ten ma obok siebie Modricia, to Walijczyk gra po prostu jak z nut./pliki/zdjecia/lm3_2.jpg Atletico wywalczyło natomiast awans po ciężkich bojach z Bayerem. Po zaskakującej porażce 0:1 w Leverkusen, musieli wziąć się w garść i na Calderon wygrali 1-0. O wszystkim zadecydowały więc rzuty karne. Powiem otwarcie. Awansowali nie dlatego, że strzelali te karne aż tak dobrze, tylko dlatego, że piłkarze Bayeru strzelali je bardzo słabo. Ale Bayer to nie Real. A na „Królewskich” Simeone ma sposób. Wątpię jednak, że Ancelotti po raz kolejny popełni te same błędy taktyczne. Wszyscy kibice świetnie jednak wiedzą, że futbol jest absolutnie nieprzewidywalny, dlatego niezwykle trudno jest obstawić faworyta tego dwumeczu. Logiczne byłoby obstawić awans Atletico i tak też zrobię, ale obym się mylił.

Następny mecz kompletnie nie powinien być poddany jakiemukolwiek komentarzowi. Konfrontacja Porto z Bayernem zdaje się mieć zwycięzcę już przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Przyjrzyjmy się jednak tym zespołom. Porto obecnie ma najmłodszą kadrę ze wszystkich drużyn występujących w LM. Faktem jest, że nie mieli trudnego losowania. Basel rozjechali jak chcieli, a rewanż był konkursem na najładniejszego gola (moim zdaniem konkurs ten wygrał swoim strzałem z rzutu wolnego Casemiro). Niektórzy ludzie śmieją się, że szykuje się nam powtórka finału z 2004 roku, kiedy to starły się drużyny Porto z Monaco (Smoki wygrały wtedy 3:0 przyp. red.) . W tej drużynie na pewno drzemie nie mały potencjał, ale czy to wystarczy na Bayern? Bayern, który po remisie we Lwowie, zdemolował u siebie Szachtar Donieck 7:0. Bayern, który rządzi niepodzielnie w lidze, a w europejskich pucharach jest absolutnie niesamowity. Bayern, który ma nadmiar bogactwa na każdej pozycji. Sądzę, że nie. Dlatego też uważam, że Bayern awansuje do półfinału.

/pliki/zdjecia/lm4_1.jpgNo i został ostatni mecz. Juventus kontra Monaco. Pamiętacie, jak razem z Tomkiem kilka miesięcy temu obstawiliśmy awans ich oponentów? To teraz macie dowód na to, że piłka nożna jest nieprzewidywalna. Juventus, który ku mojemu zaskoczeniu na Signal Iduna Park zdemolował Borussię 3:0, a wcześniej wygrał u siebie 2:1, kroczy pewnie do półfinału. Mecz toczył się ewidentnie pod dyktando Starej Damy. Max Allegri dobrze mówił, że będą chcieli pokazać, co znaczy prawdziwe catenaccio. Monaco miało być formalnością dla Arsenalu, ale drużyna ta pokazała charakter i w meczu na Emirates ograła Kanonierów 3:1. Co prawda na Stade Louis II przegrali po słabej grze 0:2, ale mimo wszystko awansowali. Ten sukces zapewnili sobie dzięki konsekwentnej grze w obronie. Czego możemy spodziewać się po tym dwumeczu? Tego, że na płytę boiska wybiegną dwa zespoły, które będą grać twardo w obronie. I właśnie z tego tytułu może to być najnudniejszy dwumecz ze wszystkich czterech. Ale kto awansuje? Moim zdaniem awansuje Juventus, ale podejrzewam, że Monaco może trochę namieszać.

Ćwierćfinały planowane są na 14-15 i 21-22 kwietnia. Teraz musimy uzbroić się w cierpliwość, ale wielkimi krokami zbliżamy się do berlińskiego finału. A zatem stay tuned.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.5 /8 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry