Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Wielki Sukces?!   

Dodano 2009-04-06, w dziale felietony - archiwum

Zwycięstwo w pięknym stylu. Historyczny wynik (10:0 przyp. red.). Jest tylko jedno małe „ale”. Z kim wygraliśmy? Z reprezentacją San Marino, niewielkiego państwa śródlądowego, stanowiącego enklawę na obszarze Włoch. Od lat wszystkim miłośnikom futbolu wiadomo, że reprezentacja piłkarska tego kraju jest najsłabszą drużyną w Europie, klasyfikowaną na ostatniej pozycji w rankingu UEFA i na 200 w rankingu FIFA. Czy wiecie, że drużyna ta w całej swojej historii wygrała tylko jeden mecz w 2004r. z Lichtensteinem?

LeoW drużynie tej grają obecnie listonosz i murarz, a ich koledzy pracują w sklepach, bankach lub w administracji państwowej. Zawodnicy ci tylko w wolnych chwilach grywają w piłkę i to w klubach szóstych bądź siódmych lig Włoch. Oni nie traktują gry w piłkę nożną tak profesjonalnie jak Euzebiusz Smolarek czy Ireneusz Jeleń, którzy, jak przystało na profesjonalistów, kasują za swoje usługi ogromne pieniądze w zagranicznych klubach. Czy warto więc było wygrywać z nimi 10:0 i tak ich upokorzyć? Czy takie zachowanie jest w porządku? Za wysokie zwycięstwo nie otrzymuje się przecież w tej dyscyplinie dodatkowych punktów. Gdybyśmy wygrali 4:0 czy 5:0, potwierdzilibyśmy swoją klasę, a efekt i tak byłby taki sam. Przecież jest jeszcze chyba coś takiego, jak zwykła ludzka przyzwoitość. Warto zadać sobie w tym miejscu pytanie, dlaczego nasi piłkarze nie pokazali takiej klasy, takiego profesjonalizmu i takiego zaangażowania trzy dni wcześniej w meczu z Irlandią Północną, w pełni profesjonalną drużyną. Dlaczego wtedy graliśmy i zachowywaliśmy się na boisku zupełnie inaczej?

Zwyciężyliśmy, cieszymy się z postawy naszych reprezentantów i czujemy się dumni. Odwróćmy jednak sytuację. Wyobraźmy sobie przez chwilę, że graliśmy nie z drużyną San Marino, a z reprezentacją Brazylii, która to nas pokonała w analogicznych rozmiarach. Drużyną, która obnażyła nasze skromne umiejętności dążąc przez cały mecz do totalnego upokorzenia naszych orłów. Co czuliby wówczas nasi piłkarze schodząc z boiska? Jak czuliby się wtedy kibice naszej reprezentacji opuszczając stadion? Czy byłaby to sportowa złość, czy też zwykłe ludzkie wkurzenie i żal pomieszany z zażenowaniem i strachem przed falą krytyki?

Naszym zawodnikom to „spektakularne” zwycięstwo wiele nie dało. A to, że poniżyliśmy najsłabszych, dokopaliśmy leżącym, chluby nam chyba też nie przynosi. Reprezentacja San Marino i tak ma od lat określoną opinie wśród kibiców piłki nożnej i fachowców zajmujących się tą dyscypliną.

Z drugiej strony trudno mieć pretensje do naszych reprezentantów o to, że wykorzystali maksymalnie słabość rywala i wygrali tyle, ile mogli, chcąc poprawić swoje samopoczucie i nastroje polskich kibiców. Wydaje mi się jednak, że możemy mieć do nich uzasadnione pretensje o to, co kilka dni wcześniej pokazali w meczu w Belfaście. Jedno jest pewne, bramkarz reprezentacji San Marino, który puścił w Kielcach aż 10 goli, nie dał takiej plamy, jak Artur Boruc w przegranych wyjazdowych meczach naszej reprezentacji ze Słowacją i z Irlandią Północną.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.7
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.7 /23 wszystkich

Komentarze [1]

~anonim
2009-04-06 15:37

cóż to był za mecz, choć i tak małe szanse na wyjście z grupy….

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry