Wokalista z otchłani chaosu
Artyści przyzwyczaili nas do łamania barier. Dzięki nim nasze życie staje się bardziej barwne i ciekawe. Sztuka nie lubi stagnacji, a jej dynamiczne przejawy przyciągają uwagę i wzbudzają bardzo często skrajne emocje. Najczęściej bywa jednak tak, że do takich metod uciekają się artyści najmniej twórczy, gdyż to przyciąga spojrzenia ludzi i budzi zainteresowanie tabloidów.
Wśród artystów, którzy nie stronną od szokowania widzów, bywają jednak chlubne wyjątki. Artysta, którego zamierzam za chwilkę przedstawić, jest jak ostra jazda bez trzymanki. Jeśli myślicie, że Lady Gaga ubrana w sukienkę z mięsa szokuje, to koniecznie musicie poznać Attilę Csihara - jedną z najbardziej charyzmatycznych postaci na scenie blackmetalowej, wokalistę zespołu Mayhem.
Attila urodził się w Budapeszcie w roku 1971. Działalność artystyczną rozpoczął w rodzimym blackmetalowym zespole „Tormentor”, który stosunkowo szybko osiągnął status kultowego i to bez pomocy znanych wytwórni płytowych. W roku 1993 Csihar został zaproszony przez zespół Mayhem do zaśpiewania na płycie „De Mysteriis Dom Sathanas”, po tym jak ich wokalista Per Yngve „Dead” Ohlin popełnił samobójstwo. W ciągu 20 lat istnienia tego zespołu Csihar był pierwszym i jedynym jego członkiem niepochodzącym ze Skandynawii. Nadał też partiom wokalnym bardzo oryginalny i niespotykany dotąd charakter. Opinie fanów zespołu były jednak skrajnie rozbieżne, a sam Attila stał się wokalistą zarówno kochanym jaki i nienawidzonym. Te podziały na zwolenników Mayhem bez Attili i z Attilą trwają nadal. W roku 1993 zespół został jednak rozwiązany na dwa lata. Attila wrócił do niego dopiero w roku 2004 zastępując tym razem wokalistę Svena Erika „Maniaca” Kristiansena. W czasie dwóch lat odpoczynku od Mayhem Attila nie próżnował. Korzystając z doświadczenia, kontaktów i sławy, współpracował z wieloma zespołami, takimi jak choćby Aborym, Plasma Pool, czy Korog. Attila Csihar z Mayhem współpracuje jednak nadal, a jego ostatnim osiągnięciem jest wydany w tym roku album „Esoteric Warfare”.
No dobrze, ale co w tym jest takiego szokującego? Śpieszę z wyjaśnieniami. Wyjątkowość Attili polega przede wszystkim na tym, że uwielbia on odgrywać na scenie swoiste mini dramy. Nie są to jednak takie inscenizacje, jakie można było obejrzeć choćby na jednym z koncertów zespołu Hunter podczas Woodstock’u, bo Węgier swoją sztukę sceniczną opiera na wyjątkowych rekwizytach i przebraniach. Jak sam przyznaje, może przebrać się dosłownie za wszystko. Jego kostiumy bazują często na silnym kontraście. Jest chyba jedynym wokalistą blackmetalowym, który przebrał się już za drzewo, generała, muszkietera armii brytyjskiej, złego świętego Mikołaja, psychopatycznego księdza, królika Bugsa a nawet śmietnik czy choinkę. Ważnym elementem jego show są także rekwizyty. Attila trzyma w ręce najczęściej czaszkę lub odwrócony krzyż, ale zdarzyło mu się trzymać także inne przedmioty, np. sznur z pętlą bądź nóż, którego użył do rozkrojenia sztucznego brzucha i wyciągnięcia z niego płodu. Kolejnym niezwykłym elementem jego występu jest atmosfera, jaką wprowadza pojawiając się na scenie. Jesteśmy przyzwyczajeni, że między piosenkami wokaliści wykrzykują pozdrowienia, pytają, jak się bawi publika, by w końcu zapowiedzieć kolejny utwór. W Mayhem nie jest to tak banalne. Klimat nie znika tu nawet na sekundę, bo Attila od początku do końca koncertu pozostaje w swojej roli. A całe show przyprawione jest nihilistycznymi, obrazoburczymi i mrocznymi tekstami piosenek. Sam wokal Węgra jest jakby zupełnie osobną kwestią, choć ma nie mniejszy wpływ na kontrowersyjność jego show. Oprócz podręcznikowego, blackmetalowego growlingu, używa całej palety przeróżnych głosów i dźwięków, począwszy od bardzo niskiego, burczącego po nieludzkie, wysokie wrzaski. Ekspresja z jaką wykonuje piosenki jest nie do przecenienia. Csihar bawi się tekstem i swoim głosem, przez co każdy utwór interpretowany jest na każdym koncercie niejako na nowo. Atilla nie jest jednak tylko showmanem, który chce zwrócić uwagę na siebie, a prawdziwym artystą, który całym sobą angażuje się w sztukę, jaką uprawia. Warto też wspomnieć o jego przygodzie z filmem (zagrał Kajfasza w rock operze „Jesus Christ Superstar”). Jeśli zaś chodzi o życie prywatne to jest szczęśliwym małżonkiem i ojcem dwójki dzieci.
W dzisiejszych czasach trudno znaleźć artystę, który szokuje i nie robi tego tylko dla efektu. Powinniśmy cenić ludzi z pasją, kochających sztukę, gdyż jest ich coraz mniej. Czy Attila Csihar jest artystą? Według mnie tak. Niczym jego historyczny imiennik, podbija artystycznie i niszczy wszystko, co spotyka na swojej drodze. Niszczy, bo krainą jego sztuki jest otchłań chaosu i destrukcji.
A tutaj maleńka próbka jego nieludzkiej wokalizy: https://www.youtube.com/...
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?