Wyjątkowym być!
Przeglądając kilka dni temu kanały telewizyjne, zatrzymałam się na powtórkowym programie „Rozmowy w toku”, którego gospodynią jest Ewa Drzyzga. Przypomniałam sobie, że jeszcze nie tak dawno byłam nim na tyle zafascynowana, że nie mogłam się doczekać emisji kolejnego odcinka. Uświadomiłam sobie, że program ten wniósł do mojego życia naprawdę wiele i dał mi sporo wiedzy o ludziach i ich świecie.
Przypomniałam sobie, jak w jednym odcinku zobaczyłam po raz pierwszy ludzi o bardzo specyficznym wyglądzie. Zaintrygowało mnie to wtedy tak mocno, że sporo później o tym zjawisku czytałam, a moje wiedza na te temat znacząco urosła. Pisząc „specyficzny wygląd” mam oczywiście na myśli osoby z wytatuowanym całym ciałem, implantami podskórnymi czy też kolczykami w najbardziej zaskakujących miejscach. Gości odcinka nie interesowały już zwykłe tatuaże, lecz wszczepianie silikonowych i metalowych implantów, tatuowanie gałek ocznych, a nawet wstawianie sobie tzw. wampirzych kłów. Pozwólcie, że ich wam przypomnę.
29-letnia Aneta przyjechała na zaproszenie prowadzącej program aż ze Stanów Zjednoczonych wraz ze swoim 41-letnim chłopakiem, znanym za oceanem tatuażystą (Samppa), który zajmował się także wszczepianiem implantów. Sam miał w wielu miejscach ciała powszczepiane takie implanty, a do tego mnóstwo kolczyków, jakiś dziwnych tatuaży oraz sztuczne zęby. Jak stwierdził w rozmowie z panią Ewą, kocha „ulepszać” i modyfikować swoje ciało. Jego dziewczyna miała z kolei w połowie w miarę normalnie wyglądające ciało, ale - jak powiedziała prowadzącej - dąży do tego, by jej druga połowa wyglądała możliwie obco. Miała już wytatuowaną jedną nogę w całości, liczne implanty, a nawet jakiś sztuczny wytwór pod skórą klatki piersiowej, który zaczynał się od mostka. Samppa wypowiadał się co prawda, że kobieta nie powinna tak radykalnie zmieniać swojego ciała, ale jego dziewczyna nic sobie z tych jego uwag nie robiła. Ale chyba najbardziej zniesmaczył mnie w ich wyglądzie rozcięty język. Do dziś nie mogę zrozumieć sensu takiego okaleczania. Ba, nie mniej zaskoczyła mnie także wypowiedź wspomnianej powyżej Anety o implantach, które wszczepiła sobie w miejscach intymnych. I to jej zachwalenie z błyskiem w oku uzyskanego efektu. Otóż twierdziła, że implanty wszczepione w miejscach intymnych te nie tylko zwiększają doznania seksualne podczas stosunku, ale i przy zwykłych, codziennych czynnościach, jak na przykład podczas wsiadania do auta.
Nie mniej niezwykłą osobą był kolejny gość tego programu, 24-letni Cesar z Hiszpanii. On również pokochał modyfikowanie swojego ciała. W ciele miał wszczepione 3 metalowe kulki, w dłoni implant magnetyczny, a w penisie 17 metalowych kulek. Zaczął w bardzo młodym wieku. Na początek kazał zrobić sobie kilka tatuaży, a pierwszy implant wszczepił sobie pod skórę w 20 roku życia. Co ciekawe pierwsze implanty kulkowe kazał wszczepić sobie w penisa. I co? Spodobało mu się to tak bardzo, że w kolejnych latach sukcesywnie dokładał sobie tam kolejne kulki. Zapytany przez Ewę Drzyzgę, po co to robi, odpowiedział, że ma po prostu taki styl i lubi magię, a takie zainstalowanie w ciele czegoś metalowego wydaje się mu na swój sposób magiczne. Ciekawi was pewnie, co opowiedział jej o swoim codziennym życiu. No cóż, przez kilka lat uczył się w szkole, lecz kiedy doszedł do wniosku, że jego wiedza jest wystarczająca, rzucił szkołę i zaczął organizować pokazy, naturalnie ze swoim udziałem. Opowiadał również o tym, że takie zabiegi nie są łatwe i niekiedy można narazić się na ogromne komplikacje (sam miał rzekomo taką sytuację, że implant źle ułożył się w jego ciele i trzeba go było po pewnym czasie wycinać). Jak widać nie odstraszyło go to jednak, bo nadal zamierzał kontynuować modyfikowanie swojego ciała.
Bardzo ciekawym gościem była też 18-letnia Alicja. Jej wygląd, pomimo młodego wieku, sugerował na pierwszy rzut oka osobę bardzo dojrzałą. Marzyły się jej od lat, jak twierdziła, elfie uszka, rogi na głowie, mnóstwo tatuaży i implantów we wszystkich miejscach ciała (poza pośladkami). Chwaliła się, że na zabiegi chirurgiczne wydała do tamtej chwili ogromne sumy, ale uważała też, że ta suma warta była tego, by tak wyglądać (oczywiście tak dobrze!). Pragnęła jeszcze zmienić sobie kolor gałek ocznych oraz dorobić sobie „zęby wampira”. Jej mentorką była kobieta wampir z Meksyku. Mnie zszokowała jednym swoim marzeniem. Powiedziała Ewie Drzyzdze, że chciałaby mieć kiedyś dzieci, ale - o ile dobrze zrozumiałam - głównie chyba po to, by móc je upodabniać do nietoperzy. Zapytana przez prowadzącą program trochę prowokująco o to, czy boi się śmierci, odpowiedziała, że nie, bo jest nastawiona do niej bardzo pozytywnie. Dlaczego? Bo wierzy, że „trafi do Walhary i będzie „z cycem na wierzchu o 3 w nocy podawać wikingom piwo”.
Kolejny gość mówił z kolei sporo o tzw. podwieszaniu. Polega ono na tym, że ciało jest zawieszane na zainstalowanych w skórze hakach, po czym zostaje podniesione i tak człowiek wisi sobie przez jakiś czas, relaksując się i czerpiąc rzekomo z tego radość. Nie jest to stała modyfikacja, ale bez wątpienia zostawia po sobie ślady, widoczne przez dłuższy czas.
Dla wielu zwyczajnych ludzi tego rodzaju „upiększenie” wydają się co najmniej dziwne, ale dla tych nielicznych to nie tylko rzecz normalna czy pożądana, ale i sens ich życia. Ba, ludzie ci zaczynają nawet przekonywać, że takie ulepszanie ciała ma bardzo korzystny wpływ na funkcjonowanie mózgu, innych ważnych organów i całą psychikę. Są święcie przekonani, że tak właśnie jest i dlatego nie poprzestają w realizacji kolejnych swoich pomysłów. Czy tak faktycznie jest? Nie wiem, ale wiem, że ich poczucie piękna, choć krańcowo odmienne od tego, jakie ma większość ludzi, niekoniecznie musi być gorsze. Dla nas, przeciętnych zjadaczy chleba, jest na pewno dziwne i niezrozumiałe, ale czy my mamy prawo to oceniać i im zabraniać im takich działań? Myślę, że każdy ma prawo robić ze swoim ciałem, co mu się podoba, ale moim zdaniem takie modyfikacje to jedynie próba jakiegokolwiek zaistnienia w przestrzeni publicznej i zwrócenia na siebie uwagi, nie podszyta żadną ideą, która byłaby przynajmniej dla mnie przekonująca.
Grafika:
Komentarze [1]
2016-12-16 17:20
Ale zdjęcia mogły być odpuszczone…
- 1