Zakon pełen tajemnic
Był 14 marca 1314 roku. Na placu przed katedrą Notre Dame ciemność nocy rozświetlały płomienie otaczające drewniane słupy, do których przywiązanych było dwóch starszych mężczyzn. Jeden z nich, choć płomienie dosięgły już jego ciała, krzyczał donośnym głosem, rzucając klątwę na papieża i przyglądającego się egzekucji króla Francji, Filipa IV Pięknego. Przepowiadał im śmierć w męczarniach w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. Jego proroctwo spełniło się - papież zmarł już kilka tygodni później, a Filip Piękny niespełna siedem miesięcy po biskupie Rzymu.
Płonącymi na stosie mężczyznami byli Jakub de Molay i Godfryd de Charny. W ten sposób zakończyła się historia zakonu Templariuszy, którego de Molay był ostatnim Wielkim Mistrzem. Templariusze byli jednym z zakonów rycerskich, które powstały po zdobyciu Jerozolimy przez uczestników I krucjaty. Zgromadzenie zostało założone przez Hugona z Payens, a jego nazwa wywodzi się od miejsca ulokowania Kwatery Głównej w dawnej Świątyni Salomona (po łacinie „templum” oznacza świątynię). Ich zadaniem miała być ochrona zdążających do Ziemi Świętej pielgrzymów.
Templariusze byli uznawani za najlepsze wojsko tamtych czasów. Znani byli także z odwagi i poczucia honoru – ślubowali nigdy nie uciekać z placu boju. Ciekawostkę może stanowić fakt, że to właśnie Templariusze spopularyzowali w Europie wywodzącą się z Persji grę w szachy. Kiedy krzyżowcy zostali wyparci z Ziemi Świętej, zakon nie utracił swojej potęgi. Zajmował się pożyczaniem pieniędzy, które stawały się własnością bractwa, kiedy dłużnik umierał lub nie mógł spłacić długu. Pożyczki zaciągali u Templariuszy nawet królowie i możnowładcy. Skarb zakonu zasilały majątki kolejnych wstępujących do zgromadzenia rycerzy. Templariusze prowadzili także gospodarstwa rolne i parali się handlem, a ich flota docierała do najdalszych zakątków Europy. Dzięki tym działaniom zakonowi udało się zgromadzić ogromne bogactwo, które stało się jedną z przyczyn jego upadku. Kasatę zgromadzenia zainicjował wspomniany król Francji Filip Piękny, który pragnął zagarnąć majątek Templariuszy, gdyż pilnie potrzebował funduszy na wojnę z popieraną przez Anglię Flandrią. Możliwe, że wpływ na jego decyzję miała także odmowa uznania go honorowym członkiem zgromadzenia. Członków bractwa oskarżono o herezję, a papież nakazał likwidację zakonu i jego najwyższych dostojników skazał na śmierć. W tym miejscu kończą się informacje oparte na źródłach historycznych. Jednakże tragiczna historia Templariuszy stała się źródłem wielu legend i teorii spiskowych.
Jedną z najpopularniejszych opowieści z zakonem w tle jest historia Całunu Turyńskiego – lnianego płótna, którym owinięty był po śmierci Jezus i które ma odwzorowywać Jego wizerunek. Wśród głównych zarzutów stawianych Templariuszom w czasie kasaty zakonu znalazło się oskarżenie o oddawanie przez nich czci tajemniczej „brodatej głowie”, do czego niektórzy z rycerzy przyznali się w czasie tortur. Powszechnie sądzono wówczas, że chodzi o głowę pogańskiego bożka Bafometa. Współczesna analiza wspomnianych zeznań prowadzi część zajmujących się tym tematem badaczy do wniosku, że „brodata głowa”, którą czcili Templariusze, mogła być częścią Całunu Turyńskiego, zwiniętego w ten sposób, że widoczna była tylko twarz Jezusa. Tezę o posiadaniu płótna przez zakon potwierdzają znajdujące się w kwaterach i kościołach Templariuszy wyobrażenia Chrystusa, podobne do wizerunku znajdującego się na Całunie. Przed likwidacją zgromadzenia płótno zostało przekazane dalekim krewnym jednego z rycerzy.
Pomimo sprawnie przeprowadzonej kasaty, królowi Francji nie udało się zagarnąć majątku Templariuszy. Według jednej z hipotez Wielki Mistrz, przeczuwając nadchodzącą katastrofę, rozkazał wywieźć z Francji wszystkie kosztowności na statkach, zanim jeszcze rozpoczęły się aresztowania. Nie ulega wątpliwości, że część rycerzy zakonu opuściła Francję i udała się na Wyspy Brytyjskie, gdzie wsparła Szkocję w walce o niepodległość. Za najbardziej prawdopodobne miejsce ukrycia skarbu Templariuszy uznaje się dziś właśnie Szkocję lub Portugalię – jedyny kraj w Europie, w którym członkowie zakonu uniknęli prześladowań. Pojawiają się także opinie sugerujące, że majątek bractwa mógł zostać przewieziony na teren Europy Środkowo – Wschodniej, na co wskazywałby nagły wzrost potęgi Państwa Krzyżackiego po upadku Templariuszy. Kilka lat temu pojawiły się jednak doniesienia, że część bogactw może znajduje się w polskiej miejscowości Chwarszczany (na Zachodnim Pomorzu), gdzie znajdowała się onegdaj komandoria Templariuszy. Kiedy w 2008 roku przeprowadzano tam wykopaliska, archeolodzy spotkali się z ogromną niechęcią mieszkańców, którzy zasypywali wykopy, kradli narzędzia, wysyłali SMS z pogróżkami. Po niejasnej śmierci członka pracującej w Chwarszczanach ekipy, zaczęto snuć spekulacje na temat istnienia bractwa strzegącego skarbu Templariuszy.
Do najbardziej fantastycznych historii związanych z Templariuszami zalicza się ich rzekome związki z wielkimi odkrywcami – Henrykiem Żeglarzem i Krzysztofem Kolumbem. Pierwszy z wymienionych miał być Wielkim Mistrzem portugalskiego oddziału Templariuszy, który po rozpoczęciu prześladowań zmienił nazwę na Zakon Rycerzy Chrystusa, a jego kwaterą stała się wyspa Madera. Krzysztof Kolumb był natomiast rzekomo zięciem jednego z członków tego zgromadzenia. Według zwolenników przytaczanej teorii, Templariusze, którzy uprzednio ukryli się w Szkocji, opuścili Wyspy Brytyjskie i osiedlili się na nieznanym ówczesnym Europejczykom kontynencie – Ameryce. Kolumb dowiedział się o tym od swojego teścia i zapragnął odnaleźć ląd, który stał się siedzibą bractwa. Jako dowód, potwierdzający taki przebieg wydarzeń, podawany jest fakt, że odkrywca wziął ze sobą paciorki i lusterka, które nie były w Indiach atrakcyjnym towarem - musiał zatem wiedzieć, że celem jego wyprawy nie jest Azja, lecz zupełnie inny kontynent. Co więcej, krzyże namalowane na żaglach okrętów, które dotarły do wybrzeży Ameryki, były bardzo podobne do krzyża Templariuszy.
Legendy o Templariuszach stały się inspiracją dla wielu pisarzy i filmowców. Kilka lat temu na ekrany kin wszedł film „Templariusze. Miłość i krew”, będący jednym z najdroższych obrazów europejskiej kinematografii. Historię zakonu wykorzystywali w swojej twórczości wybitni polscy literaci, m. in. Jarosław Iwaszkiewicz i Zofia Kossak. I choć wiele opowieści dotyczących zakonu nie ma prawdopodobnie w sobie ani ziarna prawdy, do dzisiaj zdarzają się ludzie wierzący, że odnajdą legendarny skarb Templariuszy.
Grafika:
Komentarze [7]
2013-05-18 22:33
bardzo fajnie napisany tekst 5+
2013-03-03 14:44
@majka
Oczywiście, że ująłbym to lepiej.
Jako wielki znawca wszechrzeczy, obdarzony dodatkowo wielkim talentem literackim jestem w stanie napisać 2-stronicowy artykuł na dowolnie trudny do zrozumienia temat i to w dodatku językiem zrozumiałym nawet dla niemowlęcia.
Nie wierzysz?
2013-03-02 15:14
@ jacek_21 Czepiasz się. Nie sądzę, żeby T Cale tego nie wiedział. Po prostu się przejęzyczył, albo word mu poprawił. A tekst sam w sobie naprawdę fajnie napisany i ja czytałam go z przyjemnością. Na pewno nie zasługuje na tak niską ocenę, jaką ty mu postawiłeś. Ciekawa jestem jak ty byś ujął ten temat mając do dyspozycji max 2 strony.
2013-03-02 12:33
Widziałem głównie w książce “Święty Graal, święta krew”, ponadto spolszczenie nazwy do Bafometa wymienia również Wikipedia.
Nie to jest jednak sednem sprawy; demonologicznie Bafomet (Baphomet) to zupełnie inna postać niż Behemot i zupełnie inaczej przedstawiana.
To wszystko jest na wyciągnięcie ręki w necie.
2013-03-02 00:13
Spotkałem się z “Baphometem”, gdzie widziałeś spolszczoną wersję?
Btw, kiedyś kolega miał na koszulce właśnie postać Baphometa i nawet o tym nie wiedział. Stwierdził “lol, myślałem, że to Szatan”.
2013-03-01 19:47
Dobrze zredagowany tekst, ale wartość merytoryczna na niskim poziomie; nie Behemot, a Bafomet.
Druga sprawa – wspomnieć o marnym szwedzkim filmidle, nie wspominając o genialnej powieści historycznej "Krzyżowcy" Jana Guillou, której adaptacją jest ten gniot, to najgrubsze nieporozumienie tego artykułu.
Pała za gruby błąd merytoryczny.
2013-03-01 17:53
Bardzo fajny tekst od strony historycznej i dobrze napisany. 5:)
- 1