Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Zalane sumienie   

Dodano 2008-09-26, w dziale felietony - archiwum

Józef Piłsudski powiedział: „Nie może być sprawiedliwej Europy, bez niepodległej Polski”. Posłużę się jeszcze cytatami marszałka, ale teraz chciałbym dokonać parafrazy już przytoczonego. „Nie może być sprawiedliwej Europy bez sprawiedliwej Polski”. Ależ proste i oczywiste. Wszyscy wiemy, czym jest sprawiedliwość. Podajmy pierwszą lepszą definicję - z Wikipedii rzecz jasna: „równe, uczciwe i moralne traktowanie wszystkich”. A teraz pytanie: Czy Polska jest sprawiedliwa? Moim zdaniem nie. A czemu o tym piszę?

Ostatnio telewizja podniosła trzy wiążące się z pojęciem sprawiedliwości sprawy: kontrowersje wokół filmu „Tajemnica Westerplatte”, nieumieszczenie pewnych nazwisk na liście IPN-u oraz kwestię emerytur byłych funkcjonariuszy SB. Każda z tych spraw napawa mnie niepokojem. Dlaczego? Bo widzę w nich zagrożenie dla sprawiedliwości, która podobno jest „ostoją Rzeczypospolitej”.

Zacznę od filmu. Nie będę go oceniał, bo przecież jeszcze nie miałem okazji go obejrzeć. Ba! Nikt nie miał, bo film jeszcze się nawet nie ukazał. O co więc całe zamieszanie? O prawdę historyczną, a raczej jej brak oraz o atak na legendę. Tylko, że te dwie rzeczy (prawda i legenda) niewiele mają ze sobą wspólnego. A czego potrzebujemy bardziej? Słuchając opinii Polaków, możemy dojść do wniosku, że legendy.

Scenariusz „Tajemnicy…” wywołał wielkie oburzenie. Major Sucharski pociągający wódkę z ukrytej w kieszeni butelki, biegający nago żołnierze i rozstrzeliwanie dezerterów. Nie wiem, czy są to fakty. Autor scenariusza i reżyser, Paweł Chochlew, twierdzi, że oparł się na relacjach żyjących świadków oraz rodzin tych, którzy już zmarli. Póki co nie przedstawił jednak na to dowodów, więc nie mogę mu wierzyć. Ale nie mogę założyć również, że żadna z tych rzeczy się nie zdarzyła. Dlaczego? Może po prostu dlatego, że nie ma ludzi idealnych. Jan Peszek, występujący w tej produkcji, powiedział, że takie przedstawienie bohaterów „uczłowiecza” ich. Jest w tym trochę racji. Czy nieskazitelna Ligia z „Quo Vadis” bardziej przypomina nam bohaterkę poważnej, historycznej prozy, czy księżniczkę zza siedmiu mórz? Idealny bohater wydaje się mało przekonywujący, jeśli chodzi o jego autentyczność.

Jeżeli ekscesy na temat Westerplatczyków okażą się kłamliwe, nasunie się wniosek, iż twórcom filmu chodziło o wywołanie sensacji i lepszą sprzedaż biletów. Jeśli natomiast zostaną potwierdzone, będziemy musieli położyć na jednej szali prawdę, na drugiej zaś legendę. I to właśne ten dylemat, o którym piszę. Czy chcemy Polski sprawiedliwej, czy wspaniałej i nieskazitelnej. Czy chcemy wiedzieć, czy może wielbić?

Jeden z polskich noblistów konflikt ten rozwiązał na korzyść legendy i wielbienia. Mowa tu oczywiście o Henryku Sienkiewiczu, którego powieści historyczne ukazały Polskę i Polaków od jaśniejszej strony, zatajając niektóre fakty. Pisarza krytykował już jego kolega po fachu – Bolesław Prus. Wtedy jednak literatura tendencyjna, ta „ku pokrzepieniu serc”, mogła zostać usprawiedliwiona. Przekorne stwierdzenie - coś, co nazwałem „niesprawiedliwością” zostało usprawiedliwione. Ale moim zdaniem było to jak zabicie w obronie własnej. Sienkiewicz mógł zabić prawdę historyczną w obronie niepodległości - pośrednio, a bezpośrednio nadziei i woli walki Polaków, od których ta niepodległość zależała.

Czy jednak w obecnym świecie nadal potrzebujemy sztuki „ku pokrzepieniu serc”, czy musimy naszą narodową dumę wspomagać używkami w postaci mitów? Owszem, jest nam wtedy dobrze, fajnie i przyjemnie. Ale tracimy kontakt z rzeczywistością. Mówimy o zbrodniach OUN-UPA, ale zapominamy o bezduszności Polaków na Ukrainie w XVII i XVIII w., bo Sienkiewicz o tym „trochę nie napisał”.

Bo przecież nie mieści się w głowie, że Polacy mogli też popełniać zbrodnie. Ale jeśli teraz zdarzają się morderstwa, gwałty i napady, to czy nie mogli dopuścić się ich żołnierze? Czy nie mścili się nigdy w okrutny sposób? Stwierdzić, że my „nigdy nikogo”, to jakby powiedzieć, że w jakimś europejskim kraju nigdy nie spadł deszcz. Takie czyny można zrozumieć, to była wojna. Tak - właśnie trzeba je zrozumieć i o nich wiedzieć. Nie można schować tego pod dywan. Raczymy się tą polewką, która nas krzepi. Ale i coraz bardziej uzależnia. Zamyka na świat. Nie chcemy słyszeć żadnej krytyki pod naszym adresem. Prawda tonie, na wierzch wypływa legenda, chwała, bohaterowie.

Nie twierdzę w żadnym wypadku, że nie należy im się cześć. Wprost przeciwnie, sam brałem udział np. w apelu na cześć por. J. Sarny. Ale z szacunku do tych wielkich ludzi nie róbmy z nich sztucznych posągów, pozwólmy im zachować człowieczeństwo. Jeśli coś jest za dobre, to sprawia wrażenie oszukanego. Wyobraźmy sobie taki tekst: „wspaniały, dzielny, bohater bez skazy, który nawet przez sekundę nie pomyślał o poddaniu się”. A teraz taki: „modna bluza z dobrego materiału, nie brudzi się i nie mnie, niewiarygodnie niska cena”. Czy chcemy, aby nasi bohaterowie kojarzyli się z oszukanym towarem z wyprzedaży.

Jestem dumny z wielkich Polaków. Są oni wspaniałym owocem naszej Ojczyzny. I nie można pozwolić na to, aby ktoś zrobił z tych owoców „jabola” do zalewania zawiedzionych nadziei, kompleksów i porażek. Może to zbyt ostre stwierdzenie, ale wymusza je na mnie nie patriotyzm, ale zwykłe ludzkie poczucie przyzwoitości. Rozpisałem się bardzo na temat braku samokrytycyzmu. Zatem o Solidarności i SB-kach następnym razem.

Teraz jeszcze konkluzja. Śmiem twierdzić, że lepsza trzeźwość i prawda, nawet ta niewygodna. Szanujmy i czcijmy bohaterów, ale tych ludzkich i prawdziwych, nie „anielskich” i wyperfumowanych, pod ciężką maską makijażu. Nie warto zalewać naszego sumienia. Nie warto chyba upijać się legendami, krzepiącym trunkiem uwarzonym na bazie wielkości naszego narodu. Świeży owoc wyjdzie nam na zdrowie, a po trunkach zawsze kac zostanie. Tak, tutaj ten moralny.

Grafika:

http://republika.pl/blog_ja_3976511/5279269/tr/prawda.jpg

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /70 wszystkich

Komentarze [11]

ParadiseKiss
2008-10-03 15:54

ale fajniej jest pamiętać dobre rzeczy:D

~Moczo_absolwent
2008-09-30 06:00

Artykuł się czyta z przyjemnością. Bardzo trzeźwy i rozsądny głos w dyskusji o naszej tożsamości narodowej.
Osobiście jednak stoję na stanowisku, że naród musi jakieś swoje historyczne legendy mieć, w końcu to podstawowy element każdej zdrowej samoświadomej nacji.
Na koniec muszę jeszcze raz pogratulować talentu. Następnym razem może o czymś lżejszym? Może nieco ostrzej? Czekam niecierpliwie!!!

~Jorg
2008-09-27 20:16

No właśnie Bananku – bohaterowie nasi zaczynają przypominać supermena, a to chyba nie jest dobre?

I ciekawe dlaczego ktoś, kto przed chwiła dał mi 1 nie napisał swoich zarzutów w komentarzu =]

~katerina
2008-09-27 16:26

no tak , historia nie pozwoliła nam emanować duma i władzą, więc nadrabiamy sobie teraz, jednak idealizowanie bohaterów narodowych nie jest najlepszą drogą.
mi się tekst podoba, ale muszę przeczytac go jeszcze kilka razy:D

~banan
2008-09-27 15:04

Nie mówię, że to żle znać “ciemne strony” własnej historii, ale nauczyć się “sprzedawać”, to co dobre (a to w narodzie i polityce zagranicznej nam nie wychodzi)

Fleurette
2008-09-27 14:13

.. to nie byłby Supermanem ;]
zgadzam się z Tobą Mati, że umiejetność przyznania się do ciemnych stron własnej historii jest bardzo ważna.
Tekst oczywiście świetny ! :)

~Leva
2008-09-27 10:10

a jakby na filmie o Supermanie uwidocznili wszystkie specjalne linki na których lata? :D

~Jorg
2008-09-27 08:54

Ależ Bananie drogi właśnie chodzi mi o to, że nie będzie taki Polak pamiętał o hołdzie pruskim, tylko wznosił pretensje, jak bardzo nas II wojna poszkodowała. I nie możesz nazywać “wyciąganiem brudów” fundamentalnej wiedzy o włąsnej historii i przyznaniem się do jej ciemnych aspektów. Trochę skromności i uczciwości, nic więcej.

~banan
2008-09-27 00:01

Proszę, sami nie pogarszajmy naszej reputacji w świecie, bo naprawdę w stosunku do innych narodów byliśmy dość niekonfliktowi (często po prostu nie mieliśmy możliwości)
Nie potrzeba wyciągać “brudów” – już inni robią to za nas
Jeśli Niemiec przyzna winę swojego narodu (uogólniam, gdyż jest to osobny temat), to zapobiegliwy Polak powie “A pamiętasz hołd pruski, pamiętasz Hohenzollerna -my też wam narobiliśmy złego”. Jest to typowa polska cecha w typie “ale ja mam gorzej”. Sięgnie aż do średniowiecza, wytęży umysł aby tylko mieć kontrargument. Tylko czy ich potrzebujemy?
Wydaje mi się, że jest to zdecydowanie bardziej niebezpieczne zjawisko

~jugolina
2008-09-26 17:30

a ja komentowac nie będę, bo o ile dobrze pamiętam to sobie już o tym rozmawialiśmy;)

~anonim
2008-09-26 16:43

Nooo ambitnie , ambitnie:))
ale chyba nie do końca się z Tobą zgadzam… nie sądzę,że nasi wielcy narodowi bohaterowie to ludzie bez skazy, przecież każdy ma swoje słabości, ale dla mnie liczy się to czego oni tak na prawdę dokonali, a nie to,że mogli mieć kiedyś chwilę słabości… takim rozumowaniem nigdy nie wysłano by nikogo do więzienia, bo uważano by,że przecież kiedyś napewno zrobili coś dobrego… a na ,,Tajemnice Westerplatte” na pewno się wybiorę i wtedy je omówimy:P
i mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz o ten komentarz, bo ogólnie uważam,że świetnie piszesz:))

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry