Zanim umrę - cz.1
„The ocean wide salted red
reminds me what to do before I'm...
to see you
to touch you
to feel you
to tell you”
Kidney Thieves
“Before I’m Dead”
Otarł rękawem pot spływający mu do oczu. Westchnął ciężko i oparł się na łopacie, rozglądając się wokół. Jak na wrzesień pogoda nie wróżyła złotej jesieni. Nagie drzewa na cmentarzu już dawno zgubiły swoje liście i teraz wyciągały zakrzywione szpony ku czystemu bezchmurnemu niebu. Mężczyzna odchylił się do tyłu prostując kręgosłup i uwalniając tym samym całą serię trzasków w krzyżu. Uniósłszy głowę, którą otaczały obłoczki wydychanego powietrza widoczne pośród mroźnej nocy, zapatrzył się w sierp księżyca wiszący nad czubkami rozczapierzonych drzew. Kącik jego warg uniósł się, a na bladej twarzy wykwitł słaby uśmiech.
- W prawdziwym horrorze byłaby pełnia – powiedział w pustkę nocy, poczym wziął łopatę o którą się opierał i powrócił do przerwanej pracy. Ciężkie buty zapadały się w miękką ziemię, a czarny ortalionowy kombinezon szeleścił przy każdym ruchu ramion. Metodycznie wbijał łopatę w ziemię, podważał ją i przesypywał na drugą stronę powiększając tym dół. Nie było to trudne, bo ziemia była lekka i nadal nie ubita. W końcu pochowali ją dopiero dziś rano. Kwiaty nie zdążyły jeszcze dobrze zwiędnąć.
W gęstą jak syrop ciszę nocy wdarł się cichy szum. Mężczyzna ponownie przerwał pracę i uniósł głowę, aby napotkać spojrzenie ogromnych, wyłupiastych oczu wlepionych w niego z niedowierzaniem. Ptasim niedowierzaniem. Sowa uniosła skrzydła i szurając pazurami przesunęła się kilka centymetrów w bok na granitowym nagrobku. Nie spuszczała z mężczyzny wzroku ani na moment. Przypatrywał się jej chwilę bez mrugnięcia powieką.
- Wiesz co moja droga? – odezwał się po chwili – do obecnej scenerii bardziej pasuje mi nietoperz, albo kruk - sowa w odpowiedzi otworzyła dziób w wyrazie niemego niezadowolenia i ruszyła głową na boki, jak rasowy hiphopowiec. Mężczyzna chwilę zastanawiał się nad możliwością pozbycia się irytującej obserwatorki poprzez rzucenie w nią grudą ziemi. Machnął jednak tylko ręką i powrócił do kopania. Sowa przyglądał się mu najwyraźniej nie tracąc zainteresowania nawet wówczas, kiedy łopata z głuchym odgłosem natrafiła na twarde wieko trumny. Mężczyzna ostrożnie odgarnął ręką wilgotną ziemię. Odrzucił łopatę i sięgnął po młotek. Chwilę mocował się z zawiasami, ale gdy usłyszał trzask ostatniej klamry cała złość go opuściła. Odłożył młotek i delikatnie uchylił pokrywę. Ona oczywiście tam była (głupcze, a dokąd miałaby iść?!), wyglądała jak marmurowy posąg bezimiennej greckiej bogini. Jasna skóra twarzy otoczona koroną czarnych włosów, alabastrowe dłonie z wplecioną w nie białą różą leżące równo na jedwabnej sukience koloru ciemnego wina. Delikatnie dotknął jej zimnego policzka, a ona pod dotykiem jego dłoni poruszyła się nieznacznie. Jej powieki zatrzepotały i uniosły się ukazując błyszczące czarne oczy. Oczy jak czarne perły.
CDN
Komentarze [5]
2006-11-09 14:36
co to? telenowela tasiemiec się nam szykuje?
2006-10-30 13:56
Ja też lubię twoje opowiadania:) I mimo,że muszę marznąć z Tobą w ławce, to i tym razem napiszę Ci,że jesteś jedną z najlepszych dziennikarek tutaj!Rispekt;)
2006-10-05 21:26
Doczekałam się :)
Chce kolejną część,bo zapowiada się smakowity kąsek :)
(to tylko słodzik niskokaloryczny,więc nie posądzaj mnie o słodzenie ;) )
2006-10-05 14:36
rządzisz Morguś ;)
2006-10-04 14:38
dawno się tak nie.. zaczarowałam. CZytając nawet muzykę przestałam słyszeć. Chyba wpadłam w tą ciszę i “gęstą jak syrop noc”.. za to lubię Twoje opowiadania.
- 1