Zapach zasuszonych listów
Mój drogi,
każdego roku rozbrajasz latem ogrodowe kwiaty na części. Ledwo co ogrzało je światło słońca. Wkładasz kolorowe płatki pomiędzy kartki książek. Wyciągasz je wyblakłe, zasuszone, kruszące się w palcach. Stos delikatnie wybrzuszonych kopert ukrywasz potem w wiklinowym koszyku z przykrywką. Pachnie spalenizną. Dlaczego te delikatne płatki kwiatów pachną spalenizną?
Leniwy człowiek, a podobno stworzony na wzór kogoś ponad. Chciałby przenosić największe góry i przelewać wodę z mórz do oceanów i z oceanów do mórz. Gubi się jednak wewnątrz we własnej ciemności. Szuka po omacku wzroku. Och, gdzieś ty siebie zostawił, na miłość boską. Biegnij ostrożnie, bo zaplączesz się jeszcze bardziej w konary i gałęzie, w nieokiełznane myśli i dzikie poglądy.
Dotarł do pustki. Albo raczej w pewnym momencie stał się pustką. Pustką. Upustką. Upust dał sobie na myślenie. Przecenił uczucia, tak, by mniej wysiłku go kosztowały. Powinien zyskać, bo na upustach się korzysta. A może po prostu się nie traci i nie zyskuje?
Czy przygniotła go niemoc? Czy opętała go zła myśl? Niby nic się nie zmieniło. Mięśnie wciąż pracują, kurczą się i rozkurczają.
Czuć było spaleniznę, gdy to wszystko podpaliłeś. Nie słyszałam większej głupoty, ale zdziwiłam się jeszcze bardziej, gdy postanowiłeś hodować kwiaty doniczkowe. Dokładnie, różowe pelargonie. Kwiaty bez zapachu.
Ogrodowy Kwiat
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?