Znowu zagrała!
Kilkanaście dni temu, po raz szesnasty w swojej historii, zagrała dla nas Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Gdyby zapytać przeciętnego Polaka, z czym kojarzy mu się WOŚP, odpowiedziałaby zapewne, że z Jurkiem Owsiakiem, z czerwonymi serduszkami, ze zbiórką pieniędzy na rzecz chorych dzieci i z koncertami. A jak było w tym roku?
Zacznijmy od początku
Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy powstała szesnaście lat temu, a jej początki wiążą się z apelem chirurgów z Centrum Zdrowia Dziecka, którzy poprosili społeczeństwo o finansowe wsparcie na zakupu sprzętu medycznego dla ich placówki, który pomógłby ratować życie umierającym dzieciom. Na apel warszawskich chirurgów odpowiedział Jurek Owsiak, który został założycielem i prezesem ww. fundacji. Jurek, gdańszczanin z urodzenia (od wielu lat mieszkający w Warszawie), dziennikarz radiowy i telewizyjny, posiadacz prestiżowego tytułu Europejczyk Roku 2006, od początku istnienia fundacji jest głównym organizatorem nie tylko wszystkich orkiestrowych finałów, ale także cyklicznych imprez muzycznych Przystanek Woodstock, czy też szkoleń z zakresu udzielania pierwszej pomocy.
Działalność fundacji, już w pierwszych latach jej funkcjonowania, spotkała się z aprobatą społeczeństwa, ale nie władz kościelnych, czego nie raz doświadczyli organizatorzy finałów i wolontariusze (także tarnobrzescy). Głównymi krytykami poczynań Jurka były i są nadal osoby duchowne, oraz zwolennicy Radia Maryja i Telewizji Trwam. Zarzucają mu oni rozpowszechnianie wśród młodzieży hedonistycznego stylu życia, promowanie ruchu Hare Kriszna oraz finansowanie festiwalu Przystanek Woodstock z pieniędzy zebranych przez WOŚP. Owsiak nie raz próbował wyjaśniać w mediach te trudne kwestie, ale jego oponenci pozostali niewzruszeni i nie przyjmowali do wiadomości podawanych przez niego argumentów, a wolontariusze kwestujący na rzecz fundacji byli i są nadal nieżyczliwie postrzegani na placach kościelnych. W związku z tą sytuacją, wolontariusze, nie chcąc prowokować nieprzychylnych im osób duchownych, omijają dziś tereny kościelne, zbierając pieniądze wyłącznie na terenach będących własnością miast.
Tarnobrzeg od początku uczestniczy w tej akcji. Zbieraliśmy już pieniądze dla szpitali noworodkowych oraz dziecięcych klinik onkologicznych, dla dzieci poszkodowanych w wypadkach oraz dzieci z chorobami nerek i wadami wrodzonymi, na zakup sprzętu do nowoczesnej diagnostyki i leczenia w neonatologii i pediatrii itd. Tegoroczna akcja miała natomiast na celu zebranie funduszy na pomoc dzieciom ze schorzeniami laryngologicznymi. Było kolorowo, orkiestrowo, optymistycznie i pozytywnie. Jednak wydaje mi się, że w Tarnobrzegu nie dało się w tym roku odczuć takiego klimatu, takiej atmosfery, jak chociażby rok temu, kiedy to działalność orkiestry była mocno widoczna na ulicach miasta i w lokalnych mediach.
W bieżącym roku wolontariusze wyruszyli na ulice naszego miasta 13 stycznia. Każdy z nich otrzymał identyfikator orkiestrowy, czerwone serduszko na szyję i puszkę do ręki. Puszki te także zmieniają swój wygląd każdego roku. Pamiętam, kiedy kilka lat temu kwestowałam pod szpitalem, dostałam puszkę, która „potrafiła latać”. To był chyba najbardziej udany projekt puszki, jaki orkiestra wyprodukowała do tej pory. Była niebieska i miała takie fajne anielskie skrzydła, które przyciągały wzrok przechodniów. A jak było w tym roku? Najlepiej potrafiliby to ocenić organizatorzy i ci wszyscy, którzy zaangażowali się w tę akcję. Im należą się słowa szczególnego uznania. Moim zdaniem najważniejsze jest jednak to, że po raz kolejny udało nam się pobić tarnobrzeski rekord. W tym roku uzbieraliśmy bowiem aż 60 095, 89 zł.
Wypada tylko żałować, że tegoroczna akcja nie była specjalnie widoczna na ulicach i placach miasta. Kawalkada Pojazdów Wszelakich, którą od lat organizowano w naszym mieście, podczas tegorocznego finału zmieniła nazwę na „Kawalkadę Maluchów Wszelakich”. Moim zdaniem nie był to jednak zbyt dobry pomysł, bowiem nie spotkał się on ze zbytnim zainteresowaniem mieszkańców miasta. Nie zorganizowano też, jak to miało miejsce w latach ubiegłych, żadnych interesujących happeningów na „Placu Czerwonym”. Impreza została ograniczona wyłącznie do hali MOSiR, gdzie przeprowadzono licytację przedmiotów podarowanych orkiestrze oraz zorganizowano koncert gwiazdy wieczoru. Tym razem tarnobrzeski finał uświetnił swoją obecnością zespół LADY PANK, który zagrał fantastyczny koncert. Szkoda, że organizatorzy zrezygnowali także z tradycyjnego „światełka do nieba”. Myślę, że nie tylko mnie zabrakło tego symbolicznego elementu na zakończenie tegorocznej akcji.
Koncert był jakby nagrodą dla tych wszystkich, którym nie obca jest idea promowana przez fundację. Jednak nie on był najważniejszy. Najważniejszy jest fakt, że każda zebrana w ten dzień złotówka przyczyni się do tego, że wiele szpitali w całej Polsce otrzyma konieczny do ratowania życia dzieci sprzęt medyczny, na zakup którego tych szpitali po prostu nie byłoby stać. Dzięki fundacji Jurka Owsiaka wiele dzieci znowu dostanie szansę na lepsze życie.
Grafika:
http://www.pompiarze.pl/wp-content/uploads/2007/01/plakat_orkiestra.jpg
Komentarze [3]
2008-02-09 21:20
hmmm w sumie to wszystko to co kazdy przecietny wie juz o wospie
2008-02-02 22:59
Martuś ... Orkiestra jaka jest NAPRAWDĘ sama wiesz i jak działa w TBG:) więc nic nie dodam w tym temacie. Tekst w sumie OK:) czekam na następne, bardziej ekscytujące :*
2008-01-28 19:08
ech, gdyby tylko nie…
ale txt na +
- 1