Wiara czyni cuda
Tłum wiernych zbierający się w świątyni Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu. Po chwili przybywają ojcowie franciszkanie, by odprawić eucharystię w intencji uwolnienia i uzdrowienia. Wokół kościoła krążą samochody, których kierowcy uporczywie szukają wolnego miejsca parkingowego i piesi, którzy pośpiesznie wchodzą do świątyni, aby zająć tam tzw. „lepsze miejsca”. Kościół zapełnia się błyskawicznie. 15 minut przed rozpoczęciem modlitwy ciężko już znaleźć miejsce siedzące.
W niektórych ludziach, już w tym momencie dokonuje się uzdrowienie i przemiana duszy. Przy kratkach konfesjonału wyznają swoje grzechy, by obmyć się w Krwi Baranka i zyskać odpuszczenie win. Ogromne kolejki do tych „pryszniców” Bożej Łaski świadczą o wielkiej chęci spotkania się wiernych z Chrystusem Eucharystycznym w komunii świętej.
Pewne osoby, widząc zamieszanie wokół świątyni, pytają przechodniów, co się tu dzieje. „Wie pan, uzdrowiciele przyjechali - trzeba iść”. Słysząc takie słowa czym prędzej udają się w stronę Domu Bożego. To uświadamia mi jednoznacznie, jak wydarzenie to postrzegają mieszkańcy naszego miasta. Mam wrażenie, że wielu z nich po prostu pomyślało, że to ojcowie franciszkanie przybyli do nas, by leczyć ludzi swoją tajemną mocą czy też jakimiś tam czarami i do głowy im nawet nie przyszło, że to przecież nie ludzie uzdrawiają a sam Bóg. Nie można ich jednak za to ganić. Widać ich wiara nie jest zbyt głęboka i zapewne też wcześniej nie uczestniczyli w podobnych wydarzeniach. Przyczyną takiego myślenia są też z pewnością sami ojcowie franciszkanie, którzy tylko na trzech pierwszych spotkaniach tłumaczyli ludziom, że to nie są żadne czary, tylko moc uzdrawiania samego Chrystusa.
W tym miejscu warto również zauważyć, iż nie wszyscy przyszli tu po to, by się modlić. Część, to tylko widzowie, którzy rozglądają się nerwowo, obserwując reakcje innych. Czekają na widowisko, które za chwilę ma się rozpocząć. Niektórzy szydzą i śmieją się. Jest ich na szczęście bardzo niewielu. Większość nie znalazła się tu jednak przypadkowo. Wszyscy czekają na cud.
Rozpoczyna się celebracja Eucharystii. Śpiewy przygotowała wspólnota odnowy w Duchu Świętym „Magnificat”. Msza święta przebiega normalnie. Pokrzepiające Słowo Boże oraz kazanie, potęgują dodatkowo wiarę zgromadzonych. Daje się odczuć obecność Boga.
Po zakończeniu obrzędów mszy świętej rozpoczyna się adoracja Jezusa Obecnego w Najświętszym Sakramencie. Wtedy to wszyscy padają na kolana, by prosić Pana o łaskę uzdrowienia i by Go wielbić. Ojciec prowadzący zachęca do modlitwy spontanicznej. Prosi, by każdy mówił Bogu za co Go wielbi, za co przeprasza i o co prosi. Wiele osób decyduje się na taki krok i cały kościół przepełniają szepty oraz głośne słowa żarliwej modlitwy. Następnie franciszkanin zaczyna modlitwę w niezrozumiałej dla nas mowie. To dar języków. Charyzmat udzielony przez Ducha Świętego, w którym człowiek modli się w języku hebrajskim, greckim, aramejskim lub innym. Niektórzy członkowie wspólnoty „Magnificat” również obdarzeni są takim darem.
Ojciec zaczyna modlitwę o uzdrowienie przez adorację Najświętszych Ran Pana Jezusa. Po tym następuje zakończenie modlitw i ojciec pyta, kto z obecnych odczuwał obecność Chrystusa i jego zbawczej mocy i prosi, by ci, którzy czuli obecność Boga i doznali uzdrowienia, podnieśli rękę. Widać, że Pan działa, gdyż bardzo wiele osób podnosi dłoń. Na koniec poświęcenie oleju, soli i wody.
Teraz rozpoczyna się modlitwa z nałożeniem rąk. Ludzie gromadzą się przy stopniu komunijnym, by kapłan położył ręce na ich głowach i odmówił modlitwę. Po tym może nastąpić tzw. „zaśnięcie w Panu”. Wygląda to tak, jakby ludzie mdleli. Na chwilę tracą świadomość, po czym wstają. W trakcie „snu” Duch Święty przenika i uzdrawia.
Bóg może uzdrowić każdego swą wszechmocą. Wystarczy, że będziemy wierzyli i chcieli tego uzdrowienia i gdy będziemy Go wielbić. Tylko wiara gwarantuje takie przeżycia. Tylko wierzący przeżyją to i doświadczą tego na własnej skórze. Jednak powinniśmy pamiętać i o tym, aby nie traktować Boga jak maszynki do spełniania naszych życzeń.
Grafika:
Komentarze [21]
2011-02-08 22:03
“Dziwi mnie, że jeszcze “Zmoczo” się tu nie pojawił. Nie widziałem nigdy takiej mszy, jednak daję 6, bo podjąłeś trudny temat.”
Ej no, proszę cię. Może sam nie zawsze zgadzałem z panem moczo, ale takim postem lekko sie ośmieszasz, drogi Luco … Po co od razu takie nastawienie…
2011-02-08 21:44
Dziwi mnie, że jeszcze “Zmoczo” się tu nie pojawił. Nie widziałem nigdy takiej mszy, jednak daję 6, bo podjąłeś trudny temat.
2011-02-08 20:47
Tak, macie rację, tekst namawia do jak najliczniejszego wzięcia udziału w tego typu nabożeństwie.
Jeśli chodzi o “ściemy”, to takowe miały miejsce w starożytnym Egipcie, gdzie kapłani wmawiali, że swą boską mocą “zatrzymują” Słońce :)
2011-02-08 20:04
Od kiedy dowiedziałem się, że Michaszek planuje zamieścić tu tekst o nabożeństwach z modlitwą o uzdrowienie, nie mogłem się doczekać wysypu znawców religijnych, którzy na każdym kroku widzą we wszystkich religiach jedną wielką mistyfikacje, kłamstwo i nabieranie ludzi :)
Owszem, macie prawo do wyrażania swojego zdania na ten temat, jednak byłbym niezwykle zaskoczony, gdyby tłumaczeniem, dlaczego całe to nabożeństwo to ściema, zajął się ktoś, kto choć raz widział na własne oczy osobę zasypiającą w Panu…
Niemniej mam nadzieję, że ewentualna dyskusja, która może tu wybuchnąć, zachowa jakiś poziom i nie będzie to tylko “jeżdżenie” po zwolennikach tego typu doznań religijnych, ale że osoby negujące sprawy tu opisane będą w stanie podać jakies lepsze argumenty, niż “nauczenie się kilku słów po hebrajsku” i “że to wszystko jest tylko kłamstwem”
PS. Panie/Pani cdw… Dar Języków nie do końca jest darem chwilowym… Większość ludzi obdarzonych tym darem niejednokrotnie może chwalić Pana w językach.
2011-02-08 19:46
> cwd. Nie masz pojęcia o tym, o czym próbujesz mówić – o oświecony! Dla mnie bardzo interesujący tekst.
2011-02-08 19:35
Nie wiem czy ten tekst wyśmiewa tą inicjatywę, czy wręcz namawia do głębokiego jej przezywania, chodź niestety wydaje się, że jednak to drugie.
“Następnie franciszkanin zaczyna modlitwę w niezrozumiałej dla nas mowie. To dar języków. Charyzmat udzielony przez Ducha Świętego, w którym człowiek modli się w języku hebrajskim, greckim, aramejskim lub innym. Niektórzy członkowie wspólnoty „Magnificat” również obdarzeni są takim darem.” – haha no tak bo ciężko się nauczyć kilku modlitw w innym języku… ale ciemnota wierzy, że to chwilowy dar od boga…
2011-02-08 19:16
gdzie mogę kliknąć, że to lubię? :P