Sovia, biało-czerwoni
W ostatnim czasie miałam niewątpliwą przyjemność być na dwóch meczach siatkarskiej Plusligi. Obejrzałam zmagania naszej lokalnej drużyny Asseco Resovii z Lotosem Treflem Gdańsk i z Tytanem AZS Częstochowa. Dziś chciałabym podzielić się z wami swoimi spostrzeżeniami z tych pojedynków, zarówno tymi, ściśle związanymi z grą wspomnianych zespołów, jak i tymi, związanymi z całą otoczką tych spotkań.
Pierwszy mecz odbył się 22 października w sobotę. Asseco Resovia Rzeszów podejmowała na swoim boisku Lotos Trefl Gdańsk. Drugi pojedynek miał miejsce 31 października. Drużyna z Rzeszowa zmierzyła się wówczas z Tytanem AZS Częstochowa.
Na Podpromiu byłam już godzinę przed każdym ze spotkań. I chociaż przez ten czas musiałam oczekiwać na prawdziwe emocje, to bynajmniej się nie nudziłam, bo już po kilku minutach na boisku pojawili się siatkarze obu drużyn, którzy wybiegli na rozgrzewkę. A wszystko to przy wtórze rytmicznej muzyki, co znacznie umilało oczekiwanie na sam mecz. W między czasie hala powoli się zapełniała. W końcu z trudem można było znaleźć choćby jedno wolne miejsce.
W obydwu spotkaniach faworytem do zwycięstwa była drużyna gospodarzy, Asseco Resovia, ale jak się potem okazało udało jej się wygrać tylko jedno z nich.
Pojedynek z Lotosem Trefl Gdańsk z pozoru mógł się wydawać niezbyt ciekawym widowiskiem. W pierwszych dwóch setach drużyna z Rzeszowa kolokwialnie rzecz ujmując "rozwalała" team z Gdańska swoimi zagrywkami, atakami i blokami. Pierwszy set Rzeszowianie wygrali do 14, a drugi do 16 punktów. Dopiero w trzeciej odsłonie meczu Lotos pokazał, że chce coś tu ugrać i zaczął walczyć z Resovią. Przez pewien czas nawet prowadził, ale Rzeszowianie wzięli się szybko za odrabianie strat i ostatecznie udało im się wygrać także ten set do 24, co sprawiło, że zwyciężyli w całym meczu 3:0. Z dobrej strony zaprezentowali się atakujący Resovii Gyorgy Grozer, przyjmujący Mateusz Mika oraz MVP spotkania Lukas Tichacek. Obiektywnie patrząc był to trochę mecz bez historii, ale na trybunach odbierało się to zupełnie inaczej. Każda udana akcja zespołu gospodarzy sprawiała, że cała hala wybuchała szaloną radością, a każdy wywalczony punkt był gorąco oklaskiwany przez kibiców.
Mecz z Tytanem AZS Częstochowa przyniósł z pewnością więcej emocji, ale mocno rozczarował kibiców Resovii. Pierwszą partię dość nieoczekiwanie wygrali Częstochowianie 25:22. W drugiej prym wiedli już Rzeszowianie, którzy pokonali Tytana do 20. Wydawało się wtedy, że wszystko wróciło do normy i zespół Asseco Resovii w kolejnych setach szybko rozprawi się z drużyną gości. Były to jednak złudne nadzieje. W trzecim secie, podobnie jak i w pierwszym, na boisku znacznie lepiej prezentowali się Częstochowianie i zwyciężyli do 22. W czwartym secie trwała zażarta walka. Rzeszowianie robili wszystko, na co było ich tego dnia stać, aby nie oddać tak łatwo Tytanowi zwycięstwa. Przez długi okres tej odsłony mieli kilku punktową przewagę, ale sporo błędów, zwłaszcza tych w przyjęciu, sprawiło, że Częstochowianie nie tylko odrobili straty, ale też pokonali Asseco Resovię 25:22, a w całym spotkaniu 3:1. MVP spotkania został Krzysztof Gierczyński. Trzeba przyznać, że dla kibiców było to tym razem spore rozczarowanie. Szwankowało przyjęcie i zgranie zawodników. O stylu także trudno powiedzieć coś dobrego. Właściwie trudno byłoby wskazać zawodnika, który w tym spotkaniu nie zawiódł. Z zagrywkami Częstochowian najbardziej nie radził sobie Mateusz Mika, który popełniał rażące błędy, co spotykało się z głośną dezaprobatą kibiców. Myślę jednak, że zawodnik ten swoimi niezłymi atakami ze środka choć po części odkupił swoje winy. Także reprezentacyjny libero, Krzysztof Ignaczak, który jest zwykle jednym z najjaśniejszych punktów drużyny z Rzeszowa, miał tym razem kiepski dzień. Jeśli dorzucić do tego dość niską skuteczność w ataku bombardiera Resovii Gyorgy Grozera, którego w trzecim secie zmienił dobrze sobie radzący Adrian Gontariu, to mamy już chyba wystarczająco jasno nakreślone powody porażki Asseco Resovii.
Warto wspomnieć również o dopingu i oprawie spotkań, które w Rzeszowie są zawsze przygotowywane przez "Klub kibica" perfekcyjnie. Nie było chwili ciszy, a siatkarzom przez całe spotkanie towarzyszyły okrzyki, oklaski i przyśpiewki klubowe. Oczywiście kibice, niebędący członkami resoviackiego "Klubu kibica", również przyłączali się ochoczo do dopingu, co sprawiało, że na hali było jeszcze głośniej i radośniej.
Po każdym z tych meczów zostawałam na hali jeszcze przez kilkanaście minut, aby zebrać trochę autografów siatkarzy i zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia. Muszę przyznać, że siatkarze Asseco Resovii zachowali się po każdym spotkaniu bardzo profesjonalnie. Przybijali piątki z kibicami, rozdawali autografy i chętnie pozowali z kibicami do wspólnych zdjęć. Sądzę, że nie tylko dla mnie było to miłe zaskoczenie, bo i inni kibice wyglądali na szczerze uradowanych. Rozczuliła mnie wręcz dokładność z jaką jeden z graczy Resovii, Piotr Nowakowski, starał się dotknąć dłoni każdego kibica. Praktycznie każdy z zawodników przystawał, gdy ktoś go o coś poprosił i nie odchodził, dopóki nie zaspokoił „potrzeb” wszystkich swoich fanów. Gwoli sprawiedliwości muszę również dodać, że także siatkarze reprezentujący drużyny przeciwników Resovii, zachowywali się z klasą i poświęcali kibicom tyle uwagi, na ile pozwalał im czas.
Po tych dwóch wyjazdach do Rzeszowa jestem pewna, że nie była to moja ostatnia wizyta na Podpromiu. Naprawdę warto tam zaglądać, choćby dla atmosfery, która tam panuje, no i oczywiście dla samej siatkówki, którą możemy tam obejrzeć. Asseco Resovia jest wszakże jednym z najlepszych zespołów w Polsce i mecze, które rozgrywa, dostarczają zazwyczaj kibicom ogromnych dawek emocji. Wszystkim, którym siatkówka nie jest obojętna, gorąco polecam wypad do Rzeszowa.
Grafika:
Komentarze [69]
2011-11-29 14:43
Ja też oglądałam, aczykolwiek prosząc by wygrali ten mecz jak najszybciej i pozwolili spokojnie spać. :D
Sądziłam, że Serbia nie zamierza już w ogóle walczyć na tym turnieju, a tu proszę...
2011-11-29 12:36
Z Egiptem się męczyliśmy o 3.00. Oczywiście oglądałam i przysypiałam. Nowakowski MIP – kolejny świetny mecz, bardzo dobrze Bartman. Możdżonek mnie kilka razy swoją bezradnością wkurzył. Igła słabo, mizeria w przyjęciu.
No ale są 3 punkty i to najważniejsze.
A Serbia 3:1 pokonała Brazylię!
Londyn jest tak blisko, tak blisko :)
2011-11-29 00:39
Nie spodziewałem się, że tak szybko rozprawimy się z Amerykańcami. Mecz dość podobny do tego z pierwszego z LŚ w Chicago. Szybko, łatwo i przyjemnie. To chyba było najlepsze spotkanie naszych na tym turnieju. Dzisiaj Egipt i innego rozwiązania jak komplet punktów w tym meczu nie biorę pod uwagę. Później najtrudniejsza i zarazem decydująca runda dla nas, gdzie zmierzymy się z Brazylią, Włochami i Rosją. Trzymam kciuki, bo bilet do Londynu jest na wyciągnięcie ręki.
2011-11-28 23:05
Wygraliśmy z USA 3:0. Pierwsze miejsce w tabeli – super!
2011-11-27 13:00
Włosi wtopili z Kubą! Trzy punkty dla Hawana Boys!
Grali niesamowicie w obronie, a Leon i Hernandez w ataku – cud i miód. Uwielbiam Kubańczyków – mają gdzieś kalkulacje, grają dal siebie, to jest czysta gra, fair play.A Serbia nie walczy już nawet o honor. Oni się podkładają. Jutro podłożą się włochom tak jak dzisiaj Rosji gdzie w żadnym z setów z 20 nie wyszli.
2011-11-27 12:55
Zasłużone MIP dla Kuby. Dziś pokazał, że jest wszechstronnym graczem. Atak momentami mógłby być lepszy, ale i tak było OK.
No i mam nadzieję, że wyjdzie jutro w pierwszej szóstce.
Zagrywa Bartek = punkt dla przeciwnika. Ostatnio tak to się na ogół przedstawia. A przecież wszyscy wiemy, że Bartek ma dobrą zagrywkę, czego w tym turnieju nie pokazuje niestety.Ruciak na boisku powinien się w końcu pojawić, nie można zajechać Winiara. Zbyt wiele dla nas znaczy teraz.
No i Kuba wygrała! ;)
2011-11-27 10:59
No i utrzymujemy się na 1 miejscu w tabeli po słabym w naszym wykonaniu meczu z Chinami. No ale trzy punkty są-to najważniejsze.
Przede wszystkim dzisiaj Kuba odwalił kawał niezłej roboty. Oczywiście nie stał się nagle wielkim atakującym i podporą reprezentacji ale są już przebłyski. Ten czas spędzony we Włoszech mu służy – dobra gra w bloku i obronie, nie mówiąc już o zagrywce. Jeśli chodzi o atak to początki nadal ma nie najlepsze ale jak się rozkręci jest już ok. Dzisiaj nawet po 20 punkcie kończył :O
Bartman za to pod kreską. Bije przed siebie, ok można go tłumaczyć że jest przyjmującym, że w klubie gra na tej pozycji i bla bla bla ale w siatkówce siła to nie wszystko. Nie mówię już o technice ale niech Bartman trochę pomyśli w ataku a nie bije przed siebie z całą mocą bo naprzeciwko są ‘ogórki’. Trochę chłodnej głowy, niech pokombinuje.
Możdżonek dzisiaj ok, ale bez szału, Wiśnia zagubiony, Nowakowski super w ataku.
Zagumny gra kaszanę. Fajnie że z Żygadło świetnie się uzupełniają – ogień i woda. Mam tylko nadzieje że Guma jakimś cudem wróci do gry jaką prezentował w ZAKSIE.
Chciałabym zobaczyć Pawła i Patryka obok siebie na boisku. Może AA jak ktoś już wspomniał chce by Czarnowski był jego asem w rękawie? Zgranie z Gumą jest przecież jego sporym atutem. A może przy naszych problemach z zagrywką trener nie chce kombinować z Patrykiem?
Igła dzisiaj niestety słabo – i w obronie i w przyjęciu. Czekam na formę z LŚ.
Na zagrywającego Kurka nie mogę już patrzeć – niczym Bartman w ataku przed siebie – wiemy jak to się skończy. W bloku ok, w ataku też, gorzej jednak w sytuacyjnych.Bez Winiara leżymy. Zaczynam się o niego bać. Dzisiaj widać było że Michał jest zmęczony. Techniczne ataki – majstersztyk, w ogóle Winiar to wartość dodana.
Kubiak gra totalną kaszanę, kompletna padaka w każdym elemencie. Gdzie jest Ruciak?Jutro trzeba pokonać USA i to za 3 punkty. Oby armaty i sypacz USA mieli gorszy dzień. No i oby nasi nie zagrali takiej padaki jak z Iranem od 4 seta i dzisiaj w dwóch pierwszych. Niech grają tak jak z Argentyną!
Teraz kibicuje Kubańczykom w meczu z makaronami.
2011-11-26 01:44
A może jednak ten Iran to taki swoisty czarny koń turnieju, który już i tak sporo namieszał. Argentyna odprawiona, wiec doceniam ich grę i postawę. Od pewnego momentu odnoszę wrażenie, że w światowej siatkówce powoli już brak tych słabeuszy. Różnice pomiędzy zespołami są naprawdę nie duże. W niedzielę Chiny, a potem już gra na poważnie i prawdziwa próba siły tego zespołu. Chiny, Amerykanie jak i Egipcjanie zdecydowanie w zasięgu. Trzeba zapomnieć o tym Iranie i grać dalej. Mecz z Japonią łatwy nie był, znowu trzeba było gonić, ale się udało. Dobre wejscie Wiśni i Jarosza. Czekamy na więcej.
2011-11-25 14:24
No i wygraliśmy z Japonią 3:1, chociaż na początku łatwo nie było. Gospodarze świetnie grali w obronie i różnorodnie w ataku.
U nas świetny, kapitalny, rewelacyjny mecz Kurka, który od drugiego seta w ataku robił praktycznie co chciał.
Bardzo dobrze Zagumny – czyścił siatkę, ładnie środkiem grał, kombinacyjnie.
Ignaczak wreszcie w obronie tak jak potrafi najlepiej.
Zadebiutował Wiśniewski i naprawdę fajnie się zaprezentował.
Możdżonek siedem bloków – WOW!
Nowakowski słabiej, Kubiak też ale wejście Winiara bardzo dobre- odwalił czarną robotę w defensywie.No i Jarosz zagrał naprawdę nieźle, dobry mecz tego zawodnika. W ataku przyzwoicie, świetnie za to w zagrywce.
Jesteśmy liderem :) Brazylia dzisiaj straciła punkt z Chinami a Argentyna wtopiła (przegrała) z uwaga uwaga ….. Iranem.
Szkoda że Włosi wygrali za 3 punkty. USA było bliskie doprowadzenia do tie breaka.
2011-11-25 14:23
No i jest zwycięstwo za 3 punkty z Japonią zgodnie z planem.
A tymczasem Iran pokonuje Argentynę, Chiny urywają punkcik Brazylijczykom – jest ciekawie. ;)
2011-11-25 14:21
No i z Japonią już zgodnie z planem zwycięstwo za 3 punkty. Tymczasem Iran pokonuje Argentynę, Chiny urywają punkcika Brazylii, jednym słowem – jest ciekawie. ;)
2011-11-24 20:24
Szkoda tego meczu, bo takie spotkania powinniśmy wygrywać jeśli myślimy o przepustce do Londynu. Teraz czas na Japonię, której ambicji z pewnością też nie zabraknie. Tym bardziej, że do tej pory w tym turnieju wszystkie mecze gospodarze przegrali. Oby tą passę potrzymali i nie byli sprawcami kolejnej, niemiłej niespodzianki dla nas. Od poniedziałku zacznie się prawdziwe granie.
2011-11-24 19:16
A w Stalowej woli Resovia przegrała z Rosjanami 2:3. Najwięcej punktów zdobył Gontariu.
2011-11-24 18:01
Pamiętam ten mecz Sovii z ZAKSĄ. 23:17 chyba nawet, tak mi się wydaje. :D
Tyle, że wtedy to chyba bardziej ZAKSIE kibicowałam, zresztą teraz obie drużyny traktuję na podobnym poziomie, z tym że za Resovią przemawia lokalny patriotyzm.Dlatego też jutro chłopaki muszą grać na swoim poziomie, inaczej mogą zdarzyć się różne przykre rzeczy, a tego nikt by nie chciał.