Magda M. - sylwetka współczesnej kobiety ?
Młoda, piękna, niezależna, "ustawiona", wchodząca coraz wyżej po schodkach kariery zawodowej i... samotna. Dlaczego kobieta, która, zdawałoby się, ma wszystko, co przeciętnej kobiecie do szczęścia potrzebne, nie jest szczęśliwa i wciąż jeszcze nie znajduje swojego księcia z bajki ? A może wcale nie taka przeciętna ?
Obserwując statystyki pokazujące jak ogromną oglądalnością cieszy się nowy serial TVN-u u fanów, wśród których, o dziwo, dominują mężczyźni oraz powszechną fascynację losami głównych bohaterów, postanowiłam przyjrzeć się bliżej osobie tytułowej bohaterki - Magdy i porównać ją do bohaterek życia codziennego alias zwykłych ziemskich kobiet, których losy z filmem nie mają nic wspólnego.
Magda jest prawniczką. Do stolicy przyjeżdża z odległego Olsztyna, zostawiając samotną matkę (ojciec zostawił je, kiedy Magda była mała), zdecydowana osiągnąć wiele. Mieszka w małym, niespłaconym jeszcze mieszkanku, gdzie towarzystwa dotrzymuje jej kot Marian. Z wyróżnieniem kończy studia, zdobywa aplikację i podejmuje pracę w bardzo dobrej warszawskiej kancelarii. Nie otacza się tłumem znajomych. Jej najlepszym przyjacielem jest Sebastian, którego traktuje jak brata i powierza mu swoje największe sekrety, a z dwiema koleżankami: Agatą - nimfomanką, której, zdawałoby się, "w tym wszystkim chodzi tylko o jedno", a jednak tęskniącą za prawdziwym uczuciem oraz Karoliną - wspaniałą żoną szefa Magdy i matką jego dzieci, dzieli się typowo "babskimi" refleksjami i plotkami. W wolnym czasie (a może raczej w jego braku?) działa w fundacji, zrzeszającej pokrzywdzone przez los (i partnerów) samotne kobiety z dziećmi. W tym wszystkim znajduje Magda spełnienie. Jednak czegoś cały czas jej brakuje, czegoś wciąż nie może znaleźć, za czymś ciągle tęskni podczas samotnych wieczorów przy lampce wina, czy nocnych seansach "Casablanki" z Sebastianem. A może raczej za kimś ?
Kiedy spotyka Piotra nie jest gotowa na związek. Ten niczego jej nie ułatwia. Przez kilkanaście odcinków mamy więc okazję obserwować przeróżne perypetie tych dwojga, rozczulać się romantycznymi scenami i denerwować przekornością pary, która chce i nie chce być razem. Jasne, że wszystko skończy się happy end’em (choć pewnie dopiero pod koniec którejś tam z kolei serii). Ale to przecież tylko film. Jak jest w życiu? Czy w dzisiejszym świecie taka Magda ma szansę być w pełni szczęśliwa nie rezygnując z tego, co kocha i nie poświęcając tego, co najważniejsze?
Dla kobiety takiej jak pani Miłowicz czas jest największą zmorą: doba powinna trwać przynajmniej 25 godzin, a najlepiej jakby ktoś wynalazł tabletkę zamiast snu. Życie jest wciąż za krótkie, a do zrobienia jest coraz więcej. Praca, może nawet nie taka ciężka i mozolna, ale bardzo wyczerpująca i wymagająca dużej odpowiedzialności, samodzielności i asertywności. Gdzieś obok jakieś studia, jakieś konieczne do zrobienia kursy, zajęcia, szkolenia. Życie w ciągłym biegu, brak czasu na sprawy osobiste, prywatność ujawniająca się wtedy, kiedy szef żąda, by wzięła sobie wreszcie urlop i wyjechała gdzieś odpocząć, a przyjaciółki nasyłają na nią potencjalnych facetów jej życia. Prawie każda na dźwięk słowa „pracoholiczka” przecząco kiwa głową, że nie, że to nie o nią chodzi i rękami i nogami odpiera wszelkie przemawiające za tym argumenty, jak najbardziej, nawiasem mówiąc, zgodne z prawdą. Czy takie życie, życie pozbawione tej najważniejszej wartości, jaką jest miłość pomiędzy dwojgiem ludzi (związek), ma na dłuższą metę sens? Wydaje mi się, że nie. I wydaje mi się, że dla nich też nie.
Tylko która się do tego przyzna ? Która przystanie, będzie gotowa powiedzieć „stop” karierze, ambicjom, planom i przyznać głośno, że brakuje jej tego księcia z bajki, wspólnie spędzonych dni i nocy, Gillett’a na półce w łazience, romantycznych kolacji przy świecy i kłótni o to, kto pozmywa po obiedzie, jednym słowem: kogoś, kto utuli ją, kiedy poczuje się, jakby to powiedziała Julia Roberts w Notting Hill, jak biedna mała dziewczynka, która chce, by ją pokochać ? Jedno jest pewne: kiedyś ten moment na pewno nadejdzie. Oby nie było za późno.
Komentarze [19]
2005-11-25 16:50
Jedyne co dla mnie w tym było ciekawe to to ze statystycznie więcej mężczyzn ogląda ten serial. Może napisałabyś coś na ten temat?
2005-11-25 15:28
Z przykrością muszę stwierdzić, że ja sama mogłabym wymienić wiele takich Magd…
2005-11-25 15:17
Osobiscie powiem ze ja tego serialu bardzo nie lubię. Choc bez bicia przyznam sie ze widzialam kilka odcinków. Dla mnie jest to absolutnie nieżyciowe. Magda jest taka piękna, taka mądra i dobra, lecz nieszczęśliwa, że gdy widzę urywki mam ochote roztrzaskać telewizor.Jedynie rola Pawła Małaszyńskiego moze przyciągac, gdyz urody to mu nie brakuje :)
Moim zdaniem takich“Magd” w prawdziwym zyciu jest niewiele.
2005-11-25 14:47
bardzo fajny serialik:)a jesli chodzi o milosc…hmm kiedys napewno przyjdzie i zapuka do kazdego, kto bedzie na nia otwarty:D
2005-11-24 21:01
Też oglądam ten serial… :)
Uważam, że miłość jest najważniejsza, bo bez niej nie można zaznać pełnego szczęścia…