Przyszłość
Głos w słuchawce długo milczał.
- Tak, otrzymaliśmy pańskie podanie – powiedziała wreszcie sekretarka.
- Zostało rozpatrzone? – zapytałem.
- Owszem. Nie został pan przyjęty.
- Z jakiego powodu? Proszę pani, ta praca jest dla mnie naprawdę bardzo ważna.
I znowu milczenie.
- Jest pan Żydem.
Poczułem w sercu bolesne ukłucie.
- Moja rodzina jest od dwóch pokoleń chrześcijańska. Naprawdę nie rozumiem, w jaki
sposób miałoby to przeszkadzać...
- Przykro mi, odgórne polecenie.
- Proszę pani… – zacząłem.
- Przykro mi – powtórzyła i odłożyła słuchawkę.
Na wyświetlaczu pojawił się napis: „Połączenie przerwane”. Wpatrywałem się weń przez chwilę, w głowie mając zupełną pustkę. Rzuciłem telefonem o ścianę.
***
Koło północy, gdy całe towarzystwo – włącznie ze mną – było już mocno podpite przez liczne toasty wzniesione na cześć jubilata, mój brat podniósł się, uderzył kilkukrotnie łyżeczką w kieliszek i zaczął mówić:
- Może to nie najlepsza chwila, może w ogóle powinienem zachować tę wiadomość dla siebie albo zaczekać przynajmniej, aż wszyscy wytrzeźwiejemy, ale nie chcę z tym zwlekać, bo znowu zabraknie mi odwagi. Pytaliście mnie nie raz - w żartach i na poważnie - kiedy wreszcie się ustatkuję, kiedy znajdę sobie żonę, założę rodzinę i odchowam gromadę dzieci. Otóż powiem wam tak: nigdy nie znajdę żony, ale rodzinę już założyłem, choć będzie bezdzietna.
Patrzeliśmy na niego zdziwieni.
Co się dzieje? Z kim? – zapytałem.
- Nie żądam, byście to pochwalali – kontynuował. – Ale proszę, byście to zrozumieli i zaakceptowali na miarę swoich osobistych poglądów – przerwał i położył rękę na ramieniu siedzącego obok mężczyzny. – Z nim.
Ktoś parsknął śmiechem, ktoś zakrztusił się winem. Poczułem zażenowanie – chłopak zdecydowanie za dużo wypił.
- To nie żart – jego głos zabrzmiał zadziwiająco trzeźwo. – Właśnie z nim – dodał zdecydowanie.
Powoli zaczęło do mnie docierać. Dwóch najlepszych przyjaciół, znajomość od dzieciństwa. Jak mogłem nie zauważyć?
Zapadło niezręczne milczenie.
- Ale przecież... przecież... – odezwała się wreszcie siedząca obok mnie koleżanka. – Przecież to jest zboczenie! Tak nie można!
Wzdrygnąłem się, słysząc te słowa. Zaszurały krzesła, kilka osób wstało z miejsc, zabrało swoje rzeczy i ostentacyjnie wyszło z lokalu. Reszta patrzyła po sobie, nie wiedząc co robić.
- Ty też wyjdziesz? – zapytał mnie brat wyzywająco.
Wzruszyłem ramionami.
***
Siedziałem na przystanku, czekając na autobus.
Na ścianie budynku po drugiej stronie ulicy tkwił ogromnych rozmiarów billboard: mężczyzna, kobieta i trójka dzieci trzymają się za ręce, pokazując w uśmiechu idealnie białe zęby. W tle zielone drzewa, bezchmurne niebo, słońce. Napis głosił: „Rodzina w Rzeczypospolitej”. W prawym dolnym rogu pysznił się orzeł w koronie.
Autobus wreszcie nadjechał. Usiadłem przy oknie, tuż za kabiną kierowcy.
Sam nie wiedziałem, czy mam brata podziwiać, czy raczej mu współczuć. Spokój ducha w zamian za społeczne potępienie?
***
Włączyłem telewizor.
- Dziś rano pod gmachem Ministerstwa Sprawiedliwości odbyła się nielegalna demonstracja w obronie „Gazety Wyborczej”. Przypuszcza się, że za jej zorganizowaniem stały antypolskie środowiska żydowskie. Przypominamy, że „Gazeta Wyborcza” została zamknięta wyrokiem sądu cztery dni temu za wielomiesięczną, oszczerczą kampanię antyrządową, współpracę z komunistami i zagraniczną agenturą. Aresztowano czterdziestu demonstrantów, w tym przywódców demoliberalnego stronnictwa…
Zmieniłem kanał. „Debata w sprawie łamania praw człowieka na Białorusi” – głosił napis na dole ekranu.
- Sprawiedliwość i porządek! Praworządność i moralność! – grzmiał premier z sejmowej mównicy. – Tylko zasady głoszone przez naszą partię, przeszczepione na białoruski grunt, mogą zaowocować w postaci prawdziwie demokratycznego państwa, dbającego o dobro obywateli, zapewniającego im godne życie w godziwych warunkach!
***
Spośród grubych książek wyciągnąłem niewielką, podniszczoną broszurkę. Przerzuciłem kilka kartek, aż znalazłem pewien fragment.
„Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.”
Tak głosiła konstytucja.