Finezja Jacka Piecucha
W sąsiednim wagonie metra siedzi kolega z podstawówki. Parę dni temu zrobiłbym wszystko, żeby skierował głowę w moją stronę, ale dziś przyjmuję ten fakt bezczelnie. Przymykam oczy i tworzę tłum, między managerem od spraw podatków a jakąś staruszką. Staruszka wie, że nie zna dnia ani godziny, co przekłada się na jej nienaganny wygląd. Szykowanie się na śmierć, jest jak układanie się w trumnie - stwierdziłem i z pamięci wyleciał mi Waldek z 8 "c".
Na polecenie właściciela kawiarni, deszcz usadawia mnie w jej cichym kącie. Mam ze sobą dzisiejszą gazetę, którą manager dał mi w prezencie, sądząc, chyba po zaroście, że nie jestem na bieżąco. Rzeczywiście nie byłem.
Podobno ludzie światli współczują takim jak ja. Stawiają tezy o społeczeństwie, które nie traktuje państwa poważnie. Dla mnie państwo jest zużyte przez gardła kibiców. I tu, do przyznania mi racji wystarczy relatywizm poznawczy, ale z takimi jak manager nie będę się kłócił. Zanotować: Ogól się!
Koleżanki próbują mi natomiast uświadomić, że nie mogę nikogo określić mianem kobiety swojego życia, póki nie poznam kanonów piękna z Hollywood. Ludwika i Beata, z którymi przyszło mi pracować, pokazują mi zdjęcia aktorek i modelek na różowych stronach internetowych . Chcą, żebym patrzył na piękne kobiety i na podstawie ich wyglądu zaczął szukać własnej. Nie wspominałem im nigdy, że już ją znalazłem, bo różowe strony bywają niekiedy przyjemne. Podziwiam pracę grafików i wyobrażam sobie, jak po nocach usuwają w Photo Shopie cienie pod oczami znanych nazwisk.
Na polecenie właściciela kawiarni, deszcz sprowadza tu, o dziwo, także Waldka z 8 "c". Kolega, któremu przez lata nie zmienił się wyraz twarzy, ma na sobie sweter w kratę, a na palcu obrączkę. Od jakichś 4 i pół godziny wmawiam sobie, że nie palę, więc przysiadanie się do strefy dla palących nie stanowi dla mnie miłej perspektywy. Przez parę sekund jestem nieugięty. Na chwilę ulegam, ale w ostateczności rezygnuję całkowicie, gdyż mam pusty portfel, a nie jestem w stanie spamiętać wszystkich moich długów. Kto wie czy nie pożyczałem na oranżadę pieniędzy właśnie od Waldka? Wychodzę – to najwyższa kaucja.
Mam bilet w każdą stronę, więc jadę byle gdzie. Przyjąłem, że wysiądę tam, gdzie młoda brunetka w koszulce z nadrukiem zapewniającym, że moja płeć to świnia. Wysiadam przy centrum handlowym. Twarze „galerianek” przypominają mi rzeki Afryki. Targają mną jednak i inne myśli. Kto zapłaci za wszystkie te lata, przez które nie wiedziałeś czego chcesz? Jest deszcz i dreszcz, i akcent brytyjskich turystek. Chociaż nie jestem światły, to może jednak trochę szczęśliwy? Co jakiś czas znajduję ją na scenie. Obserwuję, jak jej ciało ugina się w rytm muzyki, jak tańczy. W tym samym czasie, kiedy staję przed dylematem, które miejsce na ciemnej widowni zająć, mały chłopiec musi wybierać czy zostać z ojcem, czy z matką, staruszka między dębem a mahoniem, a żołnierze na wszystkich frontach strzelają w imię pokoju lub w nazwisko wojny. Niezależnie od tego, zapowiedzią mroźnej jesieni staje się mój przemarznięty nos.
Komentarze [37]
2009-01-15 11:45
Ciezko sie czyta ?! Pochlonelam to w kilka sekund i zaraz zabieram sie za szukanie kolejnych Twoich tekstow. Gratuluję !
2008-10-24 08:15
Kiedy Jacek Piecuch powróci?
2008-09-25 02:43
Ciekawe trzeba przyznać, podobnie zresztą jak i Twoja osobowość Leva ;)
2008-09-24 21:07
na równi z Jugoliną najlepszy debiut wśród tegorocznych. Gratuluję i oby następny tekst zaskoczył nas wszystkich. czekam na więcej!
2008-09-23 14:50
jedni lubią kaszankę drudzy nie. polecam z musztardą:)
2008-09-23 09:29
Poprzyj te slowa jakimis argumentami. Przeciez to dyskusja..
2008-09-22 18:32
Moje odczucia do powyższego tekstu są raczej chłodne. Poza kilkoma fajnymi wzrotami stylistycznymi autorka nie prezentuje nic ciekawego. Pozostałość to raczej kaszanka i przeciętność. Takie jest me zdanie przynajmniej.
2008-09-22 18:04
anonim idz lepiej poczytać bajeczkę.
Lewa- Licze na to.
2008-09-22 17:30
nudne :( nie wiem co wam się w tym tak podoba
2008-09-22 11:31
Zaintrygowałaś mnie!. Kim jest Jacek Piecuch, jaki scenariusz?
2008-09-22 06:52
Alina – mam nadzieję, że Cię jeszcze zaskoczę.
Arek – mam rozumieć, że to urodzinowy prezent? nie mogłam spać po twoich słowach: nie zostawiłem na tobie suchej nitki. Jak zwykle się drażnisz:)
2008-09-21 22:47
Krytyki nie będzie, jak zwykle mnie szokujesz. Ciężko się to czyta, ale jestem pod wrażeniem. Jak na tak młody wiek zadziwiasz swoimi zlepkami myśli. A to strzelanie “w imię pokoju i nazwisko wojny”... czy nie uważasz za popisywanie się wygimnastykowaniem szarych komórek?:-)
2008-09-21 22:04
nie będę inna i też napisze gratulacje udanego debiutu. A tak szczerze to zaskoczona nie jestem bo wiem, że piszesz swietnie. Wiesz, że uwielbiam dobrze dobrane słowa – a Ty poprostu jestes do tego stworzona – do pisania. I czekam na cos co mnie naprawde zaskoczy.
2008-09-21 17:29
Hm… Tekst na pewno wymaga uwagi w czytaniu i wcale nie jest taki znowu lekki, jak piszą ci poniżej. Ale naprawdę doznania po przeczytaniu… niemalże erotyczne.