Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Oskarżona - cz. 2   

Dodano 2008-10-22, w dziale opowiadania - archiwum

Matematyka w klasie 2e. Same kujony. Czułam się strasznie samotna. Wszyscy patrzyli na mnie, jak na przybysza z innej planety. Miałam na sobie bokserkę i rurki. Nic wielkiego. Jednak dziewczyna, która siedziała w ławce przede mną, zwróciła mi uwagę, że jestem ubrana wulgarnie. Zaśmiałam się jej w twarz. Chyba nie widziała jeszcze wulgarnie ubranej osoby. A w mojej klasie takich nie brakowało.

Moja klasa. Bardzo za nią tęskniłam. Siedziałam na tej lekcji dopiero dwadzieścia minut, a już rozmyślałam, jak by tu zwiać. Nie miałam zamiaru przebywać dłużej w tej nienormalnej klasie. Zastanawiałam się, jak powstało to graffiti. Myślałam też o tym tajemniczym chłopcu z trzeciej klasy. Skąd go pamiętałam? Wydawało mi się, że kojarzę go również z innego miejsca. Pomyślałam, że może on coś więcej wie więc postanowiłam poprosić go o pomoc na przerwie. Nagle poczułam, że ktoś wbija mi ołówek w plecy. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka w bardzo grubych okularach.

- Czego chcesz!? - burknęłam.

- Bardzo bym cię prosił, żebyś przesunęła się lekko w prawo. Nic nie widzę.

- Dobra. - powiedziałam i przesunęłam się w lewo.

Bardzo lubiłam robić na złość ludziom, którzy mnie irytowali. A ta klasa ewidentnie działała mi na nerwy. Nie miałam zamiaru się z nimi zaprzyjaźniać, tym bardziej, że w planach miałam powrót do mojej starej klasy i to zaraz po dzwonku. Z ławki za mną usłyszałam głośne wołanie w stronę nauczycielki:

- Pani profesor! Ta nowa mi zasłania! I do tego nie chce się przesunąć!

Zamurowało mnie. Chwila, czy ja na pewno jestem w liceum? Przez moment poczułam się jak w szkole podstawowej. Co ja mówię, jak w przedszkolu! Ten gość chyba na mnie poskarżył. Paranoja. Na szczęście nauczycielka nie zwróciła na to uwagi. Na jej miejscu też bym nie zareagowała. Bądźmy poważni.

Na szczęście zadzwonił dzwonek. Wybiegłam z klasy. Szłam tak szybko po korytarzu, że niechcący kogoś potrąciłam. Obejrzałam się i zobaczyłam „mojego maturzystę”. Tak to jest, jak się idzie ze spuszczoną w dół głową. Zaczęłam rozmowę:

- Hej! Spieszysz się? Przepraszam, że cię potrąciłam.

- Nic się nie stało. Nie, nie spieszę się... A co? - zapytał.

Miałam wrażenie, że chce się mnie szybko pozbyć.

- Chciałam pogadać o tym graffiti. Wiesz coś o tym?

- Nie. Zresztą, co mnie to obchodzi. Odczep się! Ja miałem cię tylko zawołać. Rozumiesz? Nie mieszaj mnie w to. Nie interesują mnie twoje sprawy.

- Ale to zdanie, które wypowiedziałeś godzinę temu, wskazywałoby na to, że...

- Nic nie wskazywało! Po prostu daj mi spokój! A powiedziałem tamto zdanie, bo znam też inne twoje występki.

Odwrócił się i odszedł. Ja też ruszyłam w stronę mojej klasy. Poczułam jednak, że ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i znów zobaczyłam tego chłopaka.

- Czego chcesz, przecież powiedziałeś, że mam się odczepić!

- Sorry, ale zachowałem się chyba trochę nie fair. Rzeczywiście masz problem. Podaj mi swój numer komórki, a ja spróbuję się czegoś dowiedzieć i dam ci znać.

- Dobrze, dzięki.

Uśmiechnęłam się i podałam mu numer. Byłam zadowolona, że w końcu ktoś zechciał mi pomóc. Dzięki niemu ta sprawa mogła się szybko wyjaśnić. Przynajmniej taką miałam nadzieję.

Poszłam na lekcję do mojej starej klasy. Spóźniłam się trochę. Gdy weszłam, wszyscy zaczęli klaskać.

- Wypuścili cię z przesłuchania? - zapytała jedna z dziewczyn.

- Nie. Przepisali mnie do klasy 2e, ale wiecie co...? Uciekłam!

Wtedy moi koledzy zaczęli gwizdać i bić brawo. Byli chyba ze mnie dumni. Nawet na twarzy mojej anglistki pojawił się uśmiech. Po chwili wszyscy się uciszyli, a ona głośno powiedziała:

- Ach Marta, ty zawsze musisz postawić na swoim!

W tym momencie uświadomiłam sobie jedną rzecz. To przecież ja zachęcałam tych ludzi do ucieczek i innych przekrętów, a teraz oni stali się tacy sami jak ja. Nie obchodziły ich konsekwencje. Chcieli tylko, żeby im było przyjemnie. Usiadłam w ławce. Żałowałam, że nie ma już w naszej klasie najbliższej mi osoby, która pomogłaby mi zapewne rozwiązać moje problemy. Niestety, moja najlepsza przyjaciółka wyjechała akurat w tym roku do Stanów Zjednoczonych. Nauczycielka prowadziła lekcję, a ja opowiadałam dziewczynom, jak bardzo beznadziejna jest ta 2e. Niedługo jednak posiedziałam z moją kochaną 2d, bo po chwili weszła do naszej klasy nauczycielka geografii i powiedziała:

- Majewska! Zapraszam Cię na moje zajęcia. Nie wyobrażasz sobie chyba, że będę tak po ciebie biegać przez cały rok?

Nie miałam wyboru. Poszłam z nią do sali 303, gdzie 2e miała właśnie geografię. Usiadłam w ostatniej ławce, wyciągnęłam podręcznik i mp3. W plecaku szukałam jeszcze moich ulubionych gum do żucia, gdy dobiegł mnie szept z sąsiedniej ławki:

- Z kim miałaś wcześniej geografię - zapytała jakaś bardzo ładna dziewczyna. Wydawała się być miła. Pomyślałam, że może jak się z nią zaprzyjaźnię, to jakoś ten rok przeżyję, gdyby dyrektor nie odwołał swojej decyzji.

- Z tą samą nauczycielką, co wy. Zna mnie dobrze.

- Ale ty chyba jej nie za bardzo. Nie wiesz, że ona jest mocno przewrażliwiona na punkcie żucia gumy na lekcjach? Zresztą regulamin szkoły również mówi o tym bardzo wyraźnie.

Zatkało mnie. Poważnie. ZATKAŁO!!! Z premedytacją włożyłam dwie drażetki do buzi i pokazałam jej środkowy palec. Wiem, to nie było miłe, ale cóż. Wkurzyła mnie. Ci ludzie za najwyższy punkt honoru stawiają sobie widać przestrzeganie zasad. A mi to nie odpowiada. Dyrektor myśli, że się przy nich nawrócę czy co?

Lekcja była bardzo nudna. Nagle poczułam wibrację telefonu. Dostałam wiadomość od Patryka, cudownego chłopaka, którego poznałam na wakacjach na wsi. Wiadomość brzmiała: Hej Marta. Dziś będę w twoim mieście. Może się zobaczymy? Odpisz. Z radości o mało nie spadłam z krzesła. Szybko odpisałam, że się zgadzam. Po chwili i on odpisał: Ok., to dziś o 19.00 pod pomnikiem Piłsudskiego. Przeczytałam wiadomość i schowałam telefon do kieszeni. Ale znów poczułam jego wibrację. Tym razem otrzymałam wiadomość z nieznanego numeru: Lepiej uważaj... Kacper, maturzysta od dyrektora:). Co...?

CDN.

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.8
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.8 /89 wszystkich

Komentarze [19]

~sunny
2008-10-22 16:16

no podoba się! czekam na kolejną;) i co więcej, podoba się, ktoś użył innego imienia niż Kasia, Ania,etc. a Marta ;D tara fajne. ;)

~Alex
2008-10-22 15:52

Drogi Jorgu! Mój tekst nie składa się tylko z prostych przekazów :) Ma w sobie pewną metoforę i ukryte symbole. Jedna klasa jest idealna, druga to odzwierciedlenie zła. Chcę w ten sposób ukazać różnice pomiędzy ludźmi. Pamiętajmy, że to tylko opowiadanie :) Wiadmomo, że SMS jest przesadzony, ale w ten sposób się go lepiej czyta :) dzięki za ocenki i komentarze :)

~Funky
2008-10-22 14:14

Co tu więcej mówić...S U P E R!

~gosia
2008-10-22 09:20

podoba mi się bardziej, niż ostatnia część:D nawet sie pary razy użmiechnełam;d

~Jorg
2008-10-22 09:13

No, postarałaś się ;) Może zaciekawić, gdybyś pisała książki pewnie znalazłabyś grono czytelniczek (albo i czytekników). Ale… no właśnie “ale”: 2 rzeczy są tu trochę nienaturalne. Po pierwsze, jedna klasa jest krystalicznie dobra, a druga do cna zła. To taki nieco baśniowy podział na wróżkę i babę jagę. Poza tym SMS-y są pisane zbyt poprawnie (interpunkcja, polskie znaki), co sprawia, że nie wyglądają jak SMS-y. Podoba mi się natomiast zakończenie, chyba nie muszę tłuamczyć, dlaczego. Czekam na kolejną część =]

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry