Katecheza kontra etyka
Ilu z was drodzy czytelnicy wybrałoby zamiast katechezy lekcje etyki? Sądzę, że ta liczba nie zmieściłaby się na palcach obu moich rąk i stóp. Dlaczego więc, w naszym szacownym liceum, nie mamy możliwości dokonania takiego wyboru? Z góry narzucane nam są lekcje religii, na których często potem pokazujemy tylko nasz sceptycyzm.
I w tym oto miejscu pragnę przedstawić wam definicję etyki (z wikipedii rzecz jasna), aby ktoś mi znowu czegoś tam nie zarzucił. Otóż etyka, to: dział filozofii zajmujący się badaniem moralności i tworzeniem systemów myślowych, z których można wyprowadzać zasady moralne. Etyki nie należy mylić z moralnością. Moralność, to z formalnego punktu widzenia zbiór dyrektyw w formie zdań rozkazujących w rodzaju: "Nie zabijaj", których słuszności nie da się dowieść ani zaprzeczyć, gdyż zdania rozkazujące niczego nie oznajmiają. Celem etyki jest dochodzenie do źródeł powstawania moralności, badanie efektów jakie moralność lub jej brak wywiera na ludzi oraz szukanie podstawowych przesłanek filozoficznych, na podstawie których dałoby się w racjonalny sposób tworzyć zbiory nakazów moralnych.
Przeglądając ostatnio pewien portal internetowy natknęłam się na bardzo interesujący artykuł. Podczas jego lektury dowiedziałam się, że nauka religii, to taki polski zwyczaj. No cóż, co prawda, to prawda i trudno temu w jakikolwiek sensowny sposób zaprzeczyć. Powszechnie wiadome jest jednak, że mamy w naszym kraju wolność wyznania, a jeśli tak jest naprawdę, to dlaczego w ramach religii zgłębiamy tylko zagadnienia dotyczące chrześcijaństwa, ograniczając się przy tym wyłącznie do wyznania rzymsko – katolickiego?
A jak to wygląda w praktyce? Dla jednych katecheza to przykry obowiązek. Inni idą na te zajęcia, aby zdążyć odpisać od kolegi zadanie z fizyki. Następni pójdą, bo chcą się zdrzemnąć przed kolejną nudną lekcją, a jeszcze inni „bo mama kazała” lub „bo tak wypada”. Oczywiście są też i tacy, którzy uczęszczają na te zajęcia z własnej, nieprzymuszonej woli, lecz w moim przekonaniu to zdecydowana mniejszość populacji. Zastanówmy się więc, jaki to ma sens? 80% uczniów (dane nie poparte żadnymi badaniami) nic z tych lekcji nie wynosi? Czy nie uważacie, że w tej kwestii każdy powinien mieć tzw. wolną rękę i nie patrząc na to czy ma już skończone te nieszczęsne osiemnaście lat czy nie, samodzielnie podjąć w pełni świadomą decyzję? Religia czy etyka? Zdaję sobie sprawę, że każdy człowiek przechodzi w swoim życiu taki okres, w którym nie wie co zrobić ze swoja wiarą lub jej brakiem, ale czy to wystarczający argument za takimi zajęciami?
Czwarty akapit poświęcam osobistym odczuciom względem poruszonego przeze mnie tematu. Moim skromnym zdaniem wystawianie ocen za znajomość tajemnic różańcowych czy innych modlitw jest nieporozumieniem i mija się z celem. To czy ja je znam, albo inaczej – czy chcę je poznać, to wyłącznie moja sprawa i raczej nie chcę, aby ktokolwiek w to ingerował. Wychowywanie się w kraju, w którym zdecydowaną większość mieszkańców stanowią katolicy, samoistnie wpływa na naszą podświadomość. I choć w niektórych przypadkach chęć zerwania więzi z Kościołem jest niesamowicie silna, to i tak gdzieś tam w środku siedzi to przeświadczenie o istnieniu nieba i piekła, które nie pozwala nam na stanowcze powiedzenie „Ja NIE wierzę!”, bo najzwyczajniej w świecie się boimy.
No to w czym tkwi problem?
W braku możliwości dokonania wyboru?
A może się jednak mylę?
Niniejszy tekst dedykuję p. prof. G.
Komentarze [66]
2008-11-04 22:32
Skutki przyjęcia chrztu są faktycznie bardzo duże i pozytywne, aczkolwiek pragnę zauważyć, iż chrztu nie przyjeliśmy, tylko go nam narzucono (mówię o ogóle społeczeństwa, bardzo długo trwały bowiem jeszcze reakcje pogańskie, bunty przeciw nowej religii, morderstwa kleru a nawet obrzędy odczyniania chrztu).
Zgodzę się, że nasze argumentowanie zależy od postrzegania świata, zatem choćbyśmy się nie wiem jak starali, to nawzajem na siebie nie wpłyniemy w tej kwestii. Ja nadal będę zabiegał o rzetelność instytucji, która przekazuje nam wiedzę i umiejętności oraz o dowolność wyboru, Ty zaś o faworyzowanie ideologii większości kosztem owej rzetelności i dowolności. Która postawa jest słuszna – niech to oceni ktoś inny, może poczekam na wypowiedzi osób trzecich.
2008-11-04 22:25
Piłsudski może wisieć, bo był głową państwa, a krzyż ma prawo wisieć, bo wyrośliśmy z kultury chrześcijańskiej, przed wiekami przyjęliśmy przecież chrzest, co dopiero w jakiś sposób nas ucywilizowało i zjednoczyło
pytanie dlaczego chcę żeby on tam wisiał, kieruje sie równiez w Twoją stronę- dlaczego nie chcesz by tam wisiał? moje argumenty do Ciebie nie trafią, tak samo jak Twoje nie przekonają mnie
dlaczego tak zakładam? bo z naszych wcześniejszych wypowiedzi wypływa nasze postrzeganie świata, a co za tym idzie argumenty którymi moglibyśmy się posłużyć
2008-11-04 22:11
Otóż dlatego, że jest to szkoła państwowa, a państwo jest świeckie i to już byłby wystarczający argument, ale można iść dalej. Co tak właściwie oznacza ten krzyż wiszący koło godła? Że większośc obywateli RP wyznaje katolicyzm i… I co? Jaki jest Twój stosunek do tego przedmiotu (przedmiotu!), i jak fakt jego obecności w klasie Cię ubogaca?
Analogiczne pytanie do mnie. Dla mnie szkoła publiczna w państwie świeckim jest miejscem, gdzie mogę poznać religie (liczba mnoga!) i nie będąc już małym dzieckiem ustosunkować się wobec nich. Krzyż w takim miejscu jest natomiast symbolem, nie że większość jest katolicka (tak by było, gdyby uczniowie nosili krzyże na naszyjnikach), ale że to miejsce, które ma mi dać rzetelną wiedzę, promuje katolicyzm. Czyli, że biegły w sprawie, w której mam wydać wyrok jest także stroną tej sprawy, a tak nie może być.
2008-11-04 21:41
ostatniego Twojego zdania nie skomentuję
2008-11-04 21:40
nie wiem dlaczego ważniejsze znaczenie miałoby oburzenie się mniejszości na wiszący krzyż niż większosci na jego brak? wytłumacz mi to, bo jakoś nie jestem w stanie tego pojąć przecież menora nie miałaby prawa stać na mównicy dłużej niż parę minut, a werset z Koranu witać codziennie panów posłów zmierzających do ław sejmowych, dlaczego brak nie jest tak ważny jak obecność czegoś kontrowersyjnego? nie rzuca się w oczy, kiedyś zapomną? a sprawa z Piłsudskim ma się tak: jeśli pewna mniejszość uwazałaby go za zdrajcę narodu, człowieka niegodnego patronowania szkole, przy czym większość uważa go za bohatera czy mieliby szansę się przebić? oto jest właśnie realna szansa przebicia się Twojego pomysłu
2008-11-04 21:03
Ależ właśnie o niczym innym nie piszę, jak tylko o zrozumieniu tego pojęcia. Polska jest państwem świeckim, Arabia, cóż... lepszym przykłądem będzie Iran, a dokładnie Islamska Republika Iranu, chyba nie ma wątpliwości, że jest ona państwem islamskim, gdzie istnieje specjalna agenda państwowa, która czuwa nad przestrzeganiem praw religijnych. Inna kwestia, że mówi się o Polsce jako o “Iranie Europy” (często też o “Meksyku Europy albo “Chinach Europy” ale to ze względów gospdoarczych).
Bananie drogi zacznij wreszcie rozumować, że państwo to państwo, a religia to religia, halo… żyjemy w kraju, gdzie istnieje rozdział kościoła od państwa. Piłsudski to osoba, która niegdys była głową państwa, więc ma prawo wisieć w państwowej szkole. Państwo | Religia
Państwo | Religia
Państwo | Religia
tak 1000 razy i może zapamiętasz.
2008-11-04 20:34
~ehhhEG:
pewien komentator lessera powiedział kiedyś “get out od (wstaw osobę) krasnalu niewyżyty”. otóż i ja teraz to powtarzam, jakieś coś co boi się podpisać nie będzie obrażało Pani Profesor!
2008-11-04 20:27
miałabym w przyszłości powiedzieć “dziadku w szkołach zdjęto krzyże, bo pewna mniejszość uzała ze Tobie i tak nie będzie to przeszkadzać, a zachowamy daleko idącą poprawność polityczną”
zdejmijmy Piłsudskiego , bo przecież tamci, którzy go popierali i tak nie żyją, a my walczymy już dzisiaj za kogoś innego
2008-11-04 20:10
Jorg;
‘Kraj katolicki to Watykan, a Polska jest krajem świeckim. Katolicki może być co najwyżej naród albo mówiąc jeszcze ściślej społeczeństwo.’-udajesz czy serio tak rozumiesz to pojecie? yhym to Arabia nie jest krajem muzulmanskim, a Niemiec nie uznano za kraj protestancki…
2008-11-04 20:07
skłaniałabym się raczej do tego “ot tak”
2008-11-04 20:01
Droga Jugolino, miałaś w planie ot tak napisać ten tekst, czy to akt “bulwersacji” po którejś lekcji religii?
2008-11-04 19:58
Po pierwsze demokracja jest rządami większości z poszanowaniem praw mniejszości, a nie z narzucaniem na siłę komuś swojej racji lub zabranianiem czegoś, co pozostałym jednostkom w niczym nie przeszkadza (mam tu na myśli małżeństwa homoseksualne), ale to zbyt szeroki temat, żeby teraz się tu rozpisywać.
Faktycznie wart zastanowienia jest fakt dotyczący prezydenta Francji. Jako osobie prywatnej nikt nie moze mu zabronić uczestnictwa w uroczystościach religijnych, ponadto prezydent ma wręcz obowiązek przyjąć papieża, jako głowę państwa Watykanu. Jeśliby chciał, powinien móc uczesniczyć w homilii, jednakże nie jako reprezentant państwa, ale osoba prywatna.
Cały czas nie rozumiem dlaczego łączysz bohaterów narodowych z religią.
2008-11-04 19:36
chciałam przez to powiedziec że nalezy poszanowac ludzi którzy walczyli o niżej wymienione wartości, a poza tym demokracja to ustrój w którym rządzi większosć, czy jestes pewien że gdyby odbyło się referendum ludzie zagłosowaliby za Twoim pomysłem?
a poza tym idea laickiego państwa czasem robi się śmieszna, jak np. przy ostatniej wizycie papieża we Francji, podczas której Nicolas Sarkozy nie mógł wziać udziału w homilii przez niego wygłaszanej absurd!
2008-11-04 19:21
Ależ Bananie, o zgrozo! Co sugerujesz, pisząc: “państwo nie istniałoby gdyby nie naród, który niejednokrotnie oddawał za niego życie”? Jak to się ma do religii i ewentualnej laickości, bo jakoś nie rozumiem.