Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

A gdy wszystko ucichło   

Dodano 2014-12-07, w dziale inne - archiwum

Już ponad tydzień minął od ostatniego w tym sezonie wyścigu Formuły 1, a w powietrzu wciąż czuć jeszcze adrenalinę i towarzyszące tym wyścigom emocje. Wielu tego nie czuje, nie rozumie, co może być aż tak bardzo interesującego w oglądaniu jeżdżących w kółko po torze bolidów. Ba, do niedawna i ja reprezentowałam podobny pogląd, ale z czasem przekonałam się, że w F1 można się zakochać. A „Królowa sportów motorowych” i w tym roku nie zawiodła swoich wielbicieli.

/pliki/zdjecia/for1_0.jpgCóż to był za sezon. Absolutna dominacja mercedesów, katastrofa i kompromitacja Ferrari, i Williams bijący się nieustannie o miejsce w czołówce. I do tego fantastyczni kierowcy, którzy nie pozwolili nam się przez cały sezon nudzić. Myślę, że prawdziwa walka zaczęła się tak naprawdę w tym sezonie w chwili, gdy na torze uwidoczniła się przewaga „Srebrnych Strzał”. Pojawiające się zewsząd plotki i liczne intrygi dodawały tylko smaczku rywalizacji. Nico Rosberg i Lewis Hamilton, czyli kierowcy Mercedesa, z przyjaciół zamieniali się z każdą chwilą w coraz to bardziej zaciekłych rywali. Nic więc dziwnego, że szefowie teamu nie mieli z nimi łatwo. Zmyślone usterki, niesłuchanie poleceń, czy też niszczenie opon konkurenta, to tylko niektóre sytuacje, do jakich dochodziło ostatnio między Niemcem i Brytyjczykiem. A żeby było jeszcze ciekawiej, to obaj kierowcy do ostatniego dnia mieli szansę na zdobycie tytułu mistrza świata i to właśnie Grand Prix Abu Dhabi miało o tym zdecydować. Chyba nigdy do tej pory świat sportów motorowych nie oczekiwał żadnego wyścigu w takim napięciu, jak miało to miejsce pod koniec listopada tego roku. Wszystkie liczące się ekipy starały się przygotować swoje bolidy możliwie perfekcyjnie, chcąc uniknąć wszelkich możliwych awarii, które mogłyby zniszczyć marzenia ich kierowców. Jednak życie i tak zaskoczyło wszystkich. Rosberg wystartował fatalnie, a po przejechaniu kilkudziesięciu okrążeń z jego samochodem zaczęło dziać się coś niedobrego. Silnik wyłączał się i wyraźnie tracił moc. Zapowiadała się prawdziwa katastrofa. Wykorzystał to naturalnie Lewis, który szybko uzyskał przewagę nad rywalami i niezagrożony jechał po zwycięstwo. Co prawda został kilka razy postraszony przez Brazylijczyka Massę, ale tego dnia nikt nie był już w stanie odebrać mu tego tytułu. Jak się to skończyło? Mercedes wygrał mistrzostwo sezonu konstruktorów, a Brytyjczyk odebrał nagrodę dla najlepszego kierowcy na świecie.

/pliki/zdjecia/for2_0.jpgRównie dużo mówiło się tego dnia o zmianach, jakie miały już miejsce lub też mogą się wydarzyć w najbliższej przyszłości we wszystkich ekipach. Najgłośniej komentowano chyba odejście Sebastiana Vettela z Red Bull Racing do ekipy Ferrari (po zdobyciu 4 tytułów mistrza świata). Nie obyło się przy tym bez wzruszających słów pożegnań, podziękowań i pamiątkowych kasków. Nie zmienia to jednak faktu, że był to moim zdaniem jeden z najgorszych sezonów w karierze Sebastiana. W końcu zawodnikowi z takim dorobkiem nie wypada nie wygrać przez cały rok ani jednego wyścigu – nie sądzicie? Nie mniejszą ekscytację kibiców wywoływało oczekiwanie na decyzję Fernando Alonso, który minionego sezonu także nie zaliczy chyba do najbardziej udanych. Sam Hiszpan praktycznie do ostatniej chwili utrzymywał w tajemnicy fakt, gdzie będzie występował w przyszłym roku, a jak słusznie przypuszczacie domysłów było niemało. Ostatecznie jego wybór padł na ekipę McLarena. Pozytywnie można oceniać również ekipę Williamsa, napędzaną silnikami mercedesa, która przez większą część sezonu deptała po piętach czołowej dwójce. Ich kierowcy, Massa i Bottas, udowodnili, że w przyszłym sezonie możemy spodziewać się jeszcze ostrzejszej rywalizacji z ich udziałem. Smutną informacją dla fanów jest natomiast zapowiadane od pewnego czasu odejście Jansona Buttona z Formuły 1. Coś mi mówi, że ten 34 letni Brytyjczyk pożegna się jednak z ekipą McLarena, na co mogłaby wskazywać końcówka wyścigu w Abu Dhabi i wykręcane przez niego na torze pożegnalne bączki.

Podsumowując tegoroczny sezon, nie można również nie wspomnieć o tragicznym wypadku, do jakiego doszło podczas Grand Prix Japoni w październiku. Tragicznemu wypadkowi uległ kierowca teamu Marussia, Jules Bianchi. W końcówce rywalizacji, na mokrym po deszczu torze, kraksę miał Niemiec Adrian Sutil (Sauber). Kilka minut później w dźwig służący do odholowywania uszkodzonych bolidów uderzył Jules. Stan 25-letniego kierowcy był krytyczny, został więc natychmiast odwieziony /pliki/zdjecia/for3_0.jpgdo Szpitala Generalnego Prefektury Mie w Yokkaichi, gdzie przeszedł operację. Bianchi jest nadal nieprzytomny, ale już oddycha samodzielnie. Jego stan uległ nieznacznej poprawie, dlatego lekarze wyrazili zgodę na przewiezienie go drogą lotniczą do Nicei, co kibice potraktowali jako dobry zwiastun.

Przypuszczam, ze kolejny sezon zapewni nam jeszcze większą dawkę emocji i udzieli odpowiedzi na nurtujące wszystkich kibiców sportów motorowych na świcie pytania. A więc nie pozostaje nam nic dziś innego jak oczekiwanie na Grand Prix Australii, które zainauguruje sezon 2015.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /14 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry