American Pie: Wakacje - następca zubożały o szarlotkę.
Nie od dziś wiadomo, że kolejne części prawdziwych super hitów, okazują się być bardzo często kompletnymi niewypałami. Seria "American Pie", już od prawie siedmiu lat zaspokaja gusta średnio inteligentnych nastolatków, żądnych prostych, niewiele wymagających od widza, filmów komediowych. I szczerze mówiąc robi to niezwykle skutecznie, gdyż w całej grupie dzieł z gatunku teen movie, nie ma zbyt wielu innych dorównujących jej popularnością (no... może gorszy z każdą kolejną częścią "Straszny Film"). Oczywiście sama przynależność do gatunku teen comedy dyskwalifikuje ten film, jako rozrywkę dla ambitniejszego, bardziej wyrobionego widza. To po prostu niczym nieograniczony, często prymitywny, humor. A zatem kwestią gustu jest pokochanie tej serii, ale dlaczego by nie przedłużyć życia tej maszynce służącej do wyłudzania naszych pieniędzy ?
"American Pie" już od lat bawi rzesze nastolatków na całym świecie. A wszystko zaczęło się od skromnej budżetowo produkcji, opowiadającej o stresie przeżywanym przez nastolatków, zmierzających ku szybkiej inicjacji seksualnej. Film przepełniony był zabawnymi gagami i bardzo szybko zyskał sobie ogromną popularność (tak samo jak Jason Biggs, występujący w jednej z głównych ról). Nie należy również zapominać, że film ten zarobił niemałą kasę. Po tym sukcesie nakręcono sequela, następnego i kolejnego..., aż wreszcie powstał "American Pie: Wakacje" - kolejne wybitne dzieło "Universal Pictures" i Steve'a Rash'a . Film ten, jak i cała saga, durny ci jest na potęgę, a jednak bawi i to bardzo. Już na pierwszy rzut oka widać, że autorzy zdrowo go odświeżyli. Zamiast nieudaczników – pojawia się superman; zamiast cichego miasteczka - stanowczo za głośny obóz muzyczny; zamiast chłopięcych marzeń o seksie - przemysł erotyczny. Zmian sporo, ale uważam, że po słabiutkiej trzeciej części, tym razem wyszły one tej produkcji tylko na dobre.
Cała fabuła opiera się na Matt'cie - młodszym bracie Steve'a Stifler'a ( znanego z poprzednich części ) i opowiada historię szkolnego cwaniaka, który w wyniku głupiego żartu wylądował (w ramach kary) na prawdziwym obozie muzycznym. Żaden z uczestników obozu, ani sam Matt, nie jest z tego powodu bynajmniej zadowolony, ale najbardziej niezadowolona jest jedna z liderek zespołu - Elyse. Matt nie daje za wygraną i postanawia, że pobyt na obozie będzie dla niego kolejną okazją do żartów i sporego zarobku. Wymyśla doskonały plan na atrakcyjne wypełnienie sobie okresu banicji. Instaluje w całym obozie kamery z zamiarem nakręcenia własnej amatorskiej produkcję porno. Pech chce, że plany może pokrzyżować mu miłość... Więcej nie zdradzę.
Fabuła mocno płytkawa, ale zawiera ten sam element, który przyniósł sukces poprzednim częściom tej serii - wspaniały humor sytuacyjny. Niestety, "WAKACJE" pozbawione są typowego dla całej serii klimatu, który sprawiał, że widz utożsamiał się z bohaterami. To właściwie zupełnie nowa produkcja, oparta tylko na starych pomysłach. Tutaj, główna postać jest wredna, arogancka i przesadnie pewna siebie. I choć wzbudza sympatię, jak dla mnie, jest zbyt groteskowa.
W roli głównej zobaczymy Tada Hilgenbrinck'a – debiutanta, który w owej hollywoodzkiej produkcji pojawia się po raz pierwszy. W "Wakacjach" nie zabraknie również nieodzownego elementu serii "American Pie" - Eugene'a Levy'ego, jako taty Jim'a (głównego bohatera poprzednich części). Jeśli chodzi o muzykę - nie powala, ale prezentuje się całkiem nieźle. Podobnie jest ze zdjęciami. Mimo to zachęcam do obejrzenia tego filmu wszystkich, którzy chcą czasem dać odpocząć swoim szarym komórkom od filozoficznego kina Almodovara i rzucić się w wir bezsensownego śmiechu. "American Pie: Wakacje" – to może być coś dla was. Zapraszam do wypożyczalni ( produkcja wyszła bezpośrednio na DVD).
Komentarze [6]
2006-01-25 14:05
czwórki nie widziałam, a pozostałe części należą do grupy moich ulubionych filmów, mam gdzieś czy ktoś zarzuci mi prymitywne poczucie humoru i brak jakiegokolwiek gustu, po prostu czasami lubię się pośmiać z byle czego
2006-01-24 23:19
Słit.
2006-01-24 10:58
No zapowiada nam sie niezła katastrofa w kraju…Jugos na prezydenta???!!!! Już Ci nie wystarczy byc krolem gejo-diabłów :P ??
2006-01-23 20:54
Tekst przyjemnie się czyta. Zgadzam się American Pie 4 to nic specjalnego w porównianiu do np 2 lub 1 części, ale mimo to można to obejrzeć i kilka razy “uśmiechnąć” :]
2006-01-20 21:24
wow, fajnie ci wyszła ta recenzja :D
2006-01-17 16:32
o jaaaaaa…. ale super tekst… oby było tutaj takich więcej…
JUGOS NA PREZYDENTA !! !! !!
- 1