As kier
Karty do tarota leżały na stole obok płonącej świecy. Kalina zerknęła niepewnie na Kubę. Wierzyć w to czy też nie? A poza tym czy walentynkowy wieczór, to naprawdę najlepszy czas na stawianie tarota?
- Na andrzejki nie miałaś czasu, później też ci coś ciągle przeszkadzało - mówił Kuba szybko. - Kto wie, a może z tych kart odczytamy jakieś niezwykłe przesłanie pasujące do dzisiejszego święta?
Kalina uśmiechnęła się zdawkowo. Wcale nie zamierzała spędzać z nim tego wieczoru, ale był taki natarczywy i patrzył na nią takimi smutnymi oczami, że w końcu uległa.
Podał jej karty do potasowania. Ich dłonie zetknęły się na moment. Poczuł dreszcz. Dostrzegła to. Przyjemne uczucie, kiedy robi się na facecie wrażenie. Niespiesznie tasowała połyskliwe kartoniki. Potem przełożyła je prawą ręką w prawą stronę… przyszedł czas na zadanie pytanie.
- Jak się skończy dzisiejszy wieczór? Powiedziała to trochę dlatego, żeby się z nim podroczyć, a trochę, bo tak naprawdę nie wiedziała, o co ma zapytać.
Jakub z powagą rozkładał karty. Trzy w górnym rzędzie, dwie w dolnym. Później zaczął je odsłaniać.
Piękne, walentynkowe pytanie - stwierdził. - I mamy tu również walentynkową odpowiedź.
Kalina patrzyła na obrazki, niewiele z nich rozumiejąc. Wisielec, Rydwan, Słońce, Diabeł i Kochankowie.
- Wahasz się - zaczął cicho Jakub. - Jest coś, co zakłóca twój spokój, coś, co ci przeszkadza, a jednocześnie budzi pragnienie... nawet pożądanie, zobacz. Diabeł, to karta, której przypisuje się znaczenie erotyczne. A obok Rydwan i Słońce. Karty mówią, że ten wieczór zakończy się jakąś rozkoszą.
Ciekawe czy on rzeczywiście mówi to, co widzi w tarocie czy też naciąga wszystko do swoich potrzeb - pomyślała.
- A to? - wskazała na kartę Kochanków.
- Spróbuj sama odgadnąć.
Wzruszyła ramionami.
- Nie wierzysz? - lekko się zaczerwienił. - Nic nie poradzę, zadałaś pytanie, ja tylko odczytałem odpowiedź. Nic więcej. Jesteśmy sobie przeznaczeni... przynajmniej dzisiaj.
- Ty po prostu chcesz iść ze mną do łóżka! - wypaliła. - Tarot, to tylko pretekst.
- Możesz tak myśleć - zaczerwienił się jeszcze bardziej. - Ale skoro nie chcesz uwierzyć w to, co mówią karty, to zróbmy coś innego. Zdajmy się na ślepy los.
Jakub pochylił się i wyciągnął z szuflady regału talię zwykłych kart.
- As kier - powiedział. - Będzie w sam raz na świętego Walentego. Wyciągnij dowolną kartę. Jeśli będzie to as kier, to chyba uwierzysz wtedy we wróżbę?
Nie była do końca przekonana, ale kiwnęła głową. Kuba zręcznie potasował karty i rozłożył je przed dziewczyną. Długo błądziła palcem nad rzędem kartoników, zanim wybrała. Odwróciła ją. Czerwone serce - as kier!
- To niemożliwe - mruknęła, czując gwałtowny rumieniec wypełzający na twarz.
- W walentynkowy wieczór wszystko jest możliwe - odparł. - Ale dobrze, skoro chcesz się upewnić, to spróbujmy jeszcze raz.
Znów potasował karty. Tym razem jeszcze dłużej zastanawiała się nad wyborem. Wreszcie wskazała. I znów zobaczyła asa kier.
- Teraz już uwierzyłaś?
Jak to się stało, że Jakub nagle znalazł się przy niej? Poczuła na szyi jego gorący oddech. Chciała go odepchnąć, ale on objął ją mocno.
- Marzyłem o takiej chwili od dawna... nie opieraj się przeznaczeniu.
Najpierw zamierzała go ostro potraktować, ale nagle poczuła, że tak naprawdę nie ma nic przeciwko temu, żeby Jakub...
Zakręciło się jej w głowie. Najpierw tarot, potem ten as kier... i chłopak, który od miesięcy wodził za nią maślanymi oczami. Jakub przytulał ją do siebie coraz odważniej. Znów poczuła jego oddech. Najwyraźniej szukał jej ust. Po chwili wahania pozwoliła, żeby je odnalazł. W taki wieczór... Tak, dzisiaj wszystko mogło się wydarzyć!
As kier zerkał na nich ze stolika. Wstała cichutko, nie chcąc go obudzić. Mruknął coś pod nosem i odwrócił się na drugi bok. Powiew przeznaczenia... tak by to pewnie nazwał poeta. Jeszcze czuła pełzające po skórze dreszcze. Podeszła do stolika. Świeczka właśnie się dopalała. W pełzającym blasku płomienia świecy postacie na kartach zdawały się poruszać. Obok leżał as kier, łypiąc na nią drwiąco. Bezmyślnie wzięła z kupki następną kartę, odwróciła ją do światła i znieruchomiała. Po chwili wzięła kolejną i jeszcze jedną... Ściskając w ręce talię wróciła do łóżka.
- Ty świntuchu! - wysapała z wściekłością.
Jakub otworzył oczy. Na widok kart w jej ręce uśmiechnął się.
- Każdy sposób jest dobry, żeby osiągnąć cel. Taki cel jak ty, skarbie...
A potem zerwał się nagle i porwał ją w ramiona. Nie protestowała. Nie miała ani siły, ani ochoty. Karty rozsypały się dookoła. A na każdej z nich dumnie prężył swoje serce as kier, identyczny jak ten na stoliku. Doskonała karta na Dzień Zakochanych.
Grafika:
Komentarze [1]
2010-02-13 17:30
Dzięki Tobie będę wiedział, czego się spodziewać, jeśli ktoś będzie chciał mi powróżyć. A jak zobaczę asa kier, to juz w ogóle. Czuję się uświadomiony, powinni uczyć tego na WDŻ. A może ten tekst na inne przesłanie: Nie warto się męczyć, bo i tak uda się zaciągnąć dziewczynę do łóżka. Czy do chłopaków też się to odnosi? I czy jeśli ktoś dał sie oszukać, to oznacza, że również da się przelecieć?
- 1