Bez przyjaciela pusto
Pewnego słonecznego popołudnia, które upływało mi, jak każde inne, na sączeniu lurowatej kawy i pochłanianiu kolejnego tomu książki, nagle zadzwonił telefon. Podniosłam się niechętnie, a w słuchawce usłyszałam niepewne, ledwo słyszalne „cześć”. Niemniej głos brzmiał znajomo. Po kolejnych kilku sekundach rozmowy byłam już pewna. To była Maja! Moja ukochana przyjaciółka ze szkolnej ławki, po kilku latach życia w USA, wróciła do Polski. Bez namysłu zgodziłam się na spotkanie.
W drodze do kawiarni zastanawiałam się, jak Majka może teraz wyglądać. Niegdyś najładniejsza dziewczyna w klasie, w której podkochiwali się wszyscy koledzy. Ze wstydem spojrzałam na mój stary, ale najbardziej elegancki kostium, który zdecydowałam się na siebie założyć. Jednak gdy dotarłam na miejsce, byłam zaskoczona tym, co ujrzałam. Maja już czekała… Rozpoznałam ją od razu, mimo wielkiej zmiany. Ta najatrakcyjniejsza przed maturą licealistka, dziś wyglądała żałośnie! Jej piękne, gładkie, długie włosy sprawiały wrażenie nieuczesanych i to od kilku dni. Jej zawsze zadbane dłonie, teraz odzwierciedlały brak czasu. Bo jak inaczej można wytłumaczyć rozdwojone, nierównej długości paznokcie?
Usiadłam obok. Powiedziała, że chciałaby złapać świeżego powietrza. Poszłyśmy. W ciszy czekałam, aż zacznie swoją opowieść. Dobrze pamiętałam dzień, w którym się rozstałyśmy. Ja nieśmiała i skromna, zwykle w jej cieniu, wybrałam studia. Ona, zawsze przebojowa i pewna siebie, postanowiła wyjechać z kraju. Już kilka dni po egzaminie dojrzałości Majki nie było obok mnie. Ja zdążyłam skończyć studia, napisać pracę magisterską, wyjść za mąż, urodzić śliczną córeczkę i razem z mężem kupić wspaniały dom na wsi. Zaś to, co usłyszałam od mojej przyjaciółki, zaskoczyło mnie zupełnie.
Najpierw pracowała jako modelka, ale praca ta skończyła się wraz z końcem jej romansu z menadżerem. Opowiedziała mi o usuniętej ciąży. Mówiła o swoim nałogu, w którym widziałam tylko bezgłośne wołanie o pomoc. Wreszcie powiedziała o swojej próbie samobójczej, a w oczach zakręciły się nam obu łzy.
Dostrzegłam w niej kogoś innego, jakże różnego od tej wesołej dziewczyny, którą zapamiętałam. Oczyma duszy widziałam każdą wspólnie spędzoną chwilę. Nie poznawałam jej. Jak bardzo człowiek może się zmienić? Często rozmyślałam o niej, ale nigdy nie sądziłam, że wokół niej może być tak pusto. Poczułam, że właściwie jest mi ona teraz zupełnie obca. Wiedziałam już, co muszę zrobić. Teraz to ja byłam silniejsza.
Pewnie dotknęłam jej ręki i szepnęłam: „Jestem przy Tobie”. Z oczu Majki popłynęły wielkie krople łez.
Komentarze [14]
2007-10-09 18:14
całkiem fajnie :)
2007-10-07 14:40
a także -uś, -usia i wszelkich pochodnych
2007-10-07 14:39
Mara rację ma… nie jest źle, ino niedbale.
ale, na milosc fftrooycyyedynego – niechże to będzie wreszcie S !Gazeta! I Lesser, a nie opowieści dziwnej treści rodem z mylog.pl bo ja już niniejszym mam tego dosc.
komentatorek z nickiem kończącym się na -śka też dłużej nie zdzierżę...
2007-10-07 12:30
wow Gosiu no no no…. nie przypuszczałam że tak ładnie piszesz:* braaawo:D i powodzenia życze:*
2007-10-06 18:14
niedbale napisane, na “szybko”, ale myślę, że będą z ciebie ludzie. powodzenia.
2007-10-06 08:58
oj Gosia^^ świetne ;)) oby tak dalej..=D
2007-10-05 22:56
Ładnie napisane… pochwalam! Nie wiedzialam ze piszesz takie sliczne opowiadnia ;)
2007-10-05 21:44
no nie przypuszczałam ze mam taką gwiazde w klasie ;D;D piękniscie ;p
2007-10-05 21:26
bardzo ładne Gosiu opowiadanie:);*
2007-10-05 21:20
no piękne ;) :*
2007-10-05 21:16
Suuuper Boczeeeek :)) Ładnie, ładnie.. postarałąś sięe ;))
2007-10-05 21:16
Suuuper Boczeeeek :)) Ładnie, ładnie.. postarałąś sięe ;))
2007-10-05 16:56
Chwalić? Chwalić, chwalić.
Tak, to bardzo ważne mieć dobrych przyjaciół w liceum. Żałuję, że tak mało miejsca poświęciłaś próbie samobójczej bohaterki. Moglibyśmy wtedy lepiej poznać jej skomplikowaną psychikę.
Maturzyści nie muszą pisać tekstów o zmienianiu – wystarczy że popatrzą na zdjęcie z pierwszej klasy szkoły średniej.
2007-10-05 15:26
Nieźle jak na początek ;-)
- 1