Bitwa o aborcję?
Urząd Nauczycielski Kościoła? To raz. Wykładnia Prawa Karnego, Cywilnego, Rodzinnego Rzeczpospolitej Polskiej? To dwa. Zasady moralne i etyczne? To trzy. A oprócz tego - wychowanie do życia w rodzinie, edukacja seksualna i wiedza z zakresu stosowania środków antykoncepcyjnych. Zauważacie kolokację? Seks - Kościół - Prawo, to - wydawałoby się - antagonistyczne sfery życia, które powinny mieć ze sobą tyle wspólnego, co „piernik z wiatrakiem”. Okazuje się jednak, że niekoniecznie tak jest, bo w polskiej rzeczywistości argumentów na ich ścisłe powiązanie nie brakuje.
W ostatnich dniach ogólnopolskie media miały okazję poinformować społeczeństwo o kolejnym, dość kontrowersyjnym wydarzeniu. I jak to zazwyczaj w takich sytuacjach bywa, w błyskawicznym tempie wykrystalizowała się grupa zajadłych zwolenników i zagorzałych przeciwników. O co tym razem chodziło? W czym tkwił problem?
Agata (imię nadane przez dziennikarzy Gazety Wyborczej, którzy jako pierwsi opisali jej problem – przyp. red.), to czternastoletnia dziewczyna, której sprawa odbiła się szerokim echem, nie tylko w Polsce. Zważywszy na szereg wątpliwości, jakie wzbudziło postępowanie ww. gimnazjalistki z Lublina, trudno się dziwić, że reakcja społeczna w naszym kraju była tak radykalna.
Wspomniana dziewczyna współżyła z partnerem. Co w tym takiego niesamowitego, specyficznego? Niby nic. Przecież na codzień stykamy się z wszechogarniającą nas w różnej postaci erotyką. Tym razem stało się jednak inaczej, a to za sprawą niechcianej ciąży. Na dodatek dziewczyna twierdziła w swoich wypowiedziach dla mediów, że jej ciąża została zainicjowana w wyniku gwałtu, którego to miał się na niej dopuścić jej kolega ze szkoły. Nie mnie dociekać na ile wypowiedź Agaty zgodna jest z prawdą. Tę sprawę powinien rozstrzygnąć tylko i wyłącznie sąd. Nie mniej jednak informacja o nieprokreacyjnym charakterze ich stosunku, zmieniła zdecydowanie spojrzenie społeczne na całe zdarzenie, a tym samym-na jego skrupulatną ocenę. Zdaniem każdego szanującego zasady swojej wiary katolika, dziewczyna powinna mimo wszystko urodzić, a w następnej kolejności wychować potomka. Burza rozpoczęła się jednak w momencie, kiedy dowiedzieliśmy się z mediów, że nastolatka z Lublina zaczyna poważnie myśleć o aborcji.
Na portalach internetowych zaroiło się od komentarzy. Pojawiły się wypowiedzi osób specjalizujących się w przeróżnych dziedzinach. Ginekolog twierdził, że aborcja – z medycznego punktu widzenia - może zostać przeprowadzona na terenie naszego kraju jedynie do 12 tygodnia ciąży. Kościół, a w zasadzie reprezentujący go w tym przypadku przedstawiciel Episkopat, stwierdził natomiast, iż aborcja, to zgodnie z nauką Kościoła wykroczenie przeciwko życiu, przeciwko Bogu (on daje nam szansę życia, ale i nie pozwala odbierać go innym). Przedstawiciele prawa skupili się za to głównie na kwestii wieku „zgwałconej”, gdyż ten ma ogromne znaczenie przy interpretacji prawnej (ale i karnej) całego zdarzenia.
Media niezwykle szczegółowo relacjonowały to, co się działo. Spierano się o to, gdzie Agata przebywa, z kim i do kiedy. Prasę i telewizję wypełniły teksty i wypowiedzi osób (powszechnie uważanych za autorytety w swoich dziedzinach) na temat aborcji i prawa do życia. Dziennikarze, wspólnie ze swoimi rozmówcami, oceniali na bieżąco aktualną sytuację dziewczyny. Ekipa z GW posłużyła się nawet określeniem „Dziecięca krucjata”. W mojej ocenie środki masowego przekazu znalazły idealny dla siebie kąsek, którym jednak niechętnie się ze sobą potrafiły podzielić.
Gimnazjalistka - wraz z matką – szukała w tym czasie kliniki, gdzie mogłoby się odbyć zgodne z prawem usunięcie - mówiąc wprost – jej problemu. Wszystko zakończyłoby się zapewne błyskawicznie i bez specjalnego rozgłosu, gdyby nie interwencja pewnej pani ordynator ze znanej kliniki, która to opowiedziała o całym tym zdarzeniu znajomemu księdzu (kłania się prawo do anonimowego leczenia?). Ten natychmiast rozpoczął pewne działania w tej sprawie, a to z kolei zainteresowało media. Czy pani doktor postąpiła słusznie? A czy dziewczyna, która o swojej sytuacji wiedziała tyle, co piekarz o wielomianach trzeciego stopnia, miała szansę właściwie postąpić? Z późniejszej relacji mediów wiemy, że nie od razu była zdecydowana na aborcję. Wahała się. Nad czym? Nad tym, czy po usunięciu ciąży i powrocie do normalnego życia, do szkoły, będzie jej lepiej? Pozostawiam to bez komentarza. Agata zdecydowała się jednak na ww. krok i wyeliminowała problem w jednym z gdańskich szpitali. Czy to zakończyło całą sprawę? Otóż nie! Pojawiła się lawina krytyki. Czy potrzebnej? Politycy, dziennikarze, lekarze, duchowni. Dosłownie wszyscy zabierali głos w tej sprawie. Z tonu tych wypowiedzi wynikało, że sprawa aborcji jeszcze długo w naszym kraju pozostanie kwestią nierozstrzygniętą, a ewentualnego zakończenia całej sprawy trudno jak na razie wypatrywać.
Co pokazała nam Agata? Przede wszystkim beztroskę i brak odpowiedzialności. Nie chciałbym oceniać postępowania Agaty ani jej decyzji, ale wiem, że aborcja to nie koniec jej problemu. Z pewnością znajdą się wśród nas zwolennicy tego typu zachowań, którzy powiedzą, że usunięcie niechcianej ciąży, to sprawa osobista kobiety. Jeśli tak, to w tym miejscu należałoby podziękować matkom wszystkich zwolenników aborcji. Za co? Ano za to, że te nie uznały swoich ciąż za sprawę osobistą. I my nie możemy być obojętni wobec takich zdarzeń, bo kwestia życia drugiego człowieka nie powinna być chyba wypadkową egoizmu.
Komentarze [43]
2008-09-21 19:24
Jugos, ty tam chłopie z tytułami uważaj, bo zwracasz się bezpośrednio do elektorów xD A swoją drogą i tak mi nikt nie przegada… dziennik.pl jak na razie rządzi xD
2008-08-30 19:28
bo to tygodnik, echo jest codziennie. można szaleć
2008-08-15 10:12
Taaaa, a o Tygodniku Nadwiślańskim to już nikt nie pamięta xD
2008-08-12 21:48
wolę echo dnia, większy hardkor
2008-07-22 16:36
Jugos do Faktów i Mitów!!
Viva Jugos!
2008-07-12 23:11
te rolex, sprecyzuj
WOLNOŚĆ MACIC!
2008-07-10 20:09
Solarii, nie mam nic do twojej macicy, ale wiedz o tym, że moralność swoje, a prawo swoje.
2008-07-09 14:14
Taaaa, tekst pisany przez faceta, który nie ma macicy, jajników, porannych mdłości, zwolnienia z pracy z powodu ciązy, oceniajacych i hanibnych spojrzen innych ludzi kiedy przechodzisz przez ulicę w ciązy bez obrączki na palcu. Jedyny twoj wkład kiedys kiedys to bedzie jeden mały plemnik a wszystko inne na glowie twojej dziewczyny/zony.
aborcja to jest osobista decyzja kobiety, nie ma co sie zastanawiac nad tym , ze moze ta 14 latka usunie przyszlego chopina czy kopernika. Jej decyzja i kosciol,prawo, portale internetowe nie powinny miec nic do tego- smutne ze zyjemy w kraju katolickim a nie demokartycznym (jak nam wmawiaja w kazdym podreczniku do Wos-u)
Księża nie zachodzą w ciążę.
2008-07-08 09:19
Religię na siłę próbuje się wciągnąć w to, co najmniej jest z nią związanego.
2008-07-03 15:01
hal – nie czytałeś. napisałem, że kwestia aborcji (od kiedy i w jakich okolicznosciach) jest dla mnie kontrowersyjna. Obstawiam że do momentu wykształcenia się ukłądu nerwowego, czyli od stania się istotą czującą – ale specjalistą od spraw medycyny i nie oflagowywuje sie na proaborcyjnych manifestacjach – bo zwyczajnie nie jestem pewien. Wiem natomiast napewno, że misie pysie z gatunku sutanny i krucyfiksu oraz pokrewni powinni zająć się litanią do serca jezusowego tudzież umartwianiem ciała i zostawieniem tego typu spraw specjalistom – od prawa, medycyny, whatever. jako, że religia NIE JEST w poważnej debacie argumentem.
2008-07-03 14:54
jugosfan: a) dziękuję słoneczko b) tyś większości dziennikarzom wyborczej butów nie godzien całować...
zastanów się co gorsze – moje prymitywne komentarze, czy twoja niezdrowa fascynacja nimi?
2008-07-02 11:39
Nie zgadzam się z sędzią!!! Chcesz ze mną mieć do czynienia?! Apelacja!
2008-07-02 11:22
Maig vs … 2 – 0
2008-07-01 22:41
Jugos, trzymam za Ciebie kciuki ;)