Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Błogosławieni ubodzy w duchu…   

Dodano 2014-09-24, w dziale relacje - archiwum

Mogłoby się zdawać, że koniec wakacji to dla przeciętnego ucznia jeden z podstawowych powodów do narzekania. Rozczaruję Was. Po pierwsze nie praktykuję narzekania, choć zdaję sobie sprawę, że to nasz sport narodowy, a po drugie muszę wam powiedzieć, że początek września wywołuje u mnie zawsze szeroki (a jakże!) uśmiech! Ten miesiąc kojarzy mi się bowiem z Dniami Młodych, w których i tego roku miałam wielką przyjemność uczestniczyć. Był to niesamowity czas, a miniony weekend zapamiętam na długo. Jak było?

/pliki/zdjecia/dn11.jpgW piątek, już od samego rana, czułam podekscytowanie. Po południu wraz ze znajomymi wyjechaliśmy do Sandomierza, zgłosiliśmy się w recepcji przy parafii Nawrócenia św. Pawła i udaliśmy się na miejsce naszego zakwaterowania do… szkoły. Już wcześniej przeczuwałam, że dobra passa skończyć się kiedyś musi i tym razem nie będzie już tak komfortowo jak w poprzednich latach. Pełna entuzjazmu („Pytasz, skąd ja mam ten entuzjazm? [..] To ON mi daje ten entuzjazm!”) udałam się jednak z przyjaciółmi do wskazanej nam szkoły i już po kilku minutach rozkładaliśmy nasze bagaże na środku sali gimnastycznej. Po pewnym czasie całe pomieszczenie wypełniło się dziewczętami w różnym wieku. Po wybraniu najlepszego miejsca do spania (podłoga była jednak w każdym miejscu tak samo miękka i wygodna) udaliśmy się całą grupą do kościoła stacyjnego, gdzie odbyła się Adoracja Krzyża. To była namiastka tego, czego mieliśmy doświadczyć w sobotę podczas Wieczoru Uwielbienia. Później wszyscy uczestniczyliśmy w Drodze Krzyżowej Młodych na Rynku Starego Miasta. Niestety, już wtedy można było zauważyć, że część z obecnych tam osób chyba kompletnie zapomniała, jaki charakter miało mieć to spotkanie. Byli ludzie, którzy całą drogę przeszli z nosami utkwionymi w komórkach, tacy, którzy prawdopodobnie myśleli, że to tylko przejście z jednego miejsca w drugie i że wcale nie uczestniczymy w rozważaniu Drogi Krzyżowej Pana Jezusa. Faktycznie, chodziło przede wszystkim o to, abyśmy się zgromadzili razem, poznali siebie nawzajem, ALE! To wszystko miało być zrobione w imieniu Pana Boga! A sama ta droga miała być czasem, gdy wszystko inne schodzi na drugi plan, bo ON właśnie przychodzi. Oczywiście wypadałoby się cieszyć, że było nas tak dużo, ale jeśli mamy tworzyć wspólnotę, to musimy mieć ten sam cel! Taki cel, jaki mieli Ci z nas, którzy szli ulicami miasta i niosąc krzyż prosili Pana Jezusa o silną wiarę, pokój czy miłość. /pliki/zdjecia/dn 22.jpgBo nie brakowało młodych ludzi którzy przyjechali tu, aby pogłębić swoją przyjaźń z Bogiem i poprosić go o siłę i spokój ducha. Na szczęście zdecydowana większość uczestników przyjechała do Sandomierza właśnie przez Chrystusa, dla Niego i tylko z Jego powodu.

Późny wieczór, powrót do szkoły. Zmęczenie dawało się już każdemu we znaki, a miękka podłoga przyciągała jak magnes. Jednak nie tak szybko. Dziewczyn na sali było naprawdę dużo, wyobraźcie więc sobie wieczorną kolejkę do pryszniców – 3 godziny czekania to i tak krótko. Wiecie, takie noce to bardzo ciekawe doświadczenie. Pomijając już długą kolejkę do toalety, którą jeszcze rozumiem, bo każda z nas chciała się umyć i czuć się świeżo, to nie jestem w stanie ogarnąć wielu innych drobnych, ale irytujących sytuacji. Podzieliłabym moje nowo poznane koleżanki na dwie grupy – dziewczyny, które miały za dużo energii (większość) i te, które marzyły jedynie o tym, żeby się wyspać (zdecydowana mniejszość). Rozmowy na Sali ucichły więc dopiero około 2 w nocy, czyli mniej więcej dwie godziny po zgaszeniu świateł i po licznych upomnieniach i groźbach ze strony pani opiekunki. Pomijam już nawet kwestię telefonów komórkowych (i, o zgrozo, tabletów!), których ekrany uparcie nie gasły. Może jestem już za stara na takie rzeczy? Sama nie wiem. Należałam do tej drugiej grupy i gdy tylko położyłam się na swoim kawałku podłogi, moim jedynym marzeniem był sen. Jednak marzenia – szczególnie w takich sytuacjach - są tylko dla głupców. Ale to jeszcze nie koniec! Myślicie, że gdy już największe uparciuchy zasnęły, to spokój na sali trwał długo? A skąd. Trwał dokładnie do alarmu pierwszego budzika na sali, czyli gdzieś… do 4 rano. A śniadanko było zaplanowane dopiero na 7.30. Jednak czternastolatki i piętnastolatki widocznie potrzebują więcej czasu na wyszykowanie się niż ja, której potrzebne było, hm, 20 minut? Ale okej, przeżyłam! /pliki/zdjecia/dn33.JPGWyspana (to były w końcu aż 3 godziny snu na mięciutkim podłożu) i pełna radości zjadłam pożywne śniadanko złożone z przesłodzonej herbaty i słodkiej bułki. Potem udaliśmy się z przyjaciółmi do kościoła stacyjnego, gdzie odbyła się Msza Święta, a po niej drugie śniadanie (tak, rozpieszczali nas tam!) w strumieniach deszczu (bo przecież nikt nie chce jeść suchych bułek!). Gdy wszyscy byliśmy już przemoczeni aż do bielizny, przeszliśmy zwartą grupa do parafii Katedralnej, gdzie spotkaliśmy się z Przymierzem Miłosierdzia „Błogosławieni ubodzy w duchu albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie”. Było to przygotowanie do Światowych Dni Młodzieży, które w 2016 roku odbędą się w Krakowie (to tak, jakby ktoś jeszcze nie wiedział). Mimo przemoczonych butów i narzekań, że zimno, że głodny, że miejsca nie ma, aby usiąść – ewangelizatorom udało się wlać w nasze serca ducha radości. Może to właśnie dzięki temu słońce wyszło zza chmur i przegoniło kwaśne miny z wielu twarzy aż do końca dnia? Brazylijski entuzjazm grupy „Przymierze Miłosierdzia” potrafił rozbudzić nawet największego śpiocha i po paru chwilach w kościele, na przemian rozważaliśmy Słowo Boże i tańczyliśmy w rytm brazylijskiej i portugalskiej muzyki.

Po smacznym obiadku, o godzinie 15.00 i po Koronce do Bożego Miłosierdzia, zaczęła się zabawa. Na Placu Papieskim każdy, kto miał w sobie za dużo energii, mógł tańczyć, śpiewać, rozmawiać i jeść (tak, tak, tam też nas dokarmiano – bułki i jogurty są przecież takie pożywne!). Gdy po kilku godzinach siły trochę opadły, wszyscy udali się na Rynek Starego Miasta, gdzie odbył się koncert zespołu TGD, czyli Trzecia Godzina Dnia. Tym, którzy nigdy nie słyszeli o tym zespole powiem tylko to, że jest to grupa ludzi o niesamowitej energii i głębokiej wierze. Uwielbiam ich słuchać, dlatego pokusiłam się nawet o kupno ich płyty „Uratowani”! /pliki/zdjecia/dn44.JPGJeśli ktoś chce dowiedzieć o nich czegoś więcej, to odsyłam na Youtube, bo warto! Zespół wprowadził całą naszą wspólnotę zgromadzoną na rynku w klimat wspólnej modlitwy i uwielbiania Boga.

Po kolacji (oczywiście jogurty i bułeczki, mniam!) odbył się Wieczór Uwielbienia. Muszę przyznać, ze był to punkt programu, na który czekałam z największą niecierpliwością. Kto kiedykolwiek uczestniczył w czymś takim, ten zrozumie dlaczego. To niesamowite przeżycie. Wszyscy razem, skupieni, rozmodleni i przepełnieni mocą obecności Jezusa Chrystusa. Grupa muzyczna OReMuz poprowadziła modlitwę przy wystawionym Najświętszym Sakramencie. Każdy obecny dostał świece, które zapaliliśmy i razem z nimi na kolanach lub z uniesionymi w górę rękoma trwaliśmy w modlitwie, śpiewając pieśni uwielbienia. To był ten czas, gdy naprawdę wszyscy staliśmy się wspólnotą. Nie ma słów, aby to opisać. Coś takiego trzeba po prostu przeżyć. Jeden z mieszkańców Sandomierza powiedział mi, że jeszcze nigdy nie widział tylu młodych ludzi z zapalonymi świecami, którzy czuwaliby przed Chrystusem. Bo gdy z pobliskich klubów słychać było okrzyki radości bądź zdenerwowania, gdy pasjonaci siatkówki kibicowali polskiej drużynie (tak się akurat złożyło, że adoracja zbiegła się w czasie ze zwycięskim meczem naszych siatkarzy w półfinale mistrzostw świata), to młodzi ludzie na rynku w Sandomierzu śpiewali dla Jezusa „Przed tronem Twym stoimy, Panie!” oraz „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia!”. Wieczór zakończył się Apelem Jasnogórskim, po którym udaliśmy się do miejsc zakwaterowania. Tym razem noc była dosyć spokojna. /pliki/zdjecia/dn55.JPGMoże to z powodu atmosfery jaka powstała w sercu każdego uczestnika po adoracji, a może z powodu księdza opiekuna, który zagroził, że za godzinę odłączy nam wodę i odeśle do domu wszystkie te, które nie dadzą spać innym. Nie wiem, pragnę jednak wierzyć, że chodziło o spokój w naszych sercach.

W niedzielę, zaraz po śniadanku, udaliśmy się na Rynek Miasta, skąd wraz z innymi grupami wszyscy razem przeszliśmy na Plac Papieski. Tam znów spotkaliśmy się z ewangelizatorami z „Przymierza Miłosierdzia”. Jednym z głównych elementów tego spotkania był Flash Mob. Nie był on może taki, jaki czasem można zobaczyć w amerykańskich filmach, jednakże był to chyba największy Flash Mob zorganizowany do tej pory w Polsce. Wszyscy zebrani ludzie na Placu Papieskim śpiewali i tańczyli do słów „I powiem tak: ouo, morze rozstąp się. I przejdę je, skacząc i tańcząc w Twej obecności!”. Bezpośrednio do Mszy Świętej przygotował nas modlitewny koncert zespołu muzycznego OReMuz. I nam, młodym pielgrzymom, nie przeszkadzał w tamtym momencie ani mocno padający deszcz, a ni przenikliwe zimno. Liczyło się to, że jesteśmy tam wszyscy razem, a to są ostatnie godziny tego wspaniałego weekendu. Więc nie zważając na zapalenie płuc i inne chytre choroby, które już machały do nas zza rogu, każdy z nas tańczył ile sił w nogach i śpiewał ile tchu w płucach! Parasole otworzyliśmy dopiero przy rozpoczęciu uroczystej Mszy Świętej pod przewodnictwem biskupa pomocniczego Edwarda Frankowskiego. Biskup dziękował młodym za ich obecność przez te trzy dni i modlitwę. „Pokazaliście, że Kościół jest żywy, radosny i twórczy jak wasza młodość.” – powiedział. Na zakończenie przedstawiciele młodzieży, duszpasterzy i władz miasta Sandomierz przekazali ikonę Chrystusa delegacji ze Staszowa, gdzie za rok odbędą się kolejne Dni Młodych./pliki/zdjecia/dn66.JPG Mszę Świętą zakończyło błogosławieństwo, po którym jeszcze przez jakiś czas można było tańczyć i śpiewać razem z zespołem OReMuz.

I to tyle. Cóż jeszcze mogę dodać? Te trzy dni były niesamowite pod każdym względem. To wspaniała okazja, aby poznać wielu wspaniałych ludzi, doświadczyć pięknej przygody i, co najważniejsze, pogłębić swoją relację z Panem Bogiem, o czym już wcześniej wspominałam. Jest to coś, w czym każdy młody katolik powinien choć raz w życiu wziąć udział. To właśnie tam można nauczyć się prawdziwie kochać Boga i wychwalać go na co dzień, nie tylko w niedzielę i od święta. Piszę to dla Was chora i zakatarzona, z bolącym gardłem i paczką chusteczek w ręce. Ale wiecie co? Mimo deszczu, choroby i naprawdę twardej podłogi, na której spałam dwie ostatnie noce, był to jeden z najlepszych weekendów mojego życia. Czemuś takiemu do pięt nie dorastają wszelakie piątkowe melanże i imprezy, z których w sobotę pamięta się tylko połowę. „Wierzę, że droga, którą idę, jest Panie jedną z Twoich dróg!” i tego się trzymajmy! Do zobaczenia za rok w Staszowie, kochani! Alleluja!

Grafika:

https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/...
http://sandomierz.gosc.pl/...
https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/...
http://sandomierz.gosc.pl/...
http://sandomierz.gosc.pl/...
http://sandomierz.gosc.pl/…

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /60 wszystkich

Komentarze [12]

~kkk
2014-11-05 15:29

Teraz żałuje ze mnie tam nie było :(

~Raven
2014-10-28 19:05

Z opóźnieniem ale też daję 6 ! Lubie widzieć uśmiechnięte buzie i ludzi, którzy nie wstydzą się swojej wiary. :))

~Tomek
2014-09-24 23:16

Czytalem z podwójną przyjemnością: tekst ciekawy i mocno zachęcający do wzięcia udziału w dniach młodzieży, a po drugie rozpalający miłość do Boga. Naprawdę, w środku po tym tekście zrobiło sie cieplej :) Podziwiam twoją wiarę i pozytywna postawę :) 6!

nokey
2014-09-24 20:59

Nie jeden by już stracił wiarę ze względu na samą pogodę a Ty na nic nie narzekasz! ;O Choć może podłoga między wierszami nie jest taka miękka jak ją opisujesz (wiem coś o tym!). Super kawałek tekstu i wielkie propsy za ostatni cytat :D

~felico
2014-09-24 20:49

Ewita, wcale się nie rzuciłam. Po prostu musiałam się śpieszyć, bo pan który sprzedawał płyty już się pakował! :)

~Evita
2014-09-24 20:44

“Uwielbiam ich słuchać, dlatego pokusiłam się nawet o kupno ich płyty”. Czytając to wyobrażam sobie Ciebie jak myślisz w czasie koncertu: “O, widzę stolik z płytami do kupienia. A co mi tam. Kupie jedną!” Wyglądało to nieco inaczej. Jak pokazałam Ci gdzie można je kupić, niemal rzuciłaś się na stolik ^^ Tak samo jak ja :D Jak zawsze świetny tekst Felico :) ode mnie 6

~Ginger
2014-09-24 20:35

Na dużym zmęczeniu w środku nocy nienawiść wydaje się być bardziej namacalna niż zazwyczaj. Ale cóż znaczą dwie słabo przespane noce w porównaniu z przebywaniem z tyloma “wariatami w duchu Boga” i wsiąkaniem w tę atmosferę? :D

~kszyś
2014-09-24 20:33

“Piszę to dla Was chora i zakatarzona, z bolącym gardłem i paczką chusteczek w ręce.” Wystarczy dodać ból pleców od “miękkiej podłogi” i otrzymamy takie same objawy.
Bardzo fajny tekst.
Pozdrawiam ! :)

~Pieta
2014-09-24 20:30

“Dlatego skacze skacze skacze skacze skacze w obecności Króla!!!!”

Też zwróciłam uwagę na “przesłodzoną herbatę” :D W Twoim przypadku to chyba niemożliwe :D

~felico
2014-09-24 20:28

Ginger, gdzie tam było miejsce na nienawiść? Sama miłość <3
“Każdy wschód słońca Ciebie zapowiada, nie pozwól nam przespać poranka!”

~ginger
2014-09-24 20:23

przesłodzona herbata? w słowniku Felico, jaką znam, takie wyrażenie nie istnieje… a poza tym budzik zadzwonił dokładnie o godzinie 3:38 w nocy <3 pamiętam tę nienawiść zalewającą mnie od środka jakby to było dziś!

fatio
2014-09-24 20:23

Mówiąc szczerze byłam pierwszy raz i miałam wątpliwości czy dobrze zrobiłam przyjeżdżając, ponieważ jak zobaczyłam ten bałagan przy rejestracji no cóż, zwątpiłam.
Na samym końcu wiedziałam, że to nie był błąd, bo bardzo się mnie podobało, a najbardziej to czekanie trzy godziny na prysznic gdzie podczas tego urozmaicałyśmy czas śpiewając !
Tekst bardzo mi się podoba ! Ode mnie 6 !

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry