Bo liczy się nie tylko wnętrze!
Czy zastanawiałeś/aś się kiedyś nad tym, że każde auto ma swój charakter, a zatem jest w pewien sposób wizytówką swojego właściciela? Czy przyszło ci kiedyś do głowy, że pojazd, którym jeździsz, może informować innych i o tym, jaki jesteś? Normalny człowiek ma z pewnością inne rzeczy na głowie niż rozmyślanie nad tym, czy kierowca Forda Galaxy, który właśnie przejechał obok, kibicuje tej samej drużynie, lubi ser lub kąpie się w wodzie o temp. 35 C. Normalny być może tak, ale nie ja! Znawcy tematu twierdzą, że samochód jest kopalnią wiedzy o jego właścicielu, o tym, jaki jest, co lubi oraz czym się w życiu zajmuje.
Spójrzmy zatem okiem znawcy na samochody stojące przed naszą szkołą. Spotkamy tu dośc szeroką gamę różnych modeli Opla, Fiata, Peugeota, oraz innych marek.
No to zacznijmy od Opli. Te samochody kojarzą się od zawsze z czymś rozsądnym, w miarę niezawodnym, ale niekoniecznie fajnym. Ich właściciele należą bez wątpienia do ludzi praktycznych, rozsądnych, ale trochę pedantycznych i niekoniecznie lubianych. Oczywiście to tylko stereotyp, ale... Chociaż Astra jest dobrym samochodem, to jednak nie można powiedzieć ze jest fajna. Ten samochód mówi: „Cześć, jestem jednym z wielu identycznych Opli. Nie wyróżniam się z tłumu, a mój właściciel nie ma przyjaciół”. Indywidualizm zawsze był i jest fajny (oczywiście bez popadania w skrajność), zaś posiadanie czegoś wyjątkowego wprawiało i nadal wprawia właścicieli w dumę. Tak więc wyobraź sobie, że kupiłeś/aś właśnie nowiutką Astrę, wyjeżdżasz z salonu błyszczącym, pachnącym nowością egzemplarzem, przejeżdżasz 500 m do najbliższych świateł, a tu nagle staje obok ciebie ktoś w identycznym „wehikule”. Irytujące, nieprawdaż?
Jeśli już rozważamy niemieckie samochody, to nie sposób pominąć tu Volkswagenów. Auta tej marki uznawane były w Polsce do niedawna za symbol statusu i pozycji społecznej, ale czasy się zmieniły. Dziś VW Passat, to już tylko auto przedstawiciela handlowego w średniej wielkości, zagranicznej firmie. Czy przedstawiciel handlowy jest fajny? Raczej nie! Zajeżdża drogę, wymusza pierwszeństwo, wisi na tylnym zderzaku twojego auta. To nie jest fajne. A skoro przedstawiciele handlowi nie są fajni, to i ich samochody fajne być nie mogą.
Rozpatrzmy teraz grupę samochodów francuskich. Małe auta znad Sekwany zawsze były fajne. I nie chodzi tu tylko o łatwość parkowania, małe spalanie czy beznadziejne zawieszenie (absolutnie nie na polskie drogi), lecz o to, co sobie pomyśli pierwszy lepszy, w miarę ogarniający motoryzację przechodzień. Te auta musza pasować. Są jak torebka, która musi pasować do butów (każda kobieta wie, jak trudno dzisiaj dobrać takie atrakcyjne zestawienie). Faktem natomiast jest, że dobrze się w nich wygląda. Ktoś, kto jeździ takim samochodem, z pewnością jest kobietą lub przy zakupie samochodu ostateczną decyzję podjęła... kobieta. Nie jest to jednak powód do wstydu. Brytyjscy naukowcy przebadali niedawno dużą grupę par i małżeństw. Pytali ich o markę auta i kto je wybierał. Po przeprowadzeniu tego testu okazało się, ze otrzymali bardzo ciekawe wyniki. W dziewięciu na dziesięć przypadków to kobieta podjęła decyzję, jakie auto kupić. Można by zatem rzec, że samochody tej marki są bajeranckie także dla mężczyzn, ale pod jednym warunkiem, że są oni żonaci.
Rodzynkiem na naszym szkolnym parkingu jest poczciwa Skoda Felicja. Niby jak każdy inny pojazd: jeździ, działa, spełnia swoją nadrzędną funkcję, ale mimo to z tym samochodem mam niewielki dylemat. Z jednej strony wygląda się w nim jak skąpiec, bo tak naprawdę Felicja to VW Golf 3 w lekko zmienionej postaci. Golf jest fajny, bo jest tani, ekonomiczny, bezawaryjny i mimo tego, ze są tysiące takich samochodów na drogach, to prawie każdy licealista myśli lub myślał o jego zakupie. Bono, wokalista grupy U2 (chyba nie trzeba przedstawiać) też jest fajny, jak większość muzyków rockowych z Irlandii, ale czy równie fajny byłby jego niemiecki sobowtór? Niekoniecznie. Z drugiej zaś strony jest to kwintesencja samochodu. Ma 4 koła, silnik, kierownicę i przejedziesz nim z punktu A do punktu B. Felicje pozostawię więc waszej ocenie.
Przejdźmy teraz do Toyoty, która to firma jest również reprezentowana na naszym szkolnym parkingu. Samochody tej marki chwalone są za nienaganne wykonanie, bezawaryjność i długowieczność. To bardzo ważna cecha każdego pojazdu, ale czy nie zabija to nieco jego charakteru? Mógłbym się rozpisywać o tym, że Corolla jest autem, którego sprzedano najwięcej w historii ( ponad 30 mln od początku produkcji w 1966r), że obecnie jest produkowana już 10 generacja tego modelu, ale po co? To nie ma wpływu na to, jakie to auto naprawdę jest. Może i Toyoty są świetnymi autami, ale fajne nie są. Jest co najmniej kilka powodów ku temu, aby tak sądzić. Toyoty nie budzą żadnych emocji (nie mówię tu o super sportowej Suprze i jej młodszych siostrach Celice i Mr2) i są bardzo popularne w grupie mężczyzn po 50. Nie mówię, ze bycie po 50 to coś złego. W końcu, kto z nas nie lubił w młodości przesiadywać na kolanach dziadka i słuchać jego barwnych opowieści? Chodzi mi jednak o to, ze w tym wieku wymaga się czegoś spokojnego i całkowicie przewidywalnego. Wymaga się pewności, że procedura uruchomienia i dalsze użytkowanie będzie za każdym razem takie samo. O zgrozo! Czy mecz oglądany po raz kolejny też ma budzić emocje? Moim skromnym zdaniem ta przewidywalność Toyoty zabija emocje.
Skoro już o emocjach mowa, to kto je potrafi wzbudzać lepiej niż włoscy styliści? Fiat, bo o nim chciałbym teraz kilka słów napisać, jest zdecydowanie i absolutnie włoski. Nowe fiaty mogą się podobać, ale co ze starszymi modelami? Te, nie rzucały się w oczy i to przemawiało na ich korzyść, bo niektórzy lubią mieć auto, które nie kipi brutalnością, nie jest zadziorne, a małe dzieci, które je widzą, nie zaczynają płakać. Ale rzeczą, która moim zdaniem najbardziej nadaje Fiatom charakter, jest ich awaryjność (to nie żart). Samochody tej marki nigdy nie przodowały w rankingach bezawaryjności (DEKRA, ADAC są zgodne co do tego, że Fiaty nie należą do najtrwalszych konstrukcji), zajmując zazwyczaj miejsca przy końcu stawki. Zapytacie, co fajnego jest w tym, że auto się psuje? To jest ten czynnik, który odróżnia Fiaty od Toyoty. Nigdy nie wiadomo, co się zepsuje, która część pierwsza odpadnie. Niech mi teraz ktoś powie, że to nie budzi emocji? Może są one częściej negatywne, ale jednak są. Każda przejażdżka, to ryzyko utknięcia na poboczu mało uczęszczanej drogi, bez środków do życia. Chcesz adrenaliny, przygód jak na survivalu? Kup Fiata, a emocje będziesz miał zapewnione każdego dnia. Jeżeli to was nie przekonuje, to wspomnę jeszcze o jednym małym szczególe. Koncern Fiata jest właścicielem Masseratti i Ferrari (w tym roku Ferrari dostało kilkanaście Fiatów 500, jako auta zastępcze dla właścicieli „bolidów” z Maranello, którym akurat zepsuł się samochód. Jeżeli zauważycie zatem czerwonego fiata 500 na mieście, to możecie być pewni, że to właściciel Ferrari). I co? Chyba wystarczająco fajne jest stwierdzenie: „mam taki sam samochód, jakim jeżdżą kierowcy Ferrari”
Odnośnie Fiata jest jeszcze jeden mały, polski akcent, który czasami widuję przed naszą szkołą. Popularny „malczak”, „bombowiec”, czyli Fiat 126p. Zmotoryzował Polskę, dał radość milionom z posiadania własnych „czterech kółek” i do dziś zajmuje szczególne miejsce w naszych sercach. Kto z nas nie stawiał swoich pierwszych kroków za kółkiem „Maluszka”? Auto nie do zajechania. Mieściło się do niego prawie wszystko, a jeżeli nie do środka, to z pewnością na dachu. Dało się go naprawić podstawowymi narzędziami, posiadając wiedzę nie większą niż na temat fuzji jądrowej (?). Już przez wdzięczność dla jego dokonań, powinniśmy go uznać za co najmniej super fajny samochód, albo też i za coś więcej, bo to nie jest tylko zwykły środek transportu. To był, jest i na zawsze już będzie mój przyjaciel.
Wojtek
Komentarze [23]
2008-11-03 16:07
Nie ukrywam, poczucie humoru w tym jest ale przecież to już gdzieś było ;)
Ludzie czytając to rzucają się na siebie jak dzikie wieprze, a Wojtek podjechał (no co, trzymamy się konwencji motoryzacyjnej) od tej wesołej strony.
Mi się podobało, 4.
2008-10-21 18:21
tematyka oczywiscnie na tak.podejrzewam,ze wiele osob interesuje sie motoryzacja i lesser rowniez moglby i w tym dziale sie odnalezc.chodziaz podzielam opinie poprzednikow,poniewaz wydaje mi sie,ze o autach to wiesz niewiele..nie chce absolutnie obrazic ale lepiej siegnac troszke do lektury niz sluchac gadan dziadkow,ktorzy pomykaja malczanami i uwazaja,ze sa super bo nie popisuja sie samochodem..
2008-10-21 15:22
Artykuł jest, no nie wiem jak to określić... shitowy?
Koleżka chciał się najwyraźniej zabawić w Jeremy’ego Clarksona i napisać coś zabawnego o motoryzacji. Może nawet przeczytał “Wiem, że masz duszę”.
Wyszło mizernie; słabo naśladujesz jego styl, a ciągłe powtarzanie nieznośnego słowa “fajny” doprowadza czytelnika do wymiotów. To by było na tyle.
2008-10-21 08:58
A tu wojtus pierdzielisz glupoty, zawsze sie uwazales za znawce samochodow a tutaj pokazales swoje prawdziwe “ja”. Na twoim miejscu lepiej bym sie juz nie odzywal na ten temat… Stereotypy o ktorych pisales to chyba sa tylko w twojej gloweczce bo jakos nikt o nich wczesniej nie slyszal. To ze ty tak uwazasz np ze VW passat jest lipny bo “niby” jezdza nimi osoby ktore nie przestrzegaja zasad ruchu drogowego to brednie, piszac taki artykul powinienes sie spytaj “opinii publicznej” o takie wlasnie zeczy i na tej podstawie budowac swoj artykul. Mam nadzieje ze nastepny nie bedzie taka kleska, o ile ci pozwola ci go napisac.
2008-10-20 23:10
To jakiś horoskop samochodowo-życiowy, czy co? :P
2008-10-20 18:12
kolego ~mercedesu zgadazm sie z Tobą ze Passata kupują rodziny, że to dobry samochód i że nowe Fiaty nie są już tak awaryjne ( co prawda raporty bezawaryjności nadal niezachwycają), ale niemozesz tego teksty brać dosłownie, a poza tym nigdzie niepisze ze te auta są kiepskie ( z technicznego punktu widzenia), chodzi o charakter, odczycia jakie wywołują. Pewne aspekty są przerysowane, bo takie było założenie. Inna sprawa zę ten tekst miał być po części oparty na stereotypach. Czy jak widzisz jakąś blondynke to odrazu myślisz ze jest idiotką ( z całym szacunkiem, ja tak niemyśle, bo znam znaczenie słowa “stereotyp”)? Prosze o czytanie również komentarzy. Pozdrawiam
2008-10-20 16:57
VW Passat jeżdżą nim przedstawiciele handlowi, którzy zajeżdżają drogę i wymuszają pierwszeństwo są nie fajni i w związku z tym ten samochód również :/ Kolego moim zdaniem oceniając ten samochód pojechałeś równo po bandzie.
2-3 razy zobaczyłeś na mieście kierowcę Passata łamiącego przepisy i już stwierdzasz, że samochód jest beznadziejny;/ Auto to produkowane od 1974 roku cieszy użytkowników poprzez to, że jest mało awaryjne, szczegółowo dopracowane, najchętniej kupowane jest nie tylko przez firmy ale również rodziny szczególnie w wersji kombi z silnikiem TDI ze względów ekonomicznych. Jeśli chodzi o Skodę Felcie zgadzam się, że jest produkowana na podzespołach GOLA 3 ale nie ma co jej porównywać do Felci :/ Według mnie Golf a Felcia to dwie różne bajki. FIAT:“Nigdy nie wiadomo, co się zepsuje, która część pierwsza odpadnie.Każda przejażdżka, to ryzyko utknięcia na poboczu mało uczęszczanej drogi, bez środków do życia.Chcesz adrenaliny, przygód jak na survivalu? Kup Fiata, a emocje będziesz miał zapewnione każdego dnia.” Wybacz ale to jest żałosne. Opierasz się na maluchach produkowanych X lat temu. Myślisz, że kupując teraz np. nowe Stilo czy Grande Punto właściciel będzie jechał i się modlił żeby nic mu nie odpadło?!!
2008-10-20 15:14
Z Camaro i Astonem chodziło mi raczej o to co pisała Fleurette, ale mniejsza o to. Ja jak narazie jeżdze [L], a jak zdam to będe jeździł Francuzkim , niekoniecznie fajnym Citroenem Saxo 1.0. Prawdziwy szatan:P Na usprawiedliwienie moge dodać ze to nie ja go wybierałem. Dla mnie idealne było by auto japoińskie ( bo jest nudne:P jak ja), niemieckie lub fiat 125p (ewentualnie polonez xD)
2008-10-20 14:41
sory ale ja jeszcze nie widziałam kogoś kto sie wozi po TeBeGu Camaro ’67 czy jakimś Astonem :] jak ktoś ma taka bryke to niech zajedzie pod szkolę, zapraszamy to pogadamy o właścicielach.
P.S. No i dalej nie wiemy czym Ty sie wozisz Wojciechu żeby zobaczyć jaki Ty jesteś.. Czekamy na odp!
2008-10-19 21:46
te poglądy to w większości stereotypy, auta nie kupuje się dlatego ze jest fajne czy nie ( no chyba ze się ma za dużo kasy, lub jak się jest, tak jak ja, pasjonatem), ale dlatego ze jest dobre, odpowiada naszym wymaganiom, kryteriom.
Kolego Spider, bez obrazy, ale tego niemożna odbierać dosłownie. To ze pan ma Astrę to nie znaczy ze jesteś nudny, czy nie masz przyjaciół. Ty traktujesz auto jako pojazd, rzecz i to dobre podejście, a dla mnie auta to całe życie, i ja mam trochę inny do nich stosunek. Ja nie nazwałem się “ekspertem” i tak naprawdę ile będzie ludzi, tyle będzie opinii na temat danego samochodu. Kolego ~Alex chciał bym pisać o Lambo, czy czymś takim, ale jak na razie nauczyciele jeszcze tyle nie zarabiają, żeby takimi wehikułami się wozić.
Kolego yymmmm… ~anonim to co napisałem to miały być w większości stereotypy.
Koleżanko Fleurette, jak się ciesze ze to napisałaś. Dokładnie o taki przekaz mi chodziło, a swoją drogą gratuluje znajomości tematu. Camaro ’67, Aston to z pewnością jedne z bardziej emocjonujących pojazdów, na drogach
2008-10-19 19:39
co za średniowieczne poglądy x) przecież każdy kupuje samochód z różnych względów. A może sam napisz jakie masz autko to zobaczymy jaki jesteś? Hę? ;>
KOKO DŻAMBO LUDZISKA XD
2008-10-19 10:53
Tekst jest czysto humorystyczny i proponuję go czytać z przymrużeniem oka. Przede wszystkim subtelnie nawiązuje do naszego szkolnego parkingu. To oczywiste, że samochód nie odzwierciedla charakteru właściciela.
2008-10-18 20:45
Fleurette, po części i owszem. Dobrze, że to podkreśliłaś. Jednak będą to informacje bardzo ogólne i nie zawsze zgodne z prawdą. Na pewno bzdurą jest np. określenie statusu społecznego, zajęcia właściciela, czy liczby przyjaciół na podstawie auta – śmieszne.