Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Chyba jestem przesadnym idealistą   

Dodano 2014-05-31, w dziale wywiady - archiwum

W kwietniu wybraliśmy w naszym „Koperniku” nowy szkolny samorząd, który ze swojego grona wyłonił przewodniczącego i pozostałe osoby funkcyjne. Zapewne wszyscy wiecie już, kto jest teraz naszym ukochanym przywódcą, ale tylko nieliczni z was znają go osobiście i wiedzą, jaki jest naprawdę. My również chcieliśmy się tego dowiedzieć i dlatego, specjalnie dla Was, poprosiliśmy go o wywiad, równie ekskluzywny jak pobyt all inclusive w pięciogwiazdkowym hotelu na Bahamach. Przed wami Radosław Wątroba – przewodniczący SU w „Koperniku”.

/pliki/zdjecia/rad 1.jpgFelico i Bergi: Wydajesz się być człowiekiem bardzo otwartym i radosnym. Skąd czerpiesz siłę i energię?

Radosław Wątroba: Jednoznacznej recepty na to nie mam, jednak wydaje mi się, że tym czynnikiem, który daje mi energię do życia, są po prostu inni ludzie. Najwięcej pozytywnej energii wyczuwam wtedy, gdy jestem wśród ludzi.

F&B: Umiejętne nawiązywanie i podtrzymywanie dobrych kontaktów międzyludzkich to podstawowa sprawa, gdy chce się pełnić jakieś funkcje społeczne, a ty zostałeś przecież nie tak dawno przewodniczącym naszego szkolnego samorządu. Jak zareagowałeś na ten wybór?

R W: Zawsze chciałem być przewodniczącym szkoły, by móc robić coś dla innych. Było to moim marzeniem już w gimnazjum, więc nie da się ukryć, że teraz jestem bardzo zadowolony z tego powodu.

F&B: O Pawle Michalczuku, byłym przewodniczącym, mówiło się, że jest człowiekiem renesansu i świetnym przywódcą. Nie boisz się, że możesz temu wyzwaniu nie podołać?

R W: Jeśli chodzi o Pawła Michalczuka to muszę przyznać, że naprawdę był i wciąż jest mega człowiekiem. Przez dwa lata był dla mnie przykładem. Teraz opuścił już szkołę, ale wierzę w to, że będzie mnie wspierał i że będzie jeszcze o nim głośno. A jeśli mowa o moich obawach, to chyba oczywiste jest, że każdy miewa gorsze i lepsze dni. Ale nawet najgorszy dzień nie jest w stanie ostudzić mojego zapału.

F&B: Masz już jakieś plany, które chciałbyś wraz z całym samorządem wdrożyć w życie? Jakiś cel, do którego będziecie chcieli dążyć?

R W: Od jakiegoś czasu mam w domu taką wielką kartkę, na której notuję sobie pomysły, które - wspólnie z całym samorządem - chciałbym wprowadzić w życie. Szczerze mówiąc, wolałbym na razie nie rozmawiać o szczegółach, gdyż wszystko jest póki co w fazie planów…

F&B: A co możesz nam zdradzić już dziś?

R W: Cóż, na pewno chciałbym kontynuować wszystko to, co sprawdziło się już w naszej szkole, czyli wieczory filmowe i dyskoteki. Liczę, że to drugie uda się nam trochę poprawić, gdyż ostatnio różnie bywało na nich z frekwencją. A jeśli chodzi o coś nowego, to wiele będzie zależało od naszej współpracy z dyrekcją szkoły. Planuję na przykład piknik rodzinny, na wzór tych, jakie popularne są ostatnio w Tarnobrzegu. Chciałbym, aby te pikniki promowały naszego „Kopernika” i niosły za sobą jakiś konkretny przekaz dla całej społeczności lokalnej.

F&B: Oprócz działalności w szkolnym samorządzie działasz również w Młodzieżowej Radzie Miasta Tarnobrzega. Czy polityka Cię aż tak kręci?

R W: Przez dłuższy czas było to tylko drugorzędne hobby, lecz od kilku miesięcy zacząłem się bardziej interesować polityką i kto wie, może będzie to takie moje przygotowanie do dalszej kariery… /pliki/zdjecia/rad 2.jpgW tej chwili bardziej myślę jednak bardziej o studiach technicznych, aby mieć coś pewnego „w ręku”.

F&B: Planujesz przenosić jakieś postanowienia Młodzieżowej Rady Miasta na grunt naszej szkoły?

R W: W MRM pełnię funkcję wiceprzewodniczącego, więc nie mam pełni władzy, ale już teraz staram się wszystkie projekty Rady zaczynać od naszej szkoły. Gdy zaproponowaliśmy organizację np. wieczoru filmowego, to nasz „Kopernik” został o tym fakcie poinformowany jako pierwszy. Staram się wszystkie nasze miejskie projekty wdrażać w pierwszej kolejności w naszej szkole i, jeśli będzie to tylko możliwe, będę tak robił nadal.

F&B: Czy zmiany, które zachodzą każdego roku w szkolnym samorządzie, są według Ciebie czymś, co burzy owoce pracy wcześniejszych roczników, czy też może raczej powiewem świeżości?

R W: Definitywnie powiewem świeżości. Gdy patrzę na obecny samorząd, to widzę ludzi ambitnych, kreatywnych i chętnych do pracy. Taka zmiana samorządu jest więc korzystna dla wszystkich. Pewne pomysły naszych poprzedników nie starzeją się dzięki temu, że co roku odświeżane są przez nowe umysły, które pewne rzeczy widzą inaczej, bardziej adekwatnie do obecnych czasów i potrzeb współczesnej młodzieży.

F&B: A co sądzisz o obecnym składzie samorządu?

R W: Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Na początku miałem co prawda mieszane odczucia, ale teraz, gdy organizujemy Dzień Dziecka, widzę, że ta nasza współpraca będzie się bardzo dobrze układała. Oby tylko nie zapeszyć!

F&B: Czy możemy się spodziewać czegoś kontrowersyjnego? A może wolisz działać przewidywalnie acz skutecznie?

R W: Nienawidzę stagnacji. Ona po prostu zabija. Pewne pomysły muszą być powielane, bo wszyscy tego oczekują. Mam tu na myśli np. Mikołajki, Walentynki itp. Kontrowersja to zbyt poważne słowo, ale wolałbym w swoim działaniu postawić raczej na zaskoczenie, niż na przewidywalność. Jednocześnie będę kładł duży nacisk na perfekcję, bo chciałbym, aby wszystko, co firmuję ja i samorząd, było zawsze starannie dopracowane i nie pozostawiało nawet cienia wątpliwości.

F&B: Czy potrafiłbyś opisać siebie w trzech słowach?

R W: Powiem szczerze, że wolę, aby zrobili to inni. Nie lubię mówić o sobie, gdyż może to być przez niektórych źle odczytane.

/pliki/zdjecia/rad 3.jpgF&B: A jakie są Twoje życiowe cele, plany na przyszłość?

R W: No cóż. Chciałbym znaleźć dobrą pracę i prowadzić życie na możliwie najwyższym poziomie. A jeśli chodzi o marzenia… Nie ukrywam, że jest ich bardzo wiele i nie sposób byłoby wymienić tu wszystkie nawet przez godzinę. Jednak do największych można chyba zaliczyć angaż w jakiejś poważnej stacji i poprowadzenie jakiegoś znanego programu albo np. festiwalu. Takie to te moje skryte marzenia.

F&B: Czyli lubisz być w centrum uwagi? Uważasz, że jesteś medialny?

R W: Nie lubię tego słowa, bo to zakrawa o celebrytyzm. Centrum uwagi? Cenię sobie spokój i prywatność, a zapamiętany chciałbym zostać przez efekty moich działań na rzecz innych a nie przez samo „bycie”. Lubię współpracować z ludźmi. Odnajduję się też nieźle w wystąpieniach publicznych, szczególnie wtedy, gdy mogę powiedzieć coś od siebie, a nie klepać napisanych przez kogoś formułek.

F&B: Czy mamy zatem rozumieć, że postrzegasz się jako człowiek spontaniczny?

R W: Staram się siebie określać właśnie w ten sposób, choć faktycznie nie zawsze taki jestem. Mimo dość poukładanego życia, uważam, że spontaniczność zawsze jest w cenie.

F&B: A jak spoglądasz w przyszłość, to widzisz siebie jako człowieka kierującego się marzeniami i robiącego to, co kocha, czy też raczej robiącego to, co przynosi mu zysk i pozwala godnie żyć?

R W: Najlepszym wyjściem byłby złoty środek. Chyba jestem przesadnym idealistą, bo wierzę, że uda mi się w przyszłości żyć tak, jak chcę, a nie tak, jak będę musiał. W życiu chciałbym kierować się tym, co sprawia mi przyjemność, a przymusy pozostawić na plan awaryjny.

F&B: A co z miłością Twojego życia? Znalazłeś już ją, czy też Twoje życie wypełnione jest tylko matematyką (w końcu profil mat.-fiz. do czegoś zobowiązuje) i na miłość nie masz już czasu?

R W: Matematyka - co by się nie działo, zawsze jest u mnie na pierwszym miejscu. (śmiech) To sama słodycz. A co do miłości, tej takiej bardziej klasycznej, ludzkiej… Na nią czas jest zawsze. Dla niektórych jest to nawet sens życia, bo wielu ludzi potrafi spędzić na poszukiwaniu jej większość swojego czasu. Dziś wydaje mi się, że ja ją znalazłem, ale to bezlitosny czas pokaże, czy się nie mylę.

/pliki/zdjecia/rad 4.jpgF&B: Jak oceniasz różne szkolne inicjatywy i projekty, a mamy tu na myśli choćby nasz Webmastering, SGI Lesser czy też Radiowęzeł?

R W: Każda z tych inicjatyw jest dziś bardzo zaawansowana i reprezentuje niezły poziom. Mój brat, który chodził do tej szkoły 10 lat temu, wspomina niekiedy czasy, gdy to wszystko powstawało. Progres jest bez wątpienia ogromny. Chociażby „Lesser” - jak na gazetę szkolną reprezentuje on naprawdę bardzo wysoki poziom i ciągle się rozwija. Jestem bardzo dumny z wszystkich projektów, które realizowane są w naszym „Koperniku”, bo dają szansę rozwoju zainteresowanym uczniom i uprzyjemniają życie pozostałym.

F&B: Czytasz naszego „Lessera”?

R W: Czytam, oczywiście. Myślę, że nie wypada go nie czytać, będąc uczniem tej szkoły. Wiem również o tym, że czytają go ludzie z innych tarnobrzeskich szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych oraz absolwenci. Artykuły, które tak systematycznie publikujecie, a szczególnie ich różnorodność tematyczna, zachęcają do częstego zaglądania na stronę tej gazety i pozwalają, aby każdy znalazł tu coś dla siebie.

F&B: A co myślisz tak ogólnie o naszej szkole, uczniach i nauczycielach?

R W: Cóż mogę powiedzieć jako przewodniczący samorządu? To jest najlepsza szkoła, najlepsi uczniowie i najlepsi nauczyciele w tym mieście. Ja czuję się tu jak u siebie. Według mnie nasz „Kopernik” od lat oferuje i daje tarnobrzeskiej młodzieży najwięcej, dzięki czemu każdy młody człowiek może czuć się tutaj swobodnie, zdobywać wiedzę na najwyższym poziomie i realizować swoje pasje.

F&B: Mówiłeś już o swoich zainteresowaniach polityką. Jak zatem oceniasz ostatnie przeobrażenia na polskiej scenie politycznej i co o nich sądzisz?

R W: Myślę, że na dzielenie się swoimi poglądami politycznymi mam jeszcze dużo czasu. Ja skończyłem dopiero 18 lat. Choć brałem już udział w wyborach, to myślę, że póki co swoje poglądy polityczne mogę zostawić dla siebie. Nie są one jednak radykalne i to w żadną ze stron. A przeobrażenia polityczne? Jak najbardziej jestem za, bo jak już wspomniałem wcześniej nie lubię stagnacji. Każde przeobrażenie, każda zmiana oznacza, że coś się dzieje, ktoś się interesuje, komuś naprawdę na czymś zależy.

F&B: Czyli pozytywnie patrzysz w przyszłość naszego kraju?

/pliki/zdjecia/rad 5.jpgR W: Mimo wielu negatywnych opinii, ja ciągle wierzę w ten kraj i w to, że będzie można tutaj nadal bardzo godnie żyć. Mam nadzieję, że nie czyni to ze mnie wariata (śmiech).

F&B: Ostatnio dużo mówiło się w mediach o Konkursie Eurowizji. Co o nim sądzisz?

R W: Eurowizja. Temat rzeka. Chodzi wam prawdopodobnie o tegorocznego zwycięzcę… albo zwyciężczynię. Moim zdaniem to jednak jest „on”. Współczesna scena muzyczna, ta ogólnoświatowa, przyzwyczaiła nas do takich wybryków, więc kreacja Conchity wcale nie wypływa z jakichś głębszych przekonań, tylko z marketingu. Chodzi po prostu o zaistnienie – taki celebrytyzm.

F&B: Masz może jeszcze jakieś inne pasje w życiu?

R W: Jeśli chodzi o pasje… ciężko mi coś jednoznacznie wskazać. Do najistotniejszych zaliczyłbym jednak pisanie. Choć wybrałem zupełnie inny profil, to czuję, że ta czynność mnie w jakiś magiczny sposób wyzwala. Wprawdzie nie zapisałem się do „Lessera”, ale prowadzę bloga, na którym staram się poruszać różnorodne tematy. Ostatnio trochę go zaniedbuję, ale reaktywacja jest bliska. Moją pasją jest także zbieranie oryginalnych płyt muzycznych, co w dzisiejszych czasach jest chyba dość rzadkie – taki relikt przeszłości, można powiedzieć. Po prostu lubię kupować muzykę i słuchać jej z oryginalnych płyt bądź też innych nośników. Płyt mam w domu naprawdę sporo.

F&B: Czy zatem można Cię uważać za melomana?

R W: Jestem otwarty na różne gatunki muzyczne, ale to określenie byłoby zdecydowanie na wyrost, gdyż nie jestem znawcą muzyki. Jestem tylko fanem. Dużo słucham i zawsze kieruję się przy tym swoim, można śmiało powiedzieć, niezbyt wysublimowanym gustem. (śmiech)

F&B: A masz jakichś ulubionych artystów?

R W: Ulubieni artyści to raczej tylko ci z polskiej sceny hip hopowej – Eldo i Sokół. Myślę, że mają oni najbardziej rozwinięte teksty z puentą, a nie serią bezsensownych bluzgów i narzekaniem.

F&B: Kierujesz się w życiu jakimś mottem?

R W: Jeśli mam być szczery, to mam takie dwa. Oba tak naprawdę odnoszą się do jednej kwestii, czyli do odpuszczania jakichś spraw. /pliki/zdjecia/rad 6.jpgJedno z nich pochodzi z piosenki Eldo „Granice” – „Czasem nie wolno odpuścić i stanąć z boku / Bo w życiu są sprawy dużo ważniejsze niż spokój”. Drugie motto to wręcz aforyzm, bodajże Kurta Cobain’a: „It’s better to burn out than to fade away.”, czyli „Lepiej jest spłonąć, niż się wypalić”.

F&B: Jest ktoś, kogo uznajesz za swojego idola, za wzór godny naśladowania?

R W: Bardzo często zmieniam osoby, które są dla mnie takim wzorem, ale od lat kimś takim jest dla mnie Jan Paweł II, wielki Papież i Polak. Człowiek, który zasłynął przede wszystkim z ogromnej bezinteresownej dobroci i otwartości na inne kultury… Jeśli chodzi o politykę, to nie mam takiego przykładu, staram się raczej kreować jakiś swój własny wzór, działać, służyć wszystkim.

F&B: Dziękujemy za poświęcony nam czas. Życzymy Ci owocnej i udanej pracy na rzecz całej naszej szkolnej społeczności.

R W: Również dziękuję za to spotkanie i miłą atmosferę w waszym Aquarium. Patrząc na Was, redaktorów naczelnych, jestem przekonany, że dobry czas nastał nie tylko w Szkolnym Samorządzie. Cóż mogę dodać na koniec, chyba jedynie skromne życzenia. Chciałbym aby nasza praca zawsze była owocna, doceniona i zapamiętana. Tego życzę Wam, sobie, mojej bezcennej zastępczyni, wszystkim szkolnym organizacjom i całej naszej małej społeczności.

Grafika: własna

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.7
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.7 /102 wszystkich

Komentarze [14]

~@O.K.
2014-06-01 18:33

Myśliwski, “Widnokrąg” ! ;)

~O.K.
2014-06-01 18:28

“Nie za wygląd się kocha, ale nie wiadomo za co. A jak kocha się, to i co na wierzchu się kocha, i co ukryte, i co może się stać, tak tobie, jak i mnie, czyli jemu albo jej. I wtedy nieważne, czy ktoś łysy, czy że poci się. Nie kocha się osobno, że ktoś wysoki jest, a ktoś ma takie czy inne oczy, czy choćby ktoś najpiękniej mówił, bo jeden może być wymowny, a drugi nie. Z ilu zresztą ludzi trzeba by składać na takiego jednego czy jedną, żeby nie miał żadnej wady, a jeszcze mógłby wyjść z tego jakiś stwór, nie człowiek. Kocha się tak samo przez wady i nieszczęścia i może nawet głębiej, a najgłębiej kocha się przez ból. Może być ktoś wysoki, zadbany, wymyty, pachnący, a nie ma go za co kochać”

~Liver
2014-06-01 18:27

Radziu tylko nie pij dzisiaj, bo jutro trzeba iść do szkółki na matematykę.

~Radosław
2014-06-01 00:05

Panie dokładny, to jest prasa i odpowiedzi muszą wchodzić w pewne ramy. Chcesz pogadać poza cenzurą to zapraszam na każdej przerwie i poza ;)

~dokładny
2014-05-31 22:17

Nienawiść do stagnacji mogłaby przekładac się na wiecej wnoszace i mniej zachowawcze odpowiedzi, niemniej jednak pytania nie powalają więc co tu się bardzo mozna dziwić

~@anonymous
2014-05-31 22:06

zobacyc przewodniczacego w takich sytuacjach czy to poza szkołą, czy w niej samej nawet to zadne wydarzenie ;pp

~Śmierć
2014-05-31 17:48

Opis w trzech słowach?

~Strzepan
2014-05-31 17:03

Wybaczam Ci mój synu marnotrawny, gdyż zespołu TSA nie dało się słuchać na trzeźwo.

~@anonymous
2014-05-31 15:17

ma skończone 18 lat więc dlaczego mu nie wolno?

~anonymous
2014-05-31 14:47

widziałem przewodniczącego łojącego wódę na dniach. Pozdrawiam.

~ctosh
2014-05-31 12:27

@wojtek, Samorząd, dzieło Pawła? Serio?

~wojtek
2014-05-31 10:53

Pawle, wróć! Samorząd, dzieło pracy rąk Twoich, upada!
:E

~ctosh
2014-05-31 10:32

Jakaś lewa korekta .

~serio
2014-05-30 23:55

Szczerze? Gdyby nie artykuł to nawet nie miałabym pojęcia,że jest naszym przewodniczącym. ;)

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry