Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Ciacho bez smaku   

Dodano 2010-01-31, w dziale recenzje - archiwum

Miałem niedawno wątpliwą przyjemność obejrzeć najnowszy film Patryka Vegi zatytułowany „Ciacho”. Główny sukces tego filmu, to brak wyraźnego wątku romantycznego, który ostatnimi laty pojawia się i znika w polskich kinach niczym zły duch. Bo polskie komedie romantyczne osiągnęły dno, w którym pogrążają się sukcesywnie z roku na rok. Na dłuższą metę „Ciacho” pewnie i śmieszy swoim bezwzględnie prostym i płytkim humorem, ale ja po takim reżyserze jak Patryk Vega, który na swoim koncie ma już choćby „Pitbulla”, spodziewałem się czegoś znacznie więcej.

Historia, można powiedzieć klasyczna. Siostra wpada w tarapaty, a bracia próbują jej pomóc. Zanim jednak rodzeństwo spotka się po raz kolejny, przeżywają wiele nieoczekiwanych zdarzeń i zaskakujących zwrotów akcji.

W roli głównej pojawiła się w tym obrazie Marta Żmuda-Trzebiatowska. I choć biedna starała się jak mogła, to i tak została totalnie przyćmiona przez resztę obsady. Małaszyński świetnie zagrał głupiego do potęgi Karolka, niespełnionego polskiego Rambo. Tym samym udowodnił, że potrafi być amantem, bandytą, a w „Ciachu” facetem, dla którego myślenie jest równe torturom. Tomasz Kot wcielił się natomiast w rolę skorumpowanego policjanta. Trzeba przyznać, że w białej marynarce i podkoszulku wygląda co najmniej jak Don Johnson z „Policjantów z Miami”. A Danuta Stenka – pani psycholog – zepchnęła na drugi plan całą resztę obsady i to niemal we wszystkich scenach, w których możemy ją oglądać. Jest tu także Joanna Liszowska, jako głupiutka bizneswoman i Marcin Bosak, który gra jej męża pantoflarza.

Moim zdaniem to aktorzy stanowią największy atut „Ciacha”. W pewnych momentach trudno oprzeć się wrażeniu, że bawili się znacznie lepiej przy pracy nad tą produkcją niż widzowie w kinie. Ale i tak w połączeniu z kiepską fabułą, to obsada waży na szali w miarę pozytywną opinię o filmie.

„Ciacho”, to komedia pełna prostych, rzekłbym nawet prostackich dowcipów, które częściej wprawiają widza w zażenowanie niż śmieszą. Nie można pominąć ciekawych i barwnych bohaterów, interesujących efektów specjalnych – prawie jak z Hollywood. No właśnie – prawie. Taki właśnie jest film „Ciacho” – prawie dobry. Ale jak wszyscy wiemy, prawie, robi wielką różnicę.

Grafika:

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /14 wszystkich

Komentarze [4]

~wojtek
2010-02-07 19:06

Koleś co jedzie równo... zjechał Żmude-Trzebiatowską

anonim
2010-02-04 13:15

Brawo Andrzej! Trafnie oceniłeś ten film, mam takie samo zdanie – pozdowienia

Follett
2010-01-31 23:57

Największy niesmak budzi promocja filmu za pomocą akcji “kup bilet i wesprzyj WOŚP”. Tak, owieczki, idźcie do kina na chłam, w końcu złotówka idzie na inkubatory.

anonim
2010-01-31 16:49

Fajna recenzja, pozdro andrew :D

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry