Czas wielkich i małych miłości
Motylki w brzuchu. Znacie to niezwykłe uczucie? Nie ma to jak zacząć tekst od retorycznego pytania. Bo to dla mnie oczywiste, że każdy je zna, a przynajmniej każdy, kto choć odrobinę świadom jest uczuć i obejrzał parę romantycznych filmów. Początkowo planowałam napisać dla was felieton na zupełnie inny temat, ale stwierdziłam, że skoro pojawiła się wena, to lepiej będzie, gdy pozwolę słowom płynąć.
Okres wakacji to czas wielkich i małych miłości. I jedną z takich właśnie historii chcę wam opowiedzieć. Podczas lektury dopuszczam pełną dowolność. Możecie utożsamiać tę historię ze mną, ze sobą, albo też możecie nic nie myśleć i po prostu zmarnować sobie te kilka minut z życia, które można przecież wykorzystać na coś zupełnie innego, np. na przeczytanie jakiejś lektury na język polski.
26.07.2017r.
Od roku chodzę jak w transie, a konkretniej od momentu, kiedy napisał do mnie pierwszy raz na fejsie. Jesteśmy tacy oryginalni i romantyczni, czyż nie? I choć to zwykle ja rozpoczynam rozmowę, to naprawdę jestem w siódmym niebie, gdy udaje mi się uzyskać od niego nawet taką zdawkową odpowiedź
Widujemy się w sumie rzadko i zwykle w takich miejscach, w których nikt nas nie widzi, ale w tych nielicznych momentach potrafimy nadrobić wszystkie chwile rozłąki, których on zdaje się nie odczuwać tak jak ja. Podziwiam to, że potrafi zgrywać takiego twardziela, którego nic nie rusza. Ja niestety tak nie potrafię
Nie znam jego kolegów, ale może dlatego, że chcę, by był tym jedynym chłopakiem w moim życiu i tak to sobie tłumaczę, gdy nie chce mnie nikomu przedstawiać. No, przecież nie będę go o to pytać ani robić mu wyrzutów. Już samo fakt, że ktoś taki jak on rozmawia ze mną, jest cudem samym w sobie.
Każdy mi mówi, że coś tu nie gra, że on jest jakiś dziwny, że mnie wykorzystuje, ale przecież to nie może być prawda, bo gdy jesteśmy sami, to odnoszę wrażenie, że gotów byłby zdobyć dla mnie gwiazdkę z nieba. A przynajmniej tak się czuję w jego towarzystwie. Nie, na pewno im się tylko tak wydaje...
16.09.2017r.
Dziś mamy wspólny wyjazd ze większą grupą znajomych. Oczywiście wiem, że w takiej grupie nie bawimy się w parki. Z tego też powodu trzymałam się blisko z moją przyjaciółką i grupką znajomych dziewczyn, a on ze swoimi kolegami. Jednak zdziwiło mnie nieco, że nic nie powiedział, gdy w pewnej chwili przechodził obok mnie. Ba, nawet trochę mnie to zabolało, ale prawie natychmiast usprawiedliwiłam go w myślach. Może mnie nie zauważył, może myśli miał zajęte czymś innym, przecież takie rzeczy się zdarzają. Jednak po pewnym czasie zauważyłam go, jak rozmawiał z jedną z moich najlepszych kumpeli. Ok., ale przecież to nie musiało nic znaczyć. W końcu jest wolnym człowiekiem i może rozmawiać z innymi ludźmi. Jednak gdy zdarzyło się to tego samego dnia po raz kolejny, poczułam jakieś dziwne ukłucie w sercu. Tym bardziej, że nawet nie spojrzał na mnie, gdy w pewnej chwili byłam w pobliżu niego. Ba, nie zareagował na moją próbę zagajenia rozmowy, a nawet odniosłam wrażenie, że świadomie odszedł, gdy próbowałam się do niego zbliżyć. Najgorsze było jednak to, że przez cały dzień kręcił się wokół tej mojej kumpeli. Wieczorem chciałam to wszystko wyjaśnić, ale na żadną z moich wiadomości nie otrzymałam odpowiedzi.
I nagle wszystko to, o czym mówili mi o nim moi przyjaciele i rodzina uderzyło we mnie jak tsunami. Poczułam się zdruzgotana, kiedy przejrzałam na oczy i gdy dotarło do mnie, z jakim człowiekiem chciałam znaleźć to coś...
20.09.2017r.
Nie utrzymujemy już żadnego kontaktu. Wszystko się skończyło. Tylko dlaczego czuję się teraz jakaś brudna i wykorzystana? Dałam mu tak naprawdę wszystko, nie oczekując nic w zamian...
Grafika:
Komentarze [1]
2017-10-02 21:32
Tekst jak z gimby. Czas chyba na wyższy level.
- 1