Czerwone szpilki.
Wieczór. A ja siedzę i myślę nad bezsensem i beznadzieją, która mnie otacza. Jest mi źle, ale nigdy o tym nie mówię. Spytasz: „dlaczego?”. Otóż nie lubię, gdy ktoś mówi, że rozumie, tak naprawdę nie rozumiejąc niczego. Każdego dnia wkładam na twarz nową maskę i wychodzę do ludzi, bo myślę „nie jestem sam”. Lubię obserwować ludzi, którzy mnie mijają, których spotykam każdego dnia.
Nieraz zobaczysz mnie wśród zgiełku ulicy z najszczerszym uśmiechem, jaki kiedykolwiek widziałaś. Może właśnie wtedy zdziwisz się, jak można się tak szeroko uśmiechać, a może pomyślisz, że na starość zrobią mi się zmarszczki mimiczne. Ale uspokoję cię, to tylko maska. Nie będzie żadnych zmarszczek ani blizn, a ten uśmiech… ten uśmiech też nie jest prawdziwy. Zdejmę go, gdy tylko przekroczę próg własnych możliwości.
Czasami spotkasz mnie w kawiarni, będę siedział przy stoliku obok, sącząc powoli zimną colę z cytryną, a ty będziesz jeść kolejny kawałek ciastka, tłumacząc się złym samopoczuciem, a później zdziwisz się, że kolejna sukienka jest na ciebie za ciasna. Śmiejąc się do rozpuku, zgarniesz okruchy pod stół, myśląc, że nikt nie widzi, ale może cię zmartwię - widzę więcej niż inni, siedzę tuż obok, tak zupełnie n i e z a u w a ż a l n y.
Któregoś dnia miniesz mnie na przejściu. Pomyślisz wtedy: „dziwne, wydaje się, jakbym go już gdzieś widziała”. Mijamy się każdego dnia. Ciągle ta sama droga z biura do domu. Czasami wstępujesz do najdroższych sklepów. W końcu mieszkasz w stolicy i musisz być „kimś”.
Przechodzę dalej, jak każdego dnia, ale zapamiętam twój obraz. To, jak byłaś ubrana tego dnia, gdy cię mijałem, jak pachniało twoje ciało.
Ty, przejdziesz, zadziwisz się chwilę i za minutę już zapomnisz, że w ogóle mnie spotkałaś. W końcu masz tyle spraw na głowie, że nie zauważasz ani drugiego człowieka na ulicy ani postępu czasu.
Kiedyś byłaś piękną kobietą. Twój naturalny odcień blond włosów zawsze wzbudzał podziw mężczyzn i zazdrość kobiet, które tak często chciały być tobą. A teraz jesteś zupełnie siwa, ale uparcie dążysz do tego, by ciągle być tą atrakcyjną kobietą sprzed lat. Kupujesz konsekwentnie innowacyjną farbę do włosów, nakładasz ją, a ja delikatnie rozczesuję twe włosy grzebieniem, który trzymasz w ręce. Próbujesz nowych perfum, wkładasz czerwone szpilki, które zawsze dodają ci odwagi i patrzysz w lustro. Podobasz się sobie, myślisz, że jesteś atrakcyjna.
Nie będę sprowadzał cię z tych twoich marzeń na ziemię. Żyj w tej swojej błogiej nieświadomości, tylko czy jesteś szczęśliwa?
Może gdy przyjrzysz się bliżej - zobaczysz mnie. W oknie sąsiedniego domu, w kawiarni, na ulicy, a może na twoim ulubionym fotelu w salonie. Może właśnie wtedy zapytasz, co tu robię? - nie odpowiem ci. Bo ja jestem tylko wyobrażeniem, twoją przyszłością, przeszłością i kresem twego życia. Mogę być nią, nim, a może teraz jestem już tobą?
Komentarze [13]
2008-11-10 09:57
dla mnie rewelacyjny tekst:) taki tajemniczy..:)
2008-11-08 21:32
“(...)a później zdziwisz się, że kolejna sukienka jest na ciebie za ciasna.(...)” . Sto procent racji, zawsze miałem ten problem. Brawo za odważne słowa !
2008-10-28 20:11
bardzo, ale to bardzo mi się podoba ;)
2008-10-21 21:07
Bardzo fajny text ;)
2008-10-21 17:01
Niektórzy wg mnie nie znają się na prawdziwych “perełkach”, jak dla mnie bomba! Mogłabym to czytać i czytać w kółko :)
2008-10-21 15:26
Ech, jakoś tak nie przemawia do mnie. Niby poprawne gramatycznie, temat jakiś tam jest, wykonanie takie sobie, nawet na “4” by się kwalifikowało, a jednak całość wywołuje u mnie totalną obojętność, dlatego zostawiam tylko “3”.
2008-10-21 14:18
kłaniam się nisko komentującym. (:
2008-10-20 21:55
Bardzo fajny tekst :) oby więcej takich :)
2008-10-20 19:50
jestem pod wrażeniem :)
brawo! :)
2008-10-20 19:30
Brawo, świetny tekst ! ;) ;*
2008-10-20 18:17
i mnie się podoba :)
- 1