Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Ekstremalnie lub do syta   

Dodano 2012-01-15, w dziale felietony - archiwum

Co robić w momencie, kiedy za oknem dopiero teraz pojawiła się marna, skacowana zima? Otóż… Można zaplanować swoje wakacje! Każdy z nas ma jakieś plany na ten letni okres wolny od szkoły i umysłowego wysiłku. Jedni po raz kolejny wyjadą do Bułgarii, by na kolonii w jakimś znanym kurorcie zaszaleć z mniej lub bardziej procentowymi trunkami, drudzy pojadą do Egiptu, żeby jeszcze raz zobaczyć piramidy i poudawać, że są fascynujące, a trzeci wybiorą pobyt nad naszym pięknym i czystym morzem... Czy jest jednak jakaś alternatywa dla takiego wypoczynku? Oczywiście! Nawet kilka.

/pliki/zdjecia/wak1_0.jpgOd jakiegoś czasu firmy z branży turystycznej prześcigają się w wymyślaniu nowych, ciekawych form wypoczynku. W zasadzie musimy mieć tylko pieniążki, a resztą zajmie się już biuro. Kto może nam pomóc? Rosjanie na pewno zaspokoją głód ekstremalnych emocji, a Francuzi i Niemcy nasycą umysł i ciało, które wcześniej może zostać zmodyfikowane przez lekarzy z krajów tzw. „trzeciego świata”.

Zacznijmy jednak od Europy. Kiedy niewiadomo, po co ludzie wyjeżdżają po raz setny do Paryża, żeby zobaczyć notabene nie skończoną od 1889 roku Wieżę Eiffla, to warto sobie uświadomić, że wbrew pozorom ten kraj miłości, bezdomnych imigrantów i rycerza Rollanda ma do zaoferowania turystom także zgoła inne atrakcje. Alzacja - kraina mlekiem i miodem płynąca. To tutaj przebiega słynny Szlak Winny. Można na nim skosztować lokalnych wyrobów z małych, prywatnych winnic, a potem na nie mniej znanych Szlakach Pstrąga, Smażonego Karpia czy Sera zaspokoić swoje kulinarne zachcianki. Jeśli wina byłoby za mało, to przy granicy ze Szwajcarią i Niemcami można spróbować również unikalnego piwa. Podobno świetnego! Z tamtego regionu już tylko krok do Niemiec - kraju hektolitrów piwa, ton kiszonej kapusty oraz kiełbasek.

Jeśli jednak ktoś przesadził z tym jedzeniem na wakacjach, a jego związek - przez zmianę gabarytów swoich lub partnera - ucierpiał, to może w bardzo prosty sposób wziąć rozwód. Nie we Francji ani też w Las Vegas, ale w Rumunii. Wiele firm z Bukaresztu chętnie zajmie się wszystkimi formalnościami, a po trzydziestu dniach będziemy już wolni. Bez bólu, grzebania się w brudach, a dzięki najprostszej w Europie procedurze. Podobno tysiące par z Unii Europejskiej postanowiło zakończyć swój związek właśnie w tym kraju. Jak będziemy już wolni, to możemy skoczyć jeszcze do Transylwanii lub nad morze. Masa zabytków, piękne plaże, kasyna, muzea i wolność od ponadgabarytowego, wścibskiego łasucha, który nad czysto kulinarnymi wakacjami spędził zbyt dużo czasu. Mam jednak nadzieję, że mimo tej mojej zachęty większość pań nie porzuci jednak swoich partnerów.

Rozwód w Rumunii to nie jedyne wyjście. Możemy także ratować swój związek i zdrowie poprzez wyjazd do Indii. Nie po to, by zwiedzać i podniecać się inną kulturą, ale po to, żeby zmienić swój wygląd lub podleczyć chore ciało. W tym pomogą nam świetnie wyposażone szpitale z profesjonalną i świetnie wyszkoloną grupą lekarzy. Nie dałbyś się pokroić uśmiechniętemu Hindusowi? Nie obawiaj się… Większość lekarzy z krajów tzw. „trzeciego świata” swoje staże odbywała w Europie i Ameryce Północnej. Taki uśmiechnięty Hindus może więc zdziałać z Twoim ciałem prawdziwe cuda. Poprawi nos, powiększy piersi, zmniejszy brzuszek itd. Do wyboru, do koloru! Oprócz Indii podobne zabiegi oferuje także Tajwan, Kuba, a nawet Litwa.

/pliki/zdjecia/wak2_0.jpgPrzed takimi wyjazdami warto się jednak zabezpieczyć, w razie gdyby ów dzielny Hindus popełnił jakiś mały błąd. Odwiedzając stronę www.cemeterytours.net możemy wykupić sobie wycieczkę na dowolnie wybrany… cmentarz. Tak, to prawda. Na świecie jest kilka firm, które oferują cmentarne wojaże i liczne atrakcje w postaci zwiedzania ciekawych miejsc spoczynku (mniej lub bardziej mrocznych) oraz nagrobków znanych i lubianych. „Dark Tourism” to również odwiedzanie stref katastrof, np. Hiroszimy, strefy Ground Zero w Nowym Jorku, czy też muzeum ludobójstwa Toul Sleng w Kambodży. Nieźle..

Niektórym zwiedzanie kolejnego muzeum może jednak nie dostarczyć wystarczających emocji. Gdzie możemy więc ekstremalnie zaszaleć? Oczywiście w Rosji! I nie mam tu na myśli wydawanie kasy na „krokodyla”. Możemy np. ruszyć w Syberię. Miesiąc jazdy starym Gazikiem zrobi z Ciebie, drogi czytelniku, prawdziwego mężczyznę (i to chyba niezależnie chyba od płci). A może rafting? Prawie dwa tygodnie podróży rzeką Oką. Za niecałe trzy tysiące „zielonych” (wraz z posiłkami i noclegiem) zwiedzimy kawał Rosji. Jeśli jednak nie chcecie zapuszczać się dalej, niż poza stolicę tego kraju, to już w samej Moskwie możecie przeżyć podróż życia… lub śmierci. Firma Incredible Adventures za siedemnaście tysięcy dolarów posadzi was w rosyjskim myśliwcu MiG-25 wraz z doświadczonym (pewnie też pijanym, jak to u braci Moskali bywa) pilotem i pozwoli wam wzbić się nad Moskwę. Lot z prędkością 2,5 macha będzie chyba dość ekstremalnym przeżyciem? Jeśli po tym nie będziecie jednak promienieć uśmiechem, możecie szukać dalej i zacząć promieniować po wycieczce do Czarnobyla. Tu za stosunkowo małe pieniądze możecie poczuć na własnej skórze ducha opustoszałego miasta i na własne oczy zobaczyć zniszczoną w 1986 roku elektrownię. A wszystko to z tykającym licznikiem Geigera w ręce. Emocje gwarantowane!

Podróże ziemskie i powietrzne to dla Was za mało? A więc pozostaje Wam tylko kosmos! Incredible Adventures po raz kolejny wyciąga rękę do klienta. Za piętnaście kawałków oferuje podróż na wysokość dwudziestu czterech kilometrów i obejrzenie naszej planety z niesamowitej perspektywy. Podobno chętnych nie brakuje. Nie tylko Rosjanie mają tak szalone pomysły. Spaceport America - stąd też można wylecieć w kosmos liniami Virgin Galactic. Już ponad 450 pasażerów jest chętnych na taką podróż. Szczegóły nie są znane, ale za jakiś czas może i ja zdecyduję się na tak „nieziemski” lot.

Zainteresowani? Jedynym problemem jest strach i pieniądze. Niestety. Takie podróże nie należą do najtańszych, ale mogą się stać wydarzeniem życia. Może warto odpuścić sobie wyjazd na ferie i wakacje? Zaoszczędzone pieniądze plus świnka skarbonka potraktowana młotkiem i już możemy przeżyć coś miłego dla oka, brzuszka i serca. Kreatywność i prześciganie się w wymyślaniu nowych atrakcji po prostu mnie zadziwia. Teraz na wakacjach w Mielnie będę pewnie myślał o tym, że mógłbym uganiać się za sarenkami z Czarnobyla, albo łowić ryby na syberyjskich rzekach. Mógłbym wyglądać inaczej dzięki operacji w Indiach lub piwie i kiełbaskom z Niemiec. Zastanawiam się, co będzie kolejnym krokiem. Wszelkie granice w branży turystycznej zostały już chyba przekroczone.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /36 wszystkich

Komentarze [3]

~Jaskier
2012-01-31 23:32

fenrirze, prawdę powiadasz. Co prawda nie rozumiem, co można widzieć w tych całych “zagranicach”, ale wszystkim, którzy wyjeżdżają, życzę udanych wakacji.

~anonymous
2012-01-24 22:30

Ten artykuł to po prostu QPA...

~fenrir
2012-01-17 23:14

Nie rozumiem czemu ten tekst ma taką wysoką średnią przy braku komentarzy… Żeby przyczepić się do czegokolwiek i wypełnić jakoś tego komciaka to napiszę, że niedopuszczalne jest napisanie słów “brat” i “Moskal” w jednym zdaniu.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry