Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Finał, którego nie obejrzę   

Dodano 2015-06-06, w dziale inne - archiwum

Pierwszy raz od roku 2003 nie obejrzę finału Ligi Mistrzów. Serio. Nie potrafię bowiem nadal pogodzić się z tym, że do walki o najważniejsze trofeum w europejskiej piłce klubowej przystąpią drużyny, których delikatnie mówiąc nie lubię (tak jak Stali Stalowa Wola). Naprawdę. W najgorszych nawet snach nie wyobrażałem sobie takiego scenariusza finału w Berlinie.

/pliki/zdjecia/lm11.jpgNa początek chciałbym przedstawić wam drogę obydwu tych drużyn do berlińskiego finału. Barcelona nie zaczęła tego sezonu jakoś rewelacyjnie i miała sporo szczęścia w rozgrywkach grupowych, wygrywając z PSG, Ajaxem i Apoelem. Nikt nie narzekał również na ich starcie z Manchesterem City, który od dawna nie radzi sobie na arenie międzynarodowej. Potem dwumecz, a w zasadzie gwałt na PSG, w którym szalał Luis Suarez. Przed półfinałem nie byłem aż tak optymistycznie nastawiony, choć trafili na wyraźnie osłabiony Bayern. Cóż powiedzieć, pierwszy mecz w zasadzie ustawił tu wszystko. Uczciwie więc trzeba powiedzieć, że zasłużyli sobie na ten finał.

Juve nie było zaliczane do grona faworytów tegorocznej edycji LM. Przez fazę grupową w zasadzie się prześlizgnęli. Potem było już lepiej, a losowanie było dla nich korzystne. Najpierw trafili na rozbitą Borussię Dortmund, odprawiając ją odpowiednio 2-1 i 3-0. Potem zmierzyli się z de facto najsłabszym zespołem w stawce AS Monaco, a prawdziwą próbą charakteru było dla nich dopiero półfinałowe starcie z Realem Madryt. W pierwszym meczu pokazali się z całkiem dobrej strony, ale w rewanżu kibice Królewskich powinni dziękować Ikerowi, że nie przegrali ze Starą Damą znacznie wyżej.

Teraz przyjrzyjmy się szkoleniowcom obu drużyn. Powiedzmy sobie szczerze, że zarówno Massimiliano Allegri i Luis Enrique nie są moim zdaniem jakimiś wybitnymi mistrzami w tym fachu. Szkoleniowiec Bianconerich, mr Allegri, zrobił w Milanie taki budel, że tifosi z Curva Sud chętnie zrobiliby mu z d… jesień średniowiecza. W Juve radzi sobie dobrze tylko dlatego, że przejął po Antonio Conte świetnie zgrany kolektyw, /pliki/zdjecia/lm22.jpgktóry chcąc nie chcąc wykonał kawał dobrej roboty. Zobaczymy jak będzie w kolejnym sezonie, gdy samodzielnie będzie zmuszony wszystko ogarniać. Z kolei Luis Enrique, który od początku sezonu był obrzucany błotem ze wszystkich stron, miał według mnie fart. Bawi mnie ta jego przemiana z boiskowego zadziory w trenerskie przeciwieństwo takiej osoby. To, że prawdopodobnie będzie miał jeszcze pracę w przyszłym sezonie, zawdzięcza wyłącznie tercetowi Messi-Neymar-Suarez.

Zacznijmy od obsady bramki. Naprzeciw siebie staną Marc-Andre ter Stegen i Gianluigi Buffon. Moim zdaniem bramkarz Blaugarny przegrywa tę rywalizację. Jest młody, często popełnia elementarne błędy, a co najważniejsze nie grał w tym sezonie tak często jak jego klubowy rywal Claudio Bravo. Jego występy w Lidze Mistrzów potwierdzają jednak, że Barcelona zapewniła sobie spokój na tej pozycji. Tu pozwolę sobie przypomnieć, że przed Valdesem z obsadą tej pozycji było u nich krucho. Na razie wygląda to tak, że zarówno Bravo jak i ter Stegenowi znacznie bliżej jest do Valdesa, niż Dutruela czy Recbera. W Juve między słupkami zobaczymy Gigiego Buffona. To weteran jakich mało. Finał Ligi Mistrzów będzie jego najważniejszym meczem od czasu finału Mistrzostw Świata w 2006 roku. Dlaczego? Bo to jego ostatnia szansa na zdobycie tego trofeum. Wcześniej taką możliwość miał dwanaście lat temu, ale wtedy lepszy okazał się Milan (w rzutach karnych). Jak wspomniałem według mnie Włoch tę rywalizację wygrywa, bo jest bardziej doświadczony i jest to jego ostatnia szansa na odniesienie takiego sukcesu.

/pliki/zdjecia/lm33.jpgObrona. Nie od dziś wiadomo, że Włosi słyną z dobrej obrony. Dlatego nie dziwi chyba nikogo, że obrona Juve wygląda naprawdę solidnie. Mają w końcu swoje BBC, czyli Barzagli – Bonucci - Chiellini. Problem w tym, że Chiellini doznał ostatnio kontuzji i z tego powodu nie zagra w finale. Przypuszczam wiec, że zagrają w ustawieniu Lichsteiner, Bonucci, Barzagli i Evra. Ten ostatni będzie miał okazję zetknąć się na boisku ze swoim starym znajomym Luisem Suarezem, który za czasów gry w Anglii obrażał go na tle rasowym. Jego dyspozycja będzie absolutnie kluczowa w powstrzymywaniu Messiego. Podobne zadanie dostanie zapewne również prawy obrońca Lichsteiner, który stanie naprzeciw Neymara. Ta defensywa może i nie przeważa wyraźnie nad obroną Barcy, ale na pewno prezentuje się lepiej na boisku. Paradoksem jest dla mnie to, że Barcelona mimo kiepskiej obrony, traciła w sezonie stosunkowo mało goli. Ale to w dużej mierze zasługa ich bramkarza. Barcelona wyjdzie przypuszczalnie w takim ustawieniu obrony Alves, Mascherano, Pique, Alba. Tutaj swój kunszt będzie mógł pokazać Mascherano, który jest najjaśniejszym ich punktem i będzie nadrabiał błędy swojego katalońskiego partnera. Boki obrony również robią wrażenie. Alba co prawda pajacuje podobnie jak Neymar rok temu, ale umiejętności nie stracił. Natomiast Alves zrozumiał wreszcie, że nie umie już tak wrzucać, jak czynił to przed laty. Odkąd skupił się na obronie, wychodzi mu to całkiem dobrze.

Linia pomocy. Barcelona wyjdzie moim zdaniem trójką pomocników. Lucho postawi zapewne na ustawienie Busquets, Iniesta, Rakitić, a Busquets zagra jako defensywny pomocnik. Ten sezon pokazuje, że „piątka” Barcelony gra jak z nut. Iniesta rozgrywa najgorszy sezon w swojej karierze. Mała ilość goli i asyst sprawia, że jest on dziś bardzo niepewnym punktem zespołu. Został jeszcze Rakitić, który po świetnym początku sezonu także obniżył loty. /pliki/zdjecia/lm44.jpgW razie czego mogą liczyć jeszcze na wsparcie Xaviego, dla którego będzie to ostatni występ w barwach Barcelony. Juventus zagra przypuszczalnie w drugiej linii ustawieniem Pogba, Pirlo, Marchisio, Vidal, z czego Vidal będzie grał raczej jako ofensywny pomocnik. Tutaj niepewny jest jedynie Andrea Pirlo, który może nie wytrzymać kondycyjnie. Natomiast jestem pewien, że kibice Barcelony będą robić pod siebie, gdy będzie on wykonawcą jakiegoś rzutu wolnego. Pogba, który - jak słyszałem - jest już jedną nogą poza Juventusem, zagra natomiast bez wątpienia na 120%, bo będzie chciał udowodnić, że jest jednym z najlepszych zawodników młodego pokolenia. Najbardziej obawiam się o postawę Marchisio. Gość może i jest solidnym zawodnikiem, dysponuje dobrym strzałem z dystansu, ale mam wrażenie, że jest mało odporny psychicznie. Jest typowym Włochem, czyli prowokacje i rymulki wyssał z mlekiem matki. W tej formacji układ sił jest moim zdaniem porównywalny.

W ataku już tak nie jest. Juventus zdecyduje się pewnie na duet Morata, Tevez. Morata, który nie tak dawno odprawił Real Madryt przed telewizor, dojrzał w Juventusie i pokazał, że potrafi coś więcej, niż tylko wykańczać akcje. Dużo bardziej wszechstronny jest natomiast jego partner z ataku. Carlitos, który po transferze do Juve odżył piłkarsko, przegrał niestety batalię o koronę króla strzelców Serie A z Icardim. Coś mi mówi, że w finale będzie tym faktem dodatkowo zmotywowany. Barcelona w tej formacji problemów nie ma. Pewne jest, że zagrają tercetem Messi, Suarez, Neymar. Messi od momentu, kiedy przegrał z CR-em batalię o Złotą Piłkę, tak podkręcił tempo, że jest w tej chwili nie do zatrzymania. /pliki/zdjecia/lm55.jpgWreszcie możemy także oglądać Messiego, którego pokochali kibice Barcelony, a znienawidzili kibice Realu. W takiej formie jak jest obecnie, to może wciągnąć każdego innego piłkarza na świecie nosem. Suarez zaczął ten sezon słabo, marnując setkę za setką, o czym wspomniałem w tekście o El Clasico. Pozwólcie, że sam siebie zacytuję: „jeśli uda mu się odzyskać formę, to klękajcie narody.” I faktycznie tak się stało. Może martwić go tylko to, że nie będzie krył go Chiellini, którego rok temu pogryzł na Mundialu. Neymar jest ostatnim ogniwem tego ataku. To dziś zupełnie inny zawodnik i aż trudno zrozumieć, że w zeszłym sezonie otwarcie nazwano go „niewypałem”. Cała ta trójca współpracuje ze sobą fantastycznie. W momencie, gdy wszyscy skupiają się na Messim i próbują mu utrudnić grę (często bezskutecznie), odpalają pozostali. To właśnie oni są ostoją tej drużyny. Ich postawa jest kluczowa dla całego zespołu.

Trochę mi szkoda, że nie obejrzę tego widowiska, ale oglądanie sukcesu którejkolwiek z tych drużyn spowodowałoby u mnie straty moralne i materialne. Z tego tytułu wybaczcie, ale relacji po tym meczu po prostu nie będzie.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 3.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 3.1 /18 wszystkich

Komentarze [3]

~Janek19ST57
2015-06-08 15:09

@Cookies @tragedyja

Nie podoba się? Napiszcie lepiej.

~tragedyja
2015-06-08 11:49

Boże, co za tekst…
Literówki, powtórzenia, chłopie weź się za naukę języka polskiego.
Do samej treści- słabo się to czyta.

~Cookies
2015-06-07 22:58

Rumkowy jak zwykle słabo…

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry