Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Wymarzony start   

Dodano 2015-06-08, w dziale inne - archiwum

Mamy już za sobą start Ligii Światowej, czyli pierwszego poważnego turnieju z udziałem naszej reprezentacji w piłce siatkowej w obecnym roku kalendarzowym. Czołowe reprezentacje świata walczą od dwóch tygodni o awans do turnieju finałowego, który w tym roku będzie rozgrywany w Brazylii. Polacy trafili tym razem do grupy B, w której powalczą z Irańczykami, Amerykanami oraz Rosjanami. Przypomnijmy, że tylko dwie najlepsze drużyny z tej grupy zdobędą awans do Final Six. Może i losowanie nie było dla nas jakoś specjalnie szczęśliwe, ale w końcu jesteśmy mistrzami świata i czas udowodnić, że to nie przypadek zadecydował o tym, że wygraliśmy wrześniowy finał w Katowicach.

/pliki/zdjecia/ls1.jpgNa początek tegorocznej edycji ligii zmierzyliśmy się z Rosjanami. W Gdańsku okazało się, że dla Sbornej turniej ten nie jest chyba w tym sezonie priorytetem, więc na spotkania z nami rosyjski trener nie wystawił swoich największych gwiazd. Już pierwszego dnia nasza drużyna pokazała niezwykłą siłą, a Rosjanie przypominali na parkiecie dzieci zagubione we mgle. Nie mam pojęcie, jaki był prawdziwy powód tak kiepskiej postawy naszych przeciwników, ale to już raczej ich zmartwienie. Najważniejsze, że my potrafiliśmy wykorzystać tę zaskakującą słabość naszych rywali i wygrać cały mecz 3:0. Główną postacią tego spotkania był - ku zaskoczeniu chyba wszystkich polskich kibiców – debiutant w naszym zepsole, 21-letni środkowy Effectora Kielce, Mateusz Bieniek, który radził sobie po prostu doskonale. Zawodnik ten zagrał jak stary wyjadacz, na dodatek z wielkim wyczuciem i szczęściem. Punktował zarówno po blokach, jak i po przemyślanych atakach ze środka (miał 100 procentową skuteczność – siedem udanych ataków na siedem prób). Zaliczył też kilka asów serwisowych. W sumie zdobył 14 punktów: siedem atakiem, cztery blokiem i trzy zagrywką. Dlatego nikt chyba na gdańskiej hali ani przed telewizorem nie był zdziwiony, gdy wybrano go MVP tego meczu. Następnego dnia zdobywanie punktów nie przychodziło naszej reprezentacji już tak łatwo. Mimo dobrego początku i łatwego pierwszego seta, w dalszej rywalizacji nasi siatkarze musieli się naprawdę mocno natrudzić, by sięgnąć po kolejne zwycięstwo. „Rosyjski niedźwiedź” poderwał się tym razem do walki, a grę na wysokim poziomie pokazali szczególnie gracze uważani dotąd za rezerwowych. Na szczęście nasi zawodnicy znów pokazali klasę i po fantastycznej walce wygrali to spotkanie 3:2.

/pliki/zdjecia/ls2.jpgW takich to miłych nastrojach nasi siatkarze przenieśli się tydzień później do Częstochowy, gdzie mieli zmierzyć się z nieobliczalną reprezentacją Iranu. Potyczki z Persami od kilku lat nie należą bynajmniej do łatwych, gdyż drużyna ta pod wodzą serbskiego trenera Kovaca zrobiła ogromny postęp. Pierwszy mecz nie należał dla naszych reprezentantów do najtrudniejszych i mimo kilku przestojów udało nam się zakończyć to spotkanie wygraną w stosunku 3:1. Następnego dnia, podobnie jak to miało miejsce w meczu z Rosją, nie było już tak łatwo. Set otwarcia powędrował w ręce gości. Na szczęście nie wytrąciło to naszych graczy z rytmu i kolejny set należał już do nich. Podczas meczu nie obeszło się jednak także bez kilku kontrowersyjnych sytuacji. Sędziowie absolutnie zawiedli. Zdecydowanie nie mogli poradzić sobie z impulsywnie reagującym trenerem Slobodanem Kovacem i sztabem szkoleniowym drużyny Iranu, którzy to raz po raz podważali ich decyzje. Szczytem wszystkiego był moment, w którym trener naszych gości, nie bacząc na regulamin, postanowił towarzyszyć drugiemu sędziemu podczas oceniania przez niego akcji na kamerze challengowej. Ta niezwykła na tym poziomie gry sytuacja, spotkała się z natychmiastową reakcją naszego sztabu szkoleniowego i zawodników. Wydawało się, że sędzia główny podejmie szybką decyzję i ukarze niesfornego Serba, ale nic takiego nie nastąpiło. Kolejna sytuacja, która wzbudziła niesmak polskich kibiców zgromadzonych na hali w Częstochowie, miała miejsce w trzecim secie spotkania pod siatką. Po udanym ataku irański środkowy nie odwrócił się zgodnie z obowiązującymi zasadami w stronę swojej drużyny, a zamiast tego eksplodował radością w kierunku naszych zawodników./pliki/zdjecia/ls3.jpg Nieszczęśliwie jego nienawistne spojrzenie napotkało spojrzenie jednego z największych wojowników w naszym team’ie –Michała Kubiaka, który nie pozostał mu dłużny. W wyniku kłótni, do której w konsekwencji doszło, obaj zawodnicy zostali ukarani czerwonymi kartkami. Dobrze się jednak stało, że całe to zamieszanie nie wyprowadziło naszych mistrzów z równowagi. Wygrali ostatecznie ten set doprowadzając do tie-break’a, a tam pokazali już swoją siłę i zmietli z parkietu buńczucznych Irańczyków. Myślę, że wygrana 3:2 zadowoliła wszystkich.

Teraz nasi zawodnicy wybierają się w długą podróż. Kolejno odwiedzą Stany Zjednoczone, Rosję oraz Iranu, aby na początku lipca wrócić do kraju i tu rozegrać dwa ostatnie spotkania z drużyną z USA. Na pewno nie będą to łatwe spotkanie, a dziesiątki godzin spędzone w samolotach nie ułatwią im tego, ale nie martwmy się na zapas i życzmy naszym jak najlepszych wyników.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /10 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry