I już za nami
Zachęcony faktem, że były to pierwsze wybory, w których mogłem oddać swój głos, już dawno temu zaplanowałem sobie skierowanie swych kroków do przysłowiowej urny. Niespodziewanie jednak, na kilka dni przed tym zaszczytnym momentem pojawił się dramatyczny problem: przy którym nazwisku postawić krzyżyk?
Szybko okazało się bowiem, że poza głośnymi spotami i poza popularnymi osobowościami z list najważniejszych partii, o reszcie kandydatów nie wiadomo praktycznie nic. Pomysł strzelania lub wyliczanki nie wydawał mi się natomiast najszczęśliwszy.
Wróćmy jednak do reklam naszych najważniejszych partii, zwanych bandą czworga (PO, PiS, SLD, PSL). Złoty kwartet zaserwował nam wybitnie ohydną kampanię wyborczą. Zobaczyliśmy to, co Polacy potrafią najlepiej - mianowicie taplanie się w piekiełku i wzajemne obrzucanie błotem, co chyba sprawiało wszystkim decydentom autentyczną przyjemność. Obleśne reklamy telewizyjne i internetowe PiS-u, polegające li tylko na krytyce poczynań PO, bez żadnych własnych propozycji; wyśmiewanie „Pięknego Maryjana”, notabene z podkarpackiej listy, przez SLD; świńskie zady pokazane pod koniec przez PO – to wszystkie hity, a raczej kity, wyborcze. Nie usłyszeliśmy żadnych – powtórzę: ŻADNYCH, programów wyborczych. Na tym tle bardzo pozytywnie wybiło się tylko Polskie Stronnictwo Ludowe, prezentując krótki film o obaleniu komuny. O reszcie partii nie ma sensu pisać, gdyż ich budżety nie pozwalały na nic więcej.
A co mogliśmy się dowiedzieć o mało znanych kandydatach? Także bardzo mało. Kiedy zasiadłem przy komputerze w celu dokładnego przefiltrowania całej podkarpackiej listy, złapałem się za głowę. Doprawdy nie było żadnej szansy na uzyskanie dokładnych informacji o potencjalnych panach europolitykach. Jedynym pomocnym portalem okazał się być: http://www2.kandydaci2009.pl/. Na tej stronie kandydaci mogli wypełnić swoje kwestionariusze mówiące o ich zamiarach oraz poglądach. Pozostaje tylko wielki żal, że mało który pofatygował się, aby to zrobić. Całkiem sympatyczna okazała się także stronka http://www.nasz-parlament.pl. Ale i tak widmo zawiązanych oczu nad niedzielną karteczką zaczęło zaglądać coraz głębiej.
I teraz powstaje kolejne retoryczne pytanie: jaki jest sens brać udział w wyborach, skoro nie ma szansy dowiedzenia się czegoś o kandydatach? Nawet kampanie jedynek nie posiadały praktycznie żadnej merytorycznej wartości; wyróżniały się tylko pojedyncze, także internetowe, niekiedy zabawne spoty. Ale jako że jest jak jest, jako że głos swój jednak oddałem, doszedłem do słusznego skądinąd wniosku, że najlepszym podsumowaniem całych tych pseudo – wyborów powinna być załączona, kapitalna karykatura Andrzeja Mleczki. A najgorsze jest to, że wyniki pokazały, że taki sposób prowadzenia kampanii wcale Polakom nie przeszkadza.
Grafika:
Komentarze [1]
2009-06-13 10:39
Co do wyborów to: Vote or die!
http://www.southparkstudios.com/clips/104400
Miłego oglądania;]
- 1