Ile słodzisz?
Jest dziś prawie wszędzie. Otacza nas niezauważalnie. Jest powszechny, w przystępnej cenie i dostępny na wyciągnięcie ręki. I nie występuje już tylko w tej jednej, podstawowej postaci. W każdym sklepie spożywczym bez trudu zauważymy regały wypełnione nim po brzegi. Na ogół uważamy, że potrawy z jego zawartością są smaczniejsze, chociaż to już kwestia indywidualnych upodobań. Czy istnieje dziś człowiek, który w swoim życiu nie spróbował chociażby odrobiny cukru?
Wchodzisz do spożywczego. Przed tobą regały wypełniony po brzegi słodyczami. Od czekolad, przez ciastka, po cukierki. Kolana ci miękną, dłonie odmawiają posłuszeństwa. Miałeś już nie jeść słodyczy, ale oto twój koszyk zaszczyciła - nie wiedzieć kiedy - pierwsza ulubiona przekąska. Idziesz dalej, bierzesz kilogram cukru. Czysta sacharoza, ale przecież nie będziesz pił gorzkiej kawy. Później szukasz już tylko czegoś do chleba (a może by tak wziąć coś słodkiego?), a na koniec bierzesz jeszcze jakiś napój, najchętniej słodzony i wychodzisz. Prawdziwe szaleństwo.
To szaleństwo zaczęło się około 8 tysięcy lat przed naszą erą na terenach obecnej Papui Nowej Gwinei. Mieszkańcy tej leżącej w zachodniej części Oceanu Spokojnego wyspy, prawdopodobnie przez przypadek, wytworzyli wówczas sok z trzciny cukrowej i zaczęli nim słodzić swoje potrawy. Ich odkrycie powędrowało później dalej, na inne wyspy Pacyfiku, a stamtąd do państw Azji: Chin, Indii i Indochin. Właśnie tam (około 3000 r. p.n.e.) rozpoczęła się produkcja tego cennego towaru na większą skalę (przepis produkcji był przez lata zazdrośnie strzeżony). Po podbojach Cesarza Dariusza umiejętność wytwarzania cukru przejęli Persowie, jednak rozpowszechnienie tego towaru przypisuje się Arabom, którzy na podbitych ziemiach zakładali wyspecjalizowane plantacje i sprzedawali cukier nie tylko w swoim regionie.
Tak cukier rozprzestrzenił się po świecie, aż przywędrował do nas w towarzystwie rycerzy uczestniczących w jedenastowiecznych Wyprawach Krzyżowych. Był on wtedy towarem luksusowym, a przeciętny Anglik musiał pracować kilka miesięcy, aby mógł sobie kupić kilogram tego cudownego specyfiku. Ale tak naprawdę produkcję cukru na światową skalę zawdzięczamy Kolumbowi, który zabrał na swoją wyprawę sadzonki trzciny cukrowej. Potem zauważył, że Wyspy Karaibskie dysponują idealnym wręcz klimatem dla uprawy trzciny i dzięki jego inicjatywie i zaangażowaniu powstało tam w bardzo szybkim czasie wiele potężnych plantacji.
Znacznie krótsza jest natomiast historia buraka cukrowego. Jego słodkie właściwości odkrył dopiero w XVIII wieku niemiecki naukowiec Andreas Marggraf, który udowodnił, że słodkie kryształy powstałe z soku buraka cukrowego są pod względem chemicznym takie same, jak te pochodzące z trzciny cukrowej. Z różnych powodów nie zamierzano jednak wykorzystywać buraka na skalę przemysłową. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby Anglia podczas Wojen Napoleońskich nie odcięła możliwości importu do Europy cukru produkowanego z trzciny (blokada handlowa europejskich portów). Dziś nadal 80% zapotrzebowania światowego pokrywa cukier trzcinowy, a tylko 20% cukier buraczany. Co ciekawe aż 70% cukru na świecie zużywane jest w krajach, w których ten produkt powstaje. Eksport – jak widać - stanowi jedynie 30%.
Wraz z rosnącą popularnością cukru ludzie zaczęli wykorzystywać go do najdziwniejszych celów. Bogaci Europejczycy zamawiali słodkie, kryształowe rzeźby, które miały w założeniu upiększać ich stoły i podkreślać bogactwo. Nie mniej osobliwie posłużyli się cukrem Francuzi, którzy specjalnie na wizytę swojego króla Henryka II w Wenecji, przygotowali zastawę oraz obrusy wykonane z przędzy cukrowej. Wielu ludzi wykorzystywało także kandyzowaną trzcinę cukrową jako środek wzmagający popęd seksualny.
Dziś cukier przestał być towarem wyjątkowym, ale nadal jest niesamowicie popularny. Może nawet za bardzo? Stał się właściwie równie nieodzowny jak chleb. W ofercie każdego, nawet najbiedniejszego sklepiku możemy znaleźć przeróżne słodycze, napoje i wypieki. Nie wyobrażamy już sobie chyba życia bez cukru. Wystarczy przejść się szkolnym korytarzem w czasie przerwy, by przekonać się, że większość uczniów wcina jakieś batoniki lub ciastka. Zresztą w naszym szkolnym sklepiku chyba tylko zeszyty i podpaski nie zawierają w sobie cukru.
Cukier nas osaczył i tak naprawdę zamknął nam drogę do odczuwania prawdziwych smaków. Spróbujcie zjeść coś bez cukru. Nawet makaron z niesłodzonym serem zyskuje na smaku, nie mówiąc już o kawie, herbacie, gorzkiej czekoladzie oraz milionie innych potraw, do których z przyzwyczajenia dodajemy cukier.
Przeciętny człowiek nie pamięta swojego pierwszego kontaktu z cukrem, bo zna ten smak od urodzenia. Matki słodziły nam nim najpierw mleko, a chwilę później zaczęły kupować nam cukierki, ciasteczka i lody. Przez całe dzieciństwo dostawaliśmy słodycze od wszystkich krewnych i znajomych, którzy przybywali z wizytą do naszych rodziców.
Pamiętajmy, że ilość cukru jaką spożywamy ma ogromny wpływ na każdy organ naszego ciała. Wątroba magazynuje cukier w formie glikogenu. Nadmierne spożycie wypełnia ją i powiększa do maksymalnej objętości, a nadmiar glikogenu powraca do krwi w formie kwasów tłuszczowych. Te wędrują do każdej części naszego ciała i są magazynowane w pierwszej kolejności w najmniej aktywnych miejscach. Gdy miejsca te zostaną wypełnione, kwasy tłuszczowe wędrują dalej, do aktywnych narządów, takich jak serce i nerki, osłabiając ich funkcjonowanie i degenerując tkanki, które powoli zamieniają się w tłuszcz. Pojawiają się także zakłócenia ciśnienia krwi, układ nerwowy ulega uszkodzeniu, podobnie jak układ krążenia obwodowego i limfatycznego, a jakość czerwonych ciałek zaczyna się zmieniać. Pojawia się również nadmierna ilość białych ciałek, a proces tworzenia tkanek ulega radykalnemu spowolnieniu. Mało?
Aby temu zapobiec wymyślono słodziki - chemiczne substancje zastępcze o słodkim smaku. Substytuty te są ponoć mniej szkodliwe dla organizmu człowieka, ale tak naprawdę to jeszcze nie do końca nie wiadomo, co się tam w nich czai.
I co wy na to? Czy widok maleństwa upapranego czekoladą nadal wydaje się wam taki słodki i rozkoszny?
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?