Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Innego końca świata nie będzie…   

Dodano 2013-01-02, w dziale felietony - archiwum

Zawiodłem się po raz kolejny… Szumne zapowiedzi w mediach, masowe wykupywanie konserw i piwa w marketach i mniej lub bardziej oficjalne pożegnania ze znajomymi na „fejsie”. Miało być tak pięknie... Cóż, Majowie nas oszukali. Czy to jednak znaczy, że końca świata nie będzie?

/pliki/zdjecia/kon1_0.jpegWbrew pozorom przeżyliśmy już kilka tego typu zapowiedzi i chociaż żadna do tej pory nie była aż tak nagłośniona jak ta, to i tak niedosyt czułem po wszystkich. Jednak tegoroczny 21. grudnia miał być inny! Miało być tak pięknie! W końcu wszystko miało iść w cholerę i dać nam upragniony spokój. Najgorsze jest jednak to, że teraz każdy następny koniec świata będzie już taki pospolity i mało oryginalny… Nie będziemy czuć już tego dreszczyku emocji, nie będziemy tak ochoczo zaglądać do Wikipedii, a programy na Discovery będą po prostu żenujące.

Nie przygotowywałem się do tego wydarzenia jakoś specjalnie. Nie zastanawiałem się nad tym, czy ludzie, którzy przebijają sobie penisy kolcami płaszczek, aby zdobyć przychylność bogów, albo leczą się swoim kałem, mogą mieć rację. Wyobrażacie sobie sytuację, kiedy staje przed Wami facet ubrany tylko w liście, któremu z krocza leci krew, a na dodatek wysmarowany jest na twarzy kałem, i który mówi do Was: „Nie wierzcie temu dziwnemu Jezusowi, to my mamy rację i dowody! Popatrzcie tylko na ten kamień wyżłobiony przez naszego artystę, który po kąpieli w moczu doznał olśnienia”. Podejrzana sprawa? Dlatego w przypływie trzeźwego myślenia sięgnąłem jakiś czas temu do Miłosza. Jego zdaniem koniec świata będzie zwykły i pospolity, bo będzie końcem świata jednostki. Odkrywcze!

Jednak byli tacy, którzy uwierzyli. Nie mam do nich nic. Naprawdę. Nie moją sprawą jest to, że swoje piwnice przemienili w schrony, wykupili pół marketu, wypatroszyli swoje dzieci, żeby nie musiały doświadczać tej męki, a przy okazji zabezpieczyli się w zapas świeżego mięska. Co mnie obchodzi, że sprzedali swoje domy, powiedzieli wszystkim dookoła, że ich mają daleko w poważaniu i czekali na to wielkie wydarzenie z wypiekami na twarzy i zegarkami w ręku. Wełniane istoty… W sumie to i ja miałem ochotę na krótkie pożegnanie. Te myśli, że skończą się moje męki związane z przejazdami autobusem, że nie będę musiał widywać pewnych twarzy, że żadna spocona baba nie zajmie mi miejsca, i że w końcu nie będę musiał jeździć złomem, pchały mnie do krótkiego i treściwego przedstawienia całej mojej podróży. Coś w stylu „Nienawidzę was wszystkich”, tylko może mniej kulturalnie…

/pliki/zdjecia/kon2_1.jpg

W tym końcu świata najbardziej szkoda byłoby mi dwóch rzeczy: pięknych, klasycznych samochodów i Wojciecha Jaruzelskiego. Z pierwszego nie muszę się chyba tłumaczyć, bo przecież każde, nawet najbardziej zatwardziałe serce, pękłoby na widok klasyków, które w scenerii jak z filmu „2012” wpadałyby do morza lub wybuchałyby pod wpływem energii z kosmosu. Co do drugiego… To wolałbym zostawić tego biednego, starszego człowieka w spokoju i może odwiedzić go wraz z Januszem Palikotem w szpitalu, uścisnąć jego dłoń i powiedzieć: „Dobrze, że nie było końca świata, bo gdyby pan przeżył to znów by pana szkalowani i osądzali za to, że chciał pan uratować Świat”. Nawet nie szkoda byłoby mi bezdomnych i zwierząt. W końcu skończyłyby się ich męki na tym świecie i nie znaliby już ani uczucia głodu, ani zimna.

Musze przyznać, że wiele razy wdawałem się z innymi w dyskusję na temat tych „świąt”. Przez głowę przechodziło mi nie raz pytanie: „Je*nie, czy nie je*nie?”. W końcu, jak się okazało następnego dnia nad ranem, że nie – zawiodłem się jeszcze bardziej. Nawet kumpel zadzwonił do mnie, że jego zapasy zgromadzone w piwnicy w postaci dwóch krat browara, siedmiu części „Szklanej pułapki” na DVD i dwóch mrożonych pizz, na nic się już raczej nie przydadzą, a zatem pozostaje teraz coś z tym zrobić….

Swoją drogą ciekawe, jak mógłby ten koniec świata wyglądać? Może wybuchłby jakiś super wulkan? Może w Ziemię uderzyłby jakiś wielki meteor i potężne tsunami zalałoby potem wszystkie kontynenty? A może Rosjanie oddaliby nam wtedy Tupolewa? Nie wiem… To ostatnie chyba raczej nie wchodzi w rachubę. W ogóle, jaki debil nazwał coś takiego „Końcem Świata”? Co to w ogóle znaczy?! Nie chcę się czepiać, jak to ma w zwyczaju Jarosław Kaczyński, no ale dlaczego tak na dobrą sprawę nazywamy końcem świata zniszczenie naszej planety? Albo z nas samolubne istoty cierpiące na megalomanie, albo niewyedukowane głąby.

Po tym wszystkim strach zaglądać dziś na „fejsa”, czy też na inne tego typu portale. Rozumiem, że wszyscy cieszą się, że przeżyli, ale pytam: Po co te zdjęcia, wpisy, serduszka, piosenki i inne pierdoły?! Czy ci ludzie nie mają innych tematów?! Gdyby chociaż podyskutowali o czymś ważnym, sensownym. Nie! Dalej kurwa mać ten koniec świata, Gangnam Style i Madzia z Sosnowca. Nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Na domiar złego ta ogłupiająca piosenka została wyświetlona miliard razy… No cóż, wygląda na to, że chyba każdy mieszkaniec naszej planety chciał usłyszeć ją jeszcze raz przed śmiercią… Może więc ten koniec świata nie były jednak taki zły?

Najgorsze, że nic nawet nie zwiastowało zakończenia naszej egzystencji. O 12.12 naszego czasu nic się nie stało… Ok., rozumiem, że koniec świata podporządkowuje się pod USA i tamtejszą strefę czasową. O 18.12 – też nic… Jedynie około 20.00 rozłączył się mój Internet. Tylko tyle… Podobno w 2060 roku ma być coś znów na rzeczy, ale wtedy zżarty przez robaki będę miał to już daleko w poważaniu. Powiedzmy sobie szczerze: Nie znamy dnia ani godziny, a wszystkie te przepowiednie nie niosą za sobą żadnej prawdy. I z tym odkrywczym wnioskiem czekam na wypowiedzi tych, którzy wiedzą lepiej!

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.9
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.9 /33 wszystkich

Komentarze [4]

~fenrir
2013-01-04 16:51

Świetny felieton, wyrabiasz się.

~Jaskier
2013-01-02 23:50

@jacek_i_tak_Ci_nick_ocenzurują
O to już pretensji do autora mieć nie można.

Dla mnie “wykupywanie konserw” to paranoja. Współcześni naukowcy nie potrafią powiedzieć, kiedy dojdzie do końca świata i czy w ogóle do niego dojdzie, a co dopiero Majowie. Musielibyśmy uwierzyć Danikenowi.

Że mieli rytualne okaleczenie penisa, to wiedziałem, ale z tymi płaszczkami to mnie zaskoczyłeś.

~jacek
2013-01-02 22:43

Wszystko spoko, ale jaki sens ma cenzurowanie słowa “jebnie” i zarazem niecenzurowanie słowa “kurwa”? :)

~~Rubisco
2013-01-02 19:27

Osprey zawsze dajesz mi tyle radości swoimi tekstami. Tak trzymaj. Masz naprawde talent do pisania. Życze ci powodzenia.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry