Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Jacek Piecuch pozoruje niepamięć   

Dodano 2009-03-02, w dziale opowiadania - archiwum

Doświadczenie nauczyło mnie, żeby nie mówić „hop”, póki nie przeskoczę. Tak więc ilekroć miałem „hop” na końcu języka, przygryzałem go mocno cofając myśli. A co, jeśli zapominanie nigdy się nie kończy? Takie wnioski nasuwały mi się najczęściej w nocy, kiedy odwracałem się twarzą do ściany. W takich momentach zdajesz się na sen, liczysz, że przyjdzie uzbrojony i mocny jak wojownik. Mnie sen jednak zawodził. Wyłem do środka siebie przez kolejne dni zimy, która wydawała się być jedyną istniejącą porą roku.

Mimo że ciągle milczałem i wydłużałem proces zapominania w czasie, po okolicy odbijało się już echo mojego skoku na drugą stronę przepaści. Jej istnienie było zaznaczone w mojej pamięci fluorescencyjnym mazakiem, który raził po oczach. Radziłem sobie z tym jednak wyjątkowo dobrze – jak twierdziła Nina, sąsiadka. Zimowe popołudnia Nina i ja zapełnialiśmy dymem. Łączyła nas chęć rzucenia i słabość do tańca. W tym drugim byłem bierny, ona za to śmiało wyginała się we wszystkie strony, do muzyki z radia. Na początku wydawało mi się, że słoń stanął jej na ucho, ale przyjrzałem się mu dokładnie. Ucho, o którym mowa, było małe i śliczne. Nie, słoń z pewnością by się nie odważył. Poprawiała mi humor tymi swoimi wygibasami.

-Właściwie to dlaczego tam nie pójdziesz?

- Ale niby gdzie nie pójdę?

- Do tej kobiety, którą obserwowałeś na scenie i której zdjęcie powinno już dawno wisieć na twojej lodówce, ale dziwnym trafem próbujesz wmówić sobie, że ona nie istnieje.

W rzeczywistości chodziłem tam. Ale moje podróże kończyły się przy drzwiach na widownię. Oczy notowały dokładnie umiejscowienie klamki. Minuty oczekiwania, w gotowości do otwarcia drzwi, przeistaczały się niestety potem w godzinne powroty do domu.

- Słuchaj, to nieważne. Lubię jak ty tańczysz. W zupełności mi to wystarcza. Nie chciałem poruszać tego tematu, ale co z twoją przeprowadzką?

- Już właściwie wszystko spakowałam, w sobotę mogę wprowadzać się do nowego mieszkania.

Nina przeniosła się tydzień temu na drugi koniec miasta. Myślę, że gdyby przeniosła się tylko ulicę dalej i tak nie byłoby mi wystarczająco po drodze, żeby ją odwiedzić. Tłumaczyłem to sobie prosto: nie mogę zadręczać jej dłużej swoimi urojonymi problemami. Nie odbierałem więc jej telefonów i nie odpisywałem na maile. Żeby się usprawiedliwić - tak sam przed sobą - powiesiłem jej zdjęcie na lodówce. I powtarzałem sobie, że idzie wiosna.

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.5 /26 wszystkich

Komentarze [4]

~Basia GS
2009-03-05 09:28

Jesteś pewna że przyjdzie??
Tekst fantastyczny ;*

~Moczo_absolwent
2009-03-03 02:06

Tym razem trochę zabrakło mi do zmoczenia się z rozkoszy, ale i tak wspaniale. Uch…

~L
2009-03-02 20:02

co z uchem?

~anonim
2009-03-02 19:18

mało, mało i to ucho….

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry