Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

„Janusze” - zakała polskich kibiców   

Dodano 2016-06-16, w dziale felietony - archiwum

„Janusze, ręce ku górze i rozpętajmy biało-czerwoną burzę! Niech stadion nie będzie teatrem, śpiewaj, dopinguj, klaszcz i odłóż kanapkę! Wspieraj piłkarzy, z całej siły wrzeszcz, taka kibica rola jest...” Tekst piosenki DissBlastera pt. „Biało-Czerwona Burza” oddaje realia kibicowania polskiej reprezentacji. Druga zwrotka jest już mniej aktualna, bo nawiązuje do występu naszych piłkarzy w poprzednim Euro, który uznano za haniebny. Ale ja nie do końca o tym. Mój tekst postanowiłem bowiem poświecić „Januszom”, czyli ludziom, którzy przynoszą wstyd nam, prawdziwym kibicom.

/pliki/zdjecia/jan1_1.jpgPrawdziwi kibice żyją swoją drużyną na co dzień i są z nią zawsze, nie tylko w chwilach triumfu ale i upadku. Szanują również zawodników, którzy zostawiają na murawie sporo zdrowia, grając w ich ukochanych barwach. Tacy są szalikowcy, choć ci nigdy nie mieli i nadal nie mają dobrej prasy. Nie mnie to jednak oceniać, bo sam do takiej grupy należę. Jedno nie ulega jednak dla mnie najmniejszej wątpliwości. Ich oddania ukochanej drużynie i wspierania jej w walce nie da się w żaden sposób porównać z tym, co prezentują na stadionach tzw. „Janusze” wraz ze swoimi „Grażynami”.

Kilka dni temu zaczęły się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej we Francji, w których po raz trzeci w historii występuje również reprezentacja naszego kraju. Oczywiście fakt ten przełożył się natychmiast na radykalny wzrost liczby ekspertów piłkarskich w Polsce, których liczbę szacuje się obecnie na jakieś 38 milionów. Po raz kolejny doświadczyliśmy też przed turniejem „pompowania balonika”. W mediach jak grzyby po deszczu pojawili się różnej maści znawcy tematu, którzy piali peany nad grą naszej drużyny i umiejętnościami poszczególnych zawodników, spierając się jedynie chyba tylko o kolor medalu, jaki z tej imprezy przywiozą. Trudno się nie zgodzić z faktem, że mamy obecnie (i to nie tylko na papierze) bardzo mocną ekipę, której zawodnicy grają na co dzień w podstawowych składach renomowanych europejskich klubów. No cóż, ja też uległem tej wszechobecnej propagandzie sukcesu i w jednym z poprzednich swoich tekstów zobowiązałem się, że jeśli wygramy Euro, to ogolę sobie głowę na zero. Słowa oczywiście dotrzymam, choć moja deklaracja była jedynie formą żartu. Dla mnie, człowieka znającego się trochę na piłce, sukcesem będzie jednak już samo wyjście naszej reprezentacji z grupy, choć w duchu liczę, że tym razem uda nam się osiągnąć znacznie więcej. Myślę, że zdanie to podzielają wszyscy prawdziwi kibice piłki nożnej w naszym kraju, którzy pozostaną z tą reprezentacją nawet wtedy, gdyby z tych naszych planów nic nie wyszło. Za to tak wyrozumiali dla naszych zawodników i ich trenera nie będą już raczej wspomniani powyżej „kibice sukcesu”.

By się o tym przekonać, nie musimy wcale sięgać pamięcią zbyt daleko. Przecież "Janusze" postawili już krzyżyk na naszej reprezentacji po jej ostatnich meczach towarzyskich na początku czerwca z reprezentacjami Holandii i Litwy. /pliki/zdjecia/jan4_0.jpgTo prawda, że w tych meczach można było zagrać lepiej, ale po to organizuje się takie spotkania, by wyselekcjonować najlepszych zawodników, przetestować nowe niekiedy dla nich ustawienia na boisku i sprawdzić opracowane na potrzeby turnieju warianty taktyczne. Na spotkaniach tych pojawiło się niestety bardzo wielu "Januszy", a ich zachowanie pozostawiało delikatnie mówiąc wiele do życzenia (szczególnie w meczu z Litwą w Krakowie). Co mnie oburzyło? A widzieliście w telewizyjnej transmisji jak niewiele brakowało, by wygwizdali przed całym światem trenera Adama Nawałkę? Za co? Ano głównie za to, że nie wystawił do gry Roberta Lewandowskiego. Ci, którzy znają się na piłce nożnej, wiedzą, że Litwini lubią grać ostro i ryzykowanie zdrowiem naszego lidera tuż przed tak ważnym dla nas turniejem byłoby strzałem w kolano. No, ale czy taki „Janusz” bierze taki fakt pod uwagę? Nie. On kupił bilet, poświecił swój czas, by przyjść na stadion i teraz po prostu żąda, by pokazano mu towar, za który w swoim rozumieniu zapłacił. Trener miał jednak swój plan i nie zamierzał uginać się pod presją tłumu "Januszy", którzy dając wyraz swojemu rozczarowaniu postanowił zarówno jego jak i zawodników jakoś ukarać. Najpierw słychać było na stadionie głośne domaganie się wpuszczenia na boisko Lewandowskiego, potem buczenie niezadowolenia, a gdy i to nie przyniosło skutku, skończył się doping dla zespołu. Apogeum niezadowolenia „Januszy” przyszło jednak dopiero po meczu. Gdy słowacki sędzia zakończył zawody, stadion przeszyły przenikliwe gwizdy, którymi wspomniani „kibice” podsumowali występ swojej narodowej drużyny i postawę jej trenera. Ludzie, czy wam naprawdę nie wstyd?

Inna sprawa to tzw. wymuszony patriotyzm, który jest udziałem moim rodaków w szczególnych chwilach. Ja już jakiś czas temu zawiesiłem na lusterku w swoim samochodzie w ramach wspierania mojej narodowej reprezentacji małą koszulkę piłkarską w narodowych barwach. Podoba mi się także to, że tak wielu ludzi demonstruje jedność z naszą drużyną, montując w tym okresie na szybach i dachach swoich samochodów flagi w narodowych barwach. Ale niech ktoś mi wyjaśni, jak rozumieć wożenie się w czasie Euro z flagami zawierającymi logo pewnej stacji radiowej czy też znanego browaru?

/pliki/zdjecia/jan3_1.jpgPierwszy mecz naszego zespołu na Euro był dla mnie miłym zaskoczeniem. Wygraliśmy co prawda skromnie (1:0), ale gra naszych piłkarzy naprawdę mogła się podobać. Mnie rozwalili jednak po raz kolejny eksperci w swoich pomeczowych wypowiedziach. Trudno polemizować naturalnie z ich opinią, że świetne zawody rozegrali Kapustka, Mączyński czy Krychowiak, ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego zdaniem niektórych z nich Robert Lewandowski przeszedł obok meczu (bądź też nic nie pokazał)? Może i nie brylował jakoś szczególnie w pierwszej linii, ale może taki był właśnie taktyczny plan. Ściągając na siebie przez całe spotkanie co najmniej trzech graczy, znakomicie rozrywał szyki obronne rywala, dając tym samym szansę na zdobycie gola kilku innym naszym ofensywnie grającym zawodnikom.

Dziś gramy z Niemcami. Za chwilę wychodzę na miasto, by w lokalnej "fanzonie" obejrzeć mecz naszej reprezentacji i z góry wiem, że będę tam niestety skazany na towarzystwo wielu „kibiców sukcesu”. Nie daj Bóg, byśmy przegrali, bo wtedy to się dopiero nasłucham. A to, że kolejny raz dali ciała i żeby lepiej nie robili nam więcej wstydu i wracali do domu… Może was zaskoczę, ale tym razem jestem jakoś dziwnie spokojny i dobrej myśli, ale nie powiem tego na głos, bo sami wiecie…

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.6
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.6 /16 wszystkich

Komentarze [2]

~ZiomEEECzekTBG
2016-09-28 10:35

fajnie jest wtenczas

~Jaskier
2016-06-17 22:37

Widziałem dzikie tłumy walące na mecz Polska-Litwa, bo boisko jest obok mojego wydziału. Zawalili kosze na śmieci butelkami po setkach i niedojedzonymi kebabami.

Sprytnie też zrobili biznesmeni, rozstawiając się na trasie przystanki-boisko z wszelkiej maści perukami, szalikami oraz ofertą namalowania na twarzy biało-czerwonych flag.

Tak było, nie zmyślam.

_____________________________________________________
Klikam słonia.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry