Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Juntos a por la Undecima   

Dodano 2016-05-27, w dziale inne - archiwum

I po maturze. Jak mi poszło? Cóż, co ma być, to będzie. Teraz nadszedł czas, by rozkoszować się najdłuższymi wakacjami, jakie dane mi będzie w życiu przeżyć. Nikomu nie muszę chyba jednak tłumaczyć, dlaczego przez ostatnie tygodnie nie napisałem żadnego nowego tekstu. Ze względu na chroniczny braku czasu nie wypowiedziałem się nawet w kwestii półfinałów LM. Na szczęście ten trudny okres mam już za sobą i dziś chciałbym poruszyć temat czekającego nas już w sobotę finału najbardziej prestiżowych rozgrywek w piłce klubowej, który reklamowany jest jako kolejne derby Madrytu!

/pliki/zdjecia/fin1_0.jpgTaki był mój wymarzony scenariusz finału LM. Już jutro w Mediolanie na stadionie San Siro spotkają się dwa najlepsze zespoły tego sezonu. Atmosfera jest bardzo gorąca. W mediach wrze. Real walczy o Undecimę, choć wielu kibiców tego zespołu skreśliło już jakiś czas temu ten sezon. Teraz nadarzyła się okazja, żeby go jednak uratować. Atletico zaś zagrało na nosie kilku europejskim potęgom, eliminując po drodze zarówno Barcelonę jak i Bayern. Ich marsz po pierwszy w historii klubu tytuł po raz kolejny kończy się na Realu. W lidze oba zespoły musiały niestety uznać wyższość Barcelony, która zdobyła szósty tytuł w ostatnich ośmiu latach. Dodatkowym smaczkiem jest to, że identyczny skład finału miał miejsce dwa lata temu, a okoliczności w jakich Real zdobył wtedy upragnioną La Decimę, zapisały się w kanonie najwspanialszych momentów w moim życiu.

Dla Realu ten sezon to porażka. Zatrudnienie Beniteza potwierdziło, że Perez nie bardzo ma pojęcie o sterowaniu takim klubem. Na szczęście pojawił się Zinedine Zidane, który robił co mógł, żeby uratować sezon i by kibice mieli jakiś powód do radości. Wkroczył do rozbitego zespołu i poukładał go. Z kolei Diego Simeone od początku sezonu zapowiadał, że zamierza walczyć ze swoim zespołem o jak najwyższe cele. Jego praca przyniosła efekty i pozwoliła mu wywalczyć awans do wymarzonego finału i to mimo lekko okrojonego składu. Z drugiej strony trochę mnie jednak to martwi, ponieważ trener ten przyznał jakiś czas temu w jednym z wywiadów, że planuje w przyszłości zostać couchem Interu, a doskonale znacie moje sympatie klubowe.

Bramkarze obu ekip to światowa czołówka. Zarówno Keylor Navas jak i Jan Oblak to sam top. Oblak, którego ogromny talent objawił się dopiero w minionym sezonie podczas meczu z Realem w ćwierćfinale LM, otrzyma niebawem Trofeo Zamora (nagroda dla najlepszego bramkarza ligi hiszpańskiej - przyp. red.). Jego średnia wpuszczonych w tym sezonie bramek budzi szacunek (0,47 gola na mecz). Natomiast Navas przypomina mi Casillasa z najlepszych lat./pliki/zdjecia/fin2_0.jpg W tej edycji LM puścił zaledwie dwa gole i to podczas jednej feralnej nocy w Wolfsburgu. W tej sytuacji należy podziękować faksowi, który uniemożliwił przybycie de Gei. A gdyby Florentino Perez spróbował powtórzyć w najbliższym okienku transferowym operację „deGea”, to kibice jak nic mogą mu zrobić pucz. Obaj bramkarze są naprawdę świetni i trudno powiedzieć, który z nich jest lepszy. Ja jestem wielkim fanem talentu Keylora, ale potrafię też docenić kunszt Oblaka, który w bramce dokonuje prawdziwych cudów.

Obrona w obu zespołach również wygląda bardzo solidnie. Real ma jednak większy problem. Raphael Varane doznał kilka dni temu kontuzji, która wykluczyła go z występu w finale. Co gorsza, Didier Deschamps skreślił go również z listy zawodników powołanych na Euro 2016. Szkoda. Moim zdaniem Zizou powinien w tej sytuacji zagrać w tym meczu w ustawieniu Carvajal, Ramos, Pepe i Marcelo. Pepe, jako zmiennik Varana, musi liczyć się z tym, że może to być jego ostatni mecz w Realu. No, ale w takim meczu jest więcej niż potrzebny, bo ostatni finał opuścił z powodu kontuzji. Poza tym nadal jest przyzwoitym graczem. Dani Carvajal również się rozwinął i jest bezsprzecznie co najmniej o klasę lepszy niż jego zmiennik Danilo, choć ten również urósł ostatnio w moich oczach. Lewa flanka też wydaje się być właściwie zabezpieczona. O Marcelo można powiedzieć wiele. To prawda, że za częsta zapędza się do ataku i ma tendencje do tycia, ale jest to też zawodnik, który w wielkich meczach gra zawsze na 100 procent swoich możliwości. Warto też przypomnieć, że to właśnie on pozbawił Atleti nadziei w ostatnim finale, strzelając gola na 3-1. Ostatni z obrońców to bohater niedawnego finału. Kibicom Atletico śni się pewnie nadal pamiętna 92 minuta. Filarem defensywy Realu i kapitanem z prawdziwego zdarzenia jest mój ulubieniec, Sergio Ramos. To piłkarz, bez którego nie wyobrażam sobie tej drużyny. Obrona Atletico też wydaje się sprawiać bardzo solidne wrażenie. Ta formacja to bez wątpienia konik Simeone. W finale wyjdą zapewne na boisko w ustawieniu: Juanfran, Godin, Gimenez, Filipe Luis. Takie zestawienie formacji obronnej pozwalało dotąd Oblakowi spać spokojnie. Najjaśniejszym punktem tej formacji jest Diego Godin. Urugwajczyk nie tylko bardzo dojrzał piłkarsko w tym zespole, ale i w ostatnim finale strzelił gola, dając impuls drużynie do dalszej walki. Po odejściu Mirandy (wypożyczenie do Interu) wydawało się, że Simeone/pliki/zdjecia/fin3.jpg będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Na szczęście udało mu się wycisnąć z Jose Gimeneza znacznie więcej niż oczekiwano. W razie czego w odwodzie pozostają jeszcze Savić i Jesus Gamez. Boki też wyglądają konkretnie. Juanfran jest solidnym obrońcą, a to właśnie jego czeka chyba najtrudniejsze zadanie, bo to on będzie krył bezpośrednio Cristiano Ronaldo. Do Atletico wrócił także po niezbyt udanej przygodzie z Chelsea Filipe Luis. Życie pokazało, że podjął dobrą decyzję, bo ma poukładane w głowie, w przeciwieństwie do jego następcy, czyli Siqueiry.

Czas na linię pomocy. W Realu sprawa jest oczywista. Zidane postawi na trójkę Modrić, Casemiro, Kroos. Casemiro zagra jako defensywny pomocnik. Kto by pomyślał, że kibice Realu będą się obawiać o linię pomocy i to nie wtedy, gdy z różnych przyczyn nie mogą zagrać Modrić czy Kroos. To właśnie Casemiro stał się objawieniem sezonu i kluczowym elementem układanki Zidane'a. Trudno sobie bez niego wyobrazić dziś skład tej drużyny. Mam wrażenie, że Zidane próbuje budować taki zespół, w jakim sam kiedyś grał. Za jego kadencji w środku pola grał czarnoskóry Claude Makelele. W jego zespole kimś takim jest właśnie Casemiro. Dzięki temu Kroos może grać bardziej z przodu. Po dwóch sezonach obserwacji stwierdzam, że jest to zawodnik, który nie pasuje do gry z tercetem BBC. Na jego pozycji widziałbym raczej opluwanego ze wszystkich stron Jamesa. Nie tylko moim zdaniem Kolumbijczyk powinien znaleźć się w składzie. Nie zapominajmy, że jest jeszcze Modrić. Mecz ligowy z Realem Sociedad uświadomił mi jednak, że Modrić potrzebuje Kroosa jako partnera w linii pomocy. I tak koło się zamyka. Niby jest jeszcze Isco, ale ja nie chcę oglądać więcej tego pajaca w koszulce Realu. Technikę to on ma, ale co z tego, skoro jego zagrania kompletnie nic nie wnoszą do gry zespołu. Pisałem już to kiedyś, ale powtórzę: „Piłka nożna to nie łyżwiarstwo figurowe. Tu nie ma dodatkowych punktów za styl.” I właśnie dlatego to ta trójka winna znaleźć się w wyjściowej jedenastki na San Siro. W Atleti formacja ta zapewne będzie wyglądać tak: Koke, Gabi, Saul Niguez, Angel Correa. Myślę, że tu warto zwrócić szczególną uwagę na Saula, bo to jego gol z Bayernem (i to jaki) dał im zwycięstwo nad Bawarczykami na Calderon. Poza tym to prawdziwy walczak. On gra zawsze do końca, bo w sercu ma wyryty herb Atletico. Od dawna wiadomo także, że Koke i Gabi to klasa sama w sobie i są jednymi z niewielu w obecnym składzie Atletico, którzy pamiętają lizboński finał. Ostatnim graczem linii pomocy będzie za pewne jedno z odkryć Simeone, czyli niejaki Angel Correa. /pliki/zdjecia/fin4.jpgArgentyńczyk i mnie przekonał już swoimi umiejętnościami i swoją kreatywnością. Uważam, że jak będzie tak dalej pracował, to stanie się jednym z najlepszych piłkarzy na tej pozycji.

Czas na atak. Teraz zacznę od Atletico. Myślę, że możemy tu liczyć na duet Griezmann i Torres. Progres, jaki dostrzegam w grze Griezmanna, jest niesamowity. Przemianowanie go ze skrzydłowego na napastnika przyniosło genialny skutek. Fernando Torres również się odnalazł. Kibice czekali na to kilka lat, ale dopiero tu, w klubie, w którym się wychował, wrócił na international level. Dziwne, że Del Bosque nie widzi dla niego miejsca w kadrze. Gdyby nie operacja kolana, to uważam, byłby dziś lepszy od Lewandowskiego czy Suareza. Ale to tylko takie gdybanie. Czy ta dwójka przebije tercet Realu? Myślę, że nie. BBC wyglądają obecnie znacznie lepiej niż na początku sezonu. W szczególności cieszy mnie powrót do formy Bale. Strzela, asystuje i wszędzie go pełno. Cena, którą klub zapłacił za niego była niebotyczna, zatem nadszedł czas, żeby zaczął spłacać się na boisku. Podobnie rzecz ma się z Benzemą, który udowadnia, że choć w życiu prywatnym mu się nie układa, to na boisku nadal potrafi być profesjonalistą. W sumie w koncepcji gry Realu ciężko sobie wyobrazić drugą taką „dziewiątkę”. I pozostał jeszcze tylko on. Dla mnie najlepszy piłkarz w historii tej dyscypliny, czyli Cristiano Ronaldo. Gracz, bez którego Real nie istnieje, choć media donoszą, że jest przeciążony trudami obecnego sezonu. Jeżeli CR7 zagra na 100%, to Atletico ma się czego bać. Dla niego to także ważny moment, bo inaczej może przegrać rywalizację z Suarezem o Złotą Piłkę.

Grafika:

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /8 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry