Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Kaktus   

Dodano 2009-06-06, w dziale opowiadania - archiwum

Wczoraj na dłoni wyrósł mi kaktus. Na prawej. Nie było to wcale przełomowe wydarzenie w moim życiu. Nie zadawałam sobie miliona pytań (Dlaczego akurat na mojej ręce? Dlaczego na prawej? Dlaczego…?), a pierwsze zdanie, które wypowiedziałam, wyposażona w miliony igiełek, wcale nie dotyczyło tej roślinki o irytująco równych kolcach na samym środku mojej łapy.

Wypsnęło mi się niechcący coś, co odsłoniło mą perfidnie babską cechę – chęć włączenia na siłę osoby trzeciej w bieg mojego osobistego skądinąd życia.

„A już myślałam, że się nie doczekam” – tymi właśnie słowami powitałam pierwszą osobę, która spytała, co chowam w półprzymkniętej dłoni. W jednej sekundzie chciałam jej streścić całą tę feralną historię. Chciałam jej powiedzieć o tym, jak jadłam ciastka z moim młodym spoko-kolegą i jak nam się dobrze jadło, no i jak szybko. I też o tym, że on nagle powiedział, że zje na raz pięć ciastek bez rodzynek, jeśli ja wystoję pół godziny na jednej nodze.

Najbardziej chciałam jednak podzielić się własną nieostrożnością, nieodpowiedzialnością i niedocenianiem wartości słowa: tym, że powiedziałam o kaktusie, że mi wyrośnie, jak mu się te ciastka, zjedzone na raz, zmieszczą. No i że wcale się nie spodziewałam, że tak szybko mi ten kaktus wykiełkuje. Ba, właściwie wyrósł bez kiełkowania (!). Stałam jednak bez ruchu i w milczeniu patrzyłam na jej coraz bardziej przerażone oczy, wyczekujące w napięciu dalszego rozwoju akcji. Z wolna zaczęłam odginać palce, ukazując mojego kaktusika. Gdy dłoń była już otwarta, a moja siostra bliźniaczka patrzyła dociekliwym wzrokiem na jej środek, usłyszałam: „No co? Przecież tu nic nie ma!”

No tak - pomyślałam, w końcu to tylko kilka igieł, które wartości nie stanowią. Odkąd jednak stały się częścią mnie, czułam, że muszę ich bronić. „To, że mój kaktus jest mały i wyrósł dopiero wczoraj, wcale nie znaczy, że wolno ci go nie szanować. Bo nie wolno!” – wykrzyczałam, zdziwiona stanowczością swojego tonu.

Ona stała osłupiała i dziwnie milcząca. Dopiero po chwili z nieukrywanym zakłopotaniem spytała, czy dobrze się czuję. Potem mówiła coś o zdziwieniach, o sile podświadomości i o jakichś nowych badaniach, które dowodzą, że człowiek jest w stanie sobie wmówić prawie wszystko. Nie wiem, co jeszcze mówiła, bo dotarło do mnie tylko tyle, że moja rodzona siostra mi nie wierzy! Mało tego – nie wierzy nawet temu, co widzi na własne oczy. Później stwierdziła jeszcze, że nie jestem w stanie jej tego udowodnić. „Więc się załóżmy” – odpowiedziałam, wyciągając od niej swoją prawą dłoń…

Uwierzyła dopiero wtedy, gdy odciągnęła swoją świeżo poranioną rękę z milionami małych kolców „pożyczonych” od mojego kaktusa. Wygrałam…

Grafika:

http://merlin.pl/Kaktus-olbrzymi-figurka...

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.6
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.6 /31 wszystkich

Komentarze [6]

~anonim
2009-06-11 23:26

jak widac niektorzy dobrzy sa tylko w narzekaniu i komentowaniu innych

~Dywan
2009-06-11 16:19

Nie słuchaj. Każdy diament trzeba oszlifować, więc szlifuj.

~anonim
2009-06-10 21:08

odpuść sobie pisanie bardzo Cię proszę. może lepiej coś namaluj

~anonim
2009-06-07 17:09

Coś innego na Lesserze.

~Bezserca
2009-06-07 11:23

To jes dobre, ale przez małe “d”. Nawet oryginalne, ale trochę się pogubiłaś w drugiej części tekstu.

~anonim
2009-06-06 19:40

bez sensu, naprawdę nie wiem czemu miał służyć ten tekst

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry