Marazm w Jeziorze
Od początku sezonu jest dramat. Co prawda na mecze KKS Siarki Jeziora chodzę dopiero od kilku miesięcy, ale moi znajomi, którzy kibicują tarnobrzeskiej drużynie od lat, twierdzą, że tak słabego zespołu w historii klubu jeszcze nie było. Trudno się z tą ich opinią nie zgodzić. Wystarczy przyjść na mecz tej drużyny lub spojrzeć w jej statystyki, że o miejscu w ligowej tabeli nie wspomnę.
Tarnobrzeska drużyna gra w koszykarskiej ekstraklasie już piąty sezon, ale każdego roku budowana jest praktycznie od nowa. Nie inaczej było i w te wakacje. Niby zarządowi klubu, mimo wycofania się w ostatniej chwili bodajże dwóch sponsorów, udało się zakontraktować kilku niezłych zawodników, ale trenerowi do dziś nie udało się stworzyć z nich drużyny. Dlatego nie dziwią mnie głosy fanów tego zespołu, którzy bardzo ostro krytykują umiejętności trenerskie Zbigniewa Pyszniaka. Sympatycy tarnobrzeskich "Lakersów" mają już dość tej nieporadności w grze drużyny i bezradności jej trenera. Wielu z nich uważa, że nasz udział w tegorocznych rozgrywkach Tauron Basket Ligi jest ewidentnym nieporozumieniem. Taka postawa drużyny nie tylko nie zachęca kibiców do gremialnego odwiedzania hali sportowej przy al. Niepodległości, ale nie jest też pozytywną promocją naszego miasta. Ba, zaryzykuję twierdzenie, że postawa drużyny Jeziora i umiejętności niektórych zawodników sprawiły już, że staliśmy się pośmiewiskiem całej koszykarskiej Polski. Nasz zespół przegrał pod rząd i to wysoko sześć pierwszych spotkań (bilans punktów 577-692, co daje stosunek 0.8338). Masakra. Ostatni mecz jakimś cudem udało się jej wreszcie wygrać, ale – jak twierdzą naoczni obserwatorzy - nie wynikało to z rewelacyjnej gry naszej drużyny, a z zadziwiająco słabej postawy zawodników Asseco Gdynia.
Może na koszykówce nie znam się aż tak dobrze, ale szybko się uczę. Mam też swoje spostrzeżenia. Faktycznie najgorsze jest chyba to, że mamy indywidualności, ale nie mamy zespołu, a życie pokazuje, że indywidualności meczy nie wygrywają. Mamy lidera zespołu, którym wydaje się być Josh Miller. Niezłym zawodnikiem jest również Daniło Kozłow, który ma serce do gry, potrafi walczyć i rzadko zawodzi w akcjach pod koszem przeciwników. Potrafi też rzucić dużo punktów. Gorzej jest z obroną. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że obrony to my zupełnie nie mamy. Średnia traconych punktów przez Jezioro w tym sezonie wynosi (jak na razie) 101,8! I w tej niechlubnej statystyce jesteśmy absolutnym "liderem" rozgrywek. Nie zbieramy piłek z tablic, nie potrafimy stawiać zasłon, tracimy masę punktów po rzutach przeciwników zza linii 6,75. Ba, nawet gdy jakaś „trójka” im nie wpadnie, to i tak nie potrafimy zebrać tego rzutu, dając przeciwnikowi szansę na rozegrania kolejnej akcji w ataku. Nasz center, Craig Williams, zarówno w ataku jak i w obronie jest pod tablicami jakoś dziwnie nieporadny. Najsłabszym punktem naszego zespołu wydaje się być jednak, o zgrozo, jego kapitan, Kevin Wysocki (ponad 3 straty na mecz – absolutna czołowka ligi!). Nie wiem czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, ale gość ten ma chyba nazbyt wysokie mniemanie o sobie i o swoich umiejętnościach. Czasem zachowuje się tak, jakby był Kobe'm Bryantem. Koniecznie chce zostać bohaterem meczu i wydaje mu się, że da radę to zrobić samodzielnie. Niestety, ta jego aktywność przekłada się zazwyczaj jedynie na masę błędów w ataku i strat.
O trenerze już wspominałem. Moim zdaniem zmiana na tym stanowisku to nie kaprys kibiców a konieczność, jeśli chcemy uniknąć blamażu i ośmieszenia. Obecni trenerzy nie dają bowiem żadnej gwarancji na wydobycie drużyny z zapaści i lepszą przyszłość tarnobrzeskiego basketu. Chciałbym się mylić, ale jakoś nie wierzę w odrodzenie tej drużyny pod ich kierownictwem. Wprawdzie o utrzymanie się w lidze nie musimy się martwić, bo liga jest kontraktowa i spadków z niej nie ma, ale wstyd i niesmak po fatalnym sezonie pozostanie. Poza tym na tym sezonie świat się przecież nie kończy i za kilka miesięcy trzeba będzie myśleć o kolejnym. Czy znajdzie się jednak sponsor, który po takim marnym sezonie będzie chciał zainwestować w ten zespół?
Nie wiem, ile w tym prawdy, ale słyszałem wśród kibiców na hali MOSiR i takie pogłoski, że to prawdopodobnie ostatni sezon Jeziora w tej klasie rozgrywkowej i od nowego sezonu nasza drużyna ma występować w rozgrywkach II ligi. Przyznam, że mam teraz mieszane uczucia. Z jednej strony żal możliwości oglądania na żywo w Tarnobrzegu najlepszych koszykarzy grających na polskich parkietach, ale z drugiej strony może to być ogromna szansa dla młodych tarnobrzeskich zawodników na pokazanie swoich umiejętności, na co w tej chwili nie mają szansy.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?