Mocarstwo znad Wisły
Polska będzie mocarstwem zrodzonym na popiołach Niemiec i Rosji i to już za czterdzieści lat. Dopiero teraz rozpocznie się czas prawdziwej potęgi Stanów Zjednoczonych. Chiny znów się podzielą. Islam przestanie być zagrożeniem. NATO i Unia Europejska nie będą miały niebawem jakiegokolwiek znaczenia, a USA wkrótce zagrozi Meksyk.
"Prognoza na XXI wiek. Mocarstwo nad Wisłą". Taki tytuł nosi książka człowieka z Teksasu, politologa, George'a Friedmana. Książka wielce kontrowersyjna, ale bardzo interesująca. Friedman pokusił się o dosyć dokładną prognozę sytuacji polityczno gospodarczej na świecie w ciągu najbliższych stu lat. Prognozę będącą w sprzeczności ze wszystkimi dotychczas ogłoszonymi. Prognozę dającą nam, Polakom, powód (być może) do wyzbycia się kompleksów, chociaż bardziej do rozrostu i tak już wybujałego ego.
W powszechnej opinii USA chyli się ku upadkowi. Uważamy raczej, że to Chiny lub Rosja zaczną rozdawać karty na arenie międzynarodowej. Kryzys za oceanem rośnie, maleje zadowolenie, upada dolar. Friedman ma na ten temat dokładnie odwrotne zdanie. Stany Zjednoczone rządzą światem stosunkowo krótko, bo od upadku ZSRR w 1991 roku. Ta młodość, zaledwie dwudziestoletnia, niesie za sobą skłonność do nadmiernego użalania się nad sobą, a z drugiej strony, przesadną wiarę we własne możliwości. I minie jeszcze sporo czasu zanim koledzy Amerykanie pokażą, na co naprawdę ich stać.
Punkt drugi tez Friedmana. Chiny. Chiny, które teraz atakują świat swoimi wyrobami i obywatelami, niedługo całą swoją moc przeznaczą, nie, jak mogłoby się wydawać, na produkcję i handel, lecz na usiłowaniu utrzymania swojego państwa jako jedności. Chińczycy, zamiast ruszyć na podbój świata, będą skupiali się na tym, by przetrwać w obecnych granicach.
Islamizm, który jeszcze niedawno był przyczyną norweskiej masakry, już niedługo nie będzie najmniejszym zagrożeniem. To autor "Prognozy" uzasadnia następująco: świat islamu jest skłócony i podzielony, pozycję lidera w rejonie islamu ma objąć Turcja, której nienawidzą Arabowie. Nie ma więc najmniejszych szans na stworzenie jakiegokolwiek wspólnego frontu państw islamskich.
Unia i NATO. Podstawy naszego bezpieczeństwa. I tutaj, klasycznie, nic bardziej mylnego. Już w najbliższej dekadzie sąsiedzi Rosji będą musieli stawić jej czoła. Polska, Rumunia, Słowacja i Węgry zawiążą koalicję. Zachód nie udzieli poparcia. W rezultacie walk i kłótni NATO i Unia stracą na znaczeniu, albo po prostu się rozpadną.
Oczywiście, przyszłość może być zupełnie inna. Sam Friedman zauważa, że "wszystko może się zdarzyć, ale w rzeczywistości jest tak, że historia toczy się na nowo, lecz w starych koleinach". Czyli Polska nie uniknie konfrontacji z Rosją, bo takowe się już zdarzały? Może schowamy głowę w piasek w obawie klęski? A może przeciwnie, podniesiemy ją, zwyciężymy i za 40 lat będziemy największą potęgą świata?
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?