Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Modelarstwo rodzinne   

Dodano 2008-09-19, w dziale felietony - archiwum

O poważnych rzeczach dobrze też czasem coś napisać w mało poważny sposób. Trzymając się tej myśli, postanowiłem wziąć pod lupę rodzinę. Nie sposób skrupulatnie przedstawić wszystkie jej elementy i mechanizmy. Dokonałem więc pewnego uproszczenia. Mam nadzieję, że uda się jednak wysnuć z tego tekstu jakiś wartościowy wniosek.

Chciałbym przedstawić wam - w moim odczuciu - cztery skrajne modele rodzinne. Podkreślam słowo „skrajne”. Nie twierdzę, że tak wyglądają wszystkie polskie rodziny. Każdy przytoczony przykład, to esencja i karykatura, posiadająca wszystkie cechy typowe dla swojego gatunku, przedstawione w nieco krzywym zwierciadle.

PIERWSZY z nich, to model niskoprzepływowy i niskopoziomowy, czyli taki, w którym występuje niski poziom przepływ informacji i uczuć na poziomie dziecko – rodzic, a ogólny PKiN (Poziom Kultury i Nauki) tego modelu jest tak niski, jak raty w Kredyt Banku. Rodzice posiadają przykładowo wykształcenie zawodowe i takież samo szykuje się ich dzieciom. Nie oznacza to jednak wcale, że w domu panuje nieporządek. Wprost przeciwnie. Wciąż króluje lśniąca meblościanka, a w niej serwis i kryształy na serwetkach, a wszystko jest czyściutkie i wypucowane. Dla pani domu czystość jest najważniejsza. W końcu, prawie wcale nie opuszcza mieszkania. Przeważnie gotuje lub sprząta. Czasem wyjdzie do sklepu albo do kościoła. Główne wartości, to oprócz porządku, dobry obiad i to, co ludzie powiedzą. Kontakt z dzieckiem jest praktycznie zerowy. Rozmowy opierają się na tym, co będzie jutro do jedzenia. Rodzice chcieliby narzucić dzieciom swoje poglądy i usilnie próbują to czynić, aczkolwiek bez skutku, a raczej ze skutkiem odwrotnym. Dziecko ma dość takiego traktowania i buntuje się. Rodzice nie przekazują mu zainteresowań, takich jak dobre filmy (oglądają „Modę na sukces” i hollywoodzkie rzeźnie), książki (czytają co najwyżej „Super Express” albo ulotki reklamowe z supermarketów), o teatrze już nawet nie wspomnę, bo to jakiś zupełny„kosmos”. Właściwie nikt tu nikogo nie słucha. Jednostki zazwyczaj krzyczą na siebie, przez co owa masa ma kształt niezwiązanej, rozkrzyczanej papki. Nikt nie próbuje zrozumieć drugiego. O racji się nie dyskutuje, bo też nie jest ona w tym przypadku kwestią dyskusyjną. Nie da się jej udowodnić. Można ją co najwyżej wykrzyczeć, wygrozić, wyhandlować.

Przytoczmy przykładową rozmowę w takiej rodzinie:

Ojciec: Jak ty się ubrałaś? Pod latarnię idziesz? Wstyd domowi przynosisz, prawie goła po ulicy latasz! Co sobie sąsiedzi pomyślą?!

Córka: Weź, stary zgredzie, spadaj na drzewo, bo matce powiem, wiesz o czym.

Są również i inne opcje. Ewentualnie rozmowa ta mogłaby wyglądać tak:

Ojciec: [milczy]

Córka: [milczy]

Rozmowa - tak w ogóle - wykorzystywana jest tu tylko instrumentalnie. Bo o czym tu i po co rozmawiać? Dzieci sądzą, że rodzice to dinozaury, które na niczym się nie znają i do niczego nie są potrzebne (niestety matki to przede wszystkim kuchty, który nie potrafią swoich dzieci niczym zainteresować, no może „house workami”, a ojcowie siedzą z piwem przed telewizorem i oglądają mecze). W takim układzie rzeczy najłatwiej wychować barczystego pseudokibica oraz drugą Jolantę Rutowicz. W końcu skądś się oni brać muszą.

Najpopularnijesze gatunki muzyczne słuchane przez dzieci wywodzące się z takich rodzin to: hip-hop, techno, dance, disco polo.

DRUGI model, to model niskoprzepływowy i wysokopoziomowy. Tu także nie ma kontaktów z dziećmi, ale panuje wysoki PKiN. Ojciec jest profesorem, prawnikiem, lekarzem, biznesmenem albo czymś w tym rodzaju, matka zresztą tak samo. Zatrudniają gosposię i mają kasy jak lodu. Książki leżą dla szpanu w biblioteczkach, ale nikt ich nie czyta, bo przecież trzeba na życie, to znaczy na nowy samochód, albo na wakacje na Majorce, zarabiać. Rodzice również bardzo dbają o opinię. Tu także lęgną się lalunie, ale rzadziej już pseudokibice, albo chuligani. Powszechnie występują natomiast dzieci EMO. Ich świat jest tak czarny, jak „beemka” tatusia.

Przykładowa rozmowa:

Syn: Mamo ktoś kupił tę bluzkę z czaszkami, którą sobie upatrzyłem, idę się pociąć!

Matka: Dwieście trzydzieści złotych plus… co mówiłeś?

Syn: Mamo, idę się pociąć. Ktoś wykupił moją bluzkę.

Matka: Dobrze kochanie, wiesz, że bardzo cię kocham, ale właśnie robię rozliczenie miesięczne i muszę się skupić.

Syn: Idę skoczyć z mostu.

Matka: Trzysta pięćdziesiąt… dobrze, ale nie pobrudź nowych spodni.

Syn: Mamo, idę się zabić!

Matka: Trzysta osiemdziesiąt, no a gdzie dwa złote? Dobrze, idź kochanie, tylko uważaj na siebie.

Syn: Dobrze, proszę bardzo, sama tego chciałaś. Idę się zabić. I wrócę po dwudziestej drugiej!

Istnieje i owszem także taka ewentualność:

Syn: [milczy]

Matka: Trzysta dwadzieścia pięć złotych plus…

Poza tym rodzina taka obfituje w problemy pociągające za sobą nieubłagany koniec świata. Z owym końcem świata mamy do czynienia w przypadku wyczerpania się zapasów… chociażby błyszczyka. Również, tak jak to powyżej widać, gdy ktoś wykupi upatrzoną koszulkę w czaszki albo kiedy pojawi się rysa na nieskazitelnym lakierze „beemeki”. Rok 2012 to pestka. Zresztą, może wcale nie przychodzić, w tych rodzinach świat kończy się średnio 7 razy na miesiąc. Oczywiście, jako że wszystko jest tu fałszywe, końce świata nie następują i rodzina owa toczy dalej swoją ciężką egzystencję na pograniczu średniej krajowej, oczywiście Szwajcarii albo Luksemburgu. Tu rodzice również są dinozaurami, ale również sponsorami, zatem do czegoś się przydają. Dzieci wiedzą, że są najlepsze, najmądrzejsze, najpiękniejsze i najcudowniejsze na świecie, a inni mają obowiązek przy każdym spotkaniu całować je po butach.

Muzyka: Tokio Hotel, punk rock w wersji EMO, metal dla Kindermetali, czasem pop

TRZECI model, to model wysokoprzepływowy i niskopoziomowy. Nie szkodzi, że PKiN nie przewyższa wysokością znaków drogowych (tych poziomowych malowanych na asfalcie), ponieważ występuje tu wysoka jakość stosunków pomiędzy jednostkami. Rodzice chcą wiedzieć wszystko. Gdzie dziecko było, z kim, dlaczego, po co, jaką ocenę dziś dostało. Chcą znać nazwiska kolegów, kim są ich rodzice, ich adresy, numer buta itd.

W każdym bądź razie dużo się tu rozmawia. Przytoczmy jakiś fragment:

Matka: Syneczku! Przyjdź na chwilkę, muszę z tobą o czymś bardzo ważnym porozmawiać.

Syn: Już idę mamusiu.

Matka: Słuchaj, co zrobić jutro na obiad?

Syn: Cokolwiek, wszystko będzie pyszne. Mamusiu… Mogę wyjść?

Matka: Gdzie i z kim?

Syn: Kamil zapytał się, czy pójdę z nimi zagrać w piłkę.

Matka: Co?! Oni chcą cię zdeprawować. To są niewychowane dzieci. Widziałam tego całego Kamila, jak straszne rzeczy robił.

Syn: Co takiego?

Matka: Z dziewczyną się całował. A w kościele, to go nie widzę. Łobuz i szarlatan!

Syn: Ale…

Matka: Milcz, jak do mnie mówisz… kochanie. Idź się uczyć. Szybciuteńko.

Syn: Dobrze, mamusiu.

Tu również panuje kult czystości. Dyscyplina niczym w wojsku, słowo sprzeciwu nie istnieje. Chłopak wyrośnie na wymoczka-maminsynka, który nie poradzi sobie w życiu i nie będzie umiał odmówić, gdy koledzy poczęstują go narkotykami. Jedyną samodzielną rzeczą stanie się odkrycie, że dzieci nie przynosi bocian. Dziewczyna zajdzie w ciążę przy pierwszej lepszej okazji, gdy zapomni kalendarzyka, bo innej antykoncepcji nie zna. Ciężki los wśród kolegów mają dzieci z takich domów, zwłaszcza jeśli trafią na dresiarzy.

Muzyka: sacro polo, koncert życzeń w TVP

Wreszcie model CZWARTY, a to model rodziny wysokoprzepływowy i wysokopoziomowy. Tu rodzice mają jakikolwiek zawód (najczęściej jednak pracują umysłowo) i wcale nie zarabiają dużo. Są jednak w miarę dobrze wykształceni, mają pojęcie o świecie i przede wszystkim potrafią trzeźwo i obiektywnie myśleć. Matka nie jest tylko kurą domową, która nigdy nie pokaże dzieciom nic ciekawego ani z nimi nie porozmawia. Nie zaniedbuje obowiązków, ale jednak realizuje się zawodowo i ma „szerokie horyzonty”. Ojciec nie nosi sztywno postawionej głowy i nie uprawia kultu męskości. Może nawet nie interesuje się sportem i może nawet nie umie przybić gwoździa. Ale potrafi rozmawiać z dziećmi o innych rzeczach niż tylko i wyłącznie o wynikach meczu lub zepsutym gaźnik w samochodzie.
Częste są rodzinne wypady do kina albo i do teatru. Rodzice nie narzucają dzieciom swoich poglądów. Nie istnieją tematy tabu.

Rozmowa? Już się robi.

Matka: Julka, idziesz z nami?

Córka: Nie mamo, nie chce mi się. Wolę iść z Michałem na spacer.

Matka: No dobrze, jak chcesz. Ale żebym nie została babcią.

Córka: Mamo, na razie nie planujemy.

Matka: Żartuję. Pozdrów go ode mnie.

Córka: Babcia zaraz pewnie by mnie wysłała do kościoła. W końcu, co sąsiedzi powiedzą?

Matka: Babcia niech pilnuje siebie. Ja też jej mogę wypomnieć, co sąsiedzi powiedzą, kiedy ostatnio zrobiła przedstawienie przed blokiem, prawie krzycząc, że Ozzy Osbourne to szatan i że pójdziesz do piekła. Na szczęście ja nie patrzę na sąsiadów.

Córka: Jesteś super mamuśka.

Matka: Nie przesadzaj.

Córka: [śpiewa] Wielbię ciebie w każdym momencie o moja maamooooo…

Matka: Po kim ty taki oszołom jesteś?

Córka: Chyba po tobie.

Matka: Masz rację. Ale i tak cię kocham.

I jeszcze muzyka: pop, rock, punk i metal, reggae, ska, jazz, klasyka etc.

Możemy się śmiać, ale czy przedstawione przeze mnie sytuacje nie mają choć trochę odbicia w rzeczywistości? I czy nie pociągają za sobą skutków w postaci tego, jacy będą wychowankowie takich czy innych rodziców? „Nasi Starzy” są, jacy są. Musimy to zaakceptować. Do nas należy jednak wybrać dobre wzorce, a odrzucić złe. A kiedy my staniemy się rodzicami, nie możemy zapomnieć, jak to jest być dzieckiem i jak wielki obowiązek na nas spoczywa. W końcu „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”.

I jeszcze takie pytanie: czy człowiek przypadkiem nie jest niczym Prometeusz, który lepił ludzi z gliny? Mamy chyba troszeczkę z wyobrażanej sobie boskiej mocy tworzenia. Możemy wybrać kształt, materiał naszych dzieci. Warto więc solidnie się do tego przyłożyć, bo Plastuś to nie to samo, co marmurowy Dawid.

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /95 wszystkich

Komentarze [54]

~Jorg
2008-11-12 21:18

Moich rodziców na całe szczęście mógłbym docisnąć (nigdy chyba nikt idealnie nie będzie pasował) do modelu czwartego, jednakże mieszkam z dziadkami, którzy wykazują większość cech jedynki.

~ktoś
2008-11-11 19:28

Ale czasem widzisz coś co nie jest prawdą. Ilu ludzi teraz udaje kogoś innego by się przypasować.

A tak z ciekawości. Do którego modelu byś się przypasował?

~Jorg
2008-11-05 22:37

Muszę zgodzić się z tobą, że oparłem się trochę o stereotypy, bo przedstawiłem właśnie typowe (stereotypowe) rodziny. Po to pisałem na wstępie, że naprawdę takich rodzin nie ma, są tylko podobne, które łączą wiele tych cech.

Alez w żadnym wypadku nie miałem na myśli, że każda samotna matka przyprowadza co noc innego mężczyznę. Nie wiem, skąd wywnioskowałas, ze KAŻDA.

Owszem nie jestem chrześcijaninem, ale na temat wychowania w chrześcijańskiej rodzinie wypowiadam się dzięki obserwacjom, jakie poczyniłem w moim otoczeniu. Wiele zachowań, a nawet słów widziałem i słyszałem. Nie sugeruję, że chrześcijańskie wychowanie jest złe, czwarty model nie jest wcale ateistycznym, nie napsiałem, ze nie modlą się lub nie chodza do kościoła.

~ktoś
2008-11-05 19:35

hmm… mam niemiłe wrażenie że obracasz się wokół stereotypów. to trochę niebezpieczne uszeregować dane style muzyki i zachowania pod jakieś modele.
nie wiem czy to takie zamierzone, schematycznie przedstawione rodziny mają nam pokazać kontrast między sobą? czy to że rodzice to rodzice i są jacy są? chyba nie bardzo zrozumiałam.

“Nasi Starzy” są, jacy są. Musimy to zaakceptować. Do nas należy jednak wybrać dobre wzorce, a odrzucić złe.” pewnych rzeczy się nie da zaakceptować, a pewne wzorce chociaż w minimalnym stopniu muszą nam przedstawić rodzice.

Samotna matka sprowadzająca co noc innego mężczyznę? mówisz tak jakby każda samotna matka zachowywała się delikatnie rzecz ujmując “niestosownie”. szkoda tylko że nie wspominasz o mężczyznach którzy zachowują się podobnie a nawet gorzej.

nie jesteś wierzącym ale masz śmiałość wypowiadać się na temat w jaki sposób katolicy wychowują swoje dzieci. skąd możesz wiedzieć skoro katolikiem nie jesteś? nie wydaje mi się abyś był tym temacie tak bardzo obeznany. A jeśli już mowa o religii to chrześcijaństwo to nie niekończąca się modlitwa, wykucia paru modlitw i bezwzględne zapatrzenia w kogoś (dla niektórych coś) co nie jest materialne. To przede wszystkim nauka CZŁOWIECZEŃSTWA. A zawarte jest to w całym Nowym Testamencie. przykład z lekcji polskiego. Przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie. Przeczytaj, zrozum i wtedy pogadamy.

A co do wspomnianych na początku stereotypów. Poczytaj najpierw o subkulturach a potem się na ich temat wypowiadaj.

Jeszcze coś chciałam napisać ale nie pamiętam xP

~miro
2008-10-07 20:46

lesser lesserem, ale tekst wyjechany w kosmos. szacun!

~nico_mindt
2008-09-24 16:16

Zgadzam się z Jugosem! Powiew nowego lepszego! Zdecydowanie Lesser wychodzi z otchłani!

Fleurette
2008-09-23 21:25

ilość komentarzy jest imponująca… ;)

~Jorg
2008-09-23 19:36

Po co? – 2 ostatnie akapity i dla poprawienia humoru :D

jugos
2008-09-23 19:04

hmmmm, fajne toto, zgrabnie napisane, z jajem i w ogóle. Tylko po co? Tego nie dostrzegłem.

Mimo to – chwalcie Pana! Lesser zyskał niezłych pismaków!

~Kocham wszystkich
2008-09-23 11:34

Kocham wszystkich i wy też się kochajcie!

~Moczo_absolwent
2008-09-23 10:44

Ależ ja nie śmieję się z Twojej religii. Jestem od tego jak najdalszy. Jeśli się poczułaś urażona, to najwyraźniej jesteś przewrażliwiona.
Natomiast jeśli chodzi o moje znawstwo, to wcale nie napisałem, że jestem wybitnym znawcą. Piszę tylko tyle, ile wiem.
Okej, argument o tym, że mnie rozbawiłaś, nie był wcale merytoryczny; zagalopowałem się. Przepraszam.
Myślę, że wystarczy tej dyskusji, bo takie szarpanie się komentarzami pod artykułem nie przynosi żadnych efektów. Należałoby usiąść przy kawie i podyskutować sobie o tych i innych tematach.

~anonim
2008-09-22 21:47

No właśnie. Uspokój się, wyłącz kompa, wyjdź z domu na powietrze. To nie jest walka o złote klapki.

~Jax
2008-09-22 19:18

A tak poza tym, to obrażasz mnie. Po prostu obrażasz mnie, wulgarnością i agresją. Może o to Ci chodzi, a może taki już jesteś, ale prosiłabym o odrobinę szacunku do mojej religii, a także do mnie jako rozmówcy, jeśli już postanowiłeś się wypowiedzieć pod moim adresem.

~Jax
2008-09-22 16:39

Heh, skorzystaj elokwencie z większej ilości źródeł, zanim zaczniesz się unosić. Akurat w tej kwestii badania są sprzeczne – co oznacza, że nie ma pewności, co do wpływu tabletek na płód (z tego właśnie względu na każdej ulotce tabletek jest napisane, że natychmiast należy przerwać zażywanie, jeśli zostanie stwierdzona ciąża). Nikt mnie więc nie zapewni, że nie dojdzie do poronienia, czy innych komplikacji. A już szczególnie Moczo – wybitny znawca z dziedziny endokrynologii i ginekologii.

Jest to faktycznie skrajny przypadek, ale nie zwalnia z zastanowienia się nad swoimi słowami. Mam tylko nadzieję, że nie będziesz zmuszony weryfikować tego w sytuacji ekstremalnej, bo wtedy już prawdopodobnie nic nie będziesz miał do powiedzenia.

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry