Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Najciekawsza, ale nie najlepsza   

Dodano 2016-04-21, w dziale inne - archiwum

Tegoroczny sezon Premier League zaskakuje i to od samego początku. Niespotykana forma Chelsea, Arsenalu i Manchesteru City na początku rozgrywek, ale pod koniec sezonu okazuje się, że dwie pierwsze lokaty w lidze zajmują Leicester City i Tottenham, na które to zespoły chyba nikt nie stawiał. Czego to dowodzi?

/pliki/zdjecia/prem1.jpgGłównie tego, że liga angielska faktycznie jest wyrównana, ale już niekoniecznie tego, że jej poziom jest wysoki. Spójrzmy tylko na europejskie puchary albo na sytuację w naszej rodzimej piłkarskiej Ekstraklasie. U nas to jest dopiero wyrównana walka. Czy świadczy to jednak o tym, że nasza liga jest mocna? Raczej nie. Wróćmy jednak do Premiership. Przed sezonem nikt chyba nie przewidywał, że wszystko tak może się właśnie potoczyć. Do współpracy przy pisaniu tego tekstu pozwoliłem sobie zaprosić specjalnego gościa, znawcę footballu, Bolczestera, którego możecie kojarzyć z kanałem Footroll, gdzie pokazuje się w programach: „Co za typy”, „Cafe Footroll” czy też „Pierwsza Połowa”. Ponadto prowadzi na Facebooku stronę zatytułowaną „Pan Premier Lig”, jest wiernym kibicem Barcelony, a od tego sezonu sympatyzuje w BPL z Tottenhamem. Obaj traktujemy ligę angielską jak serial i w każdym sezonie mamy swoich faworytów do mistrzostwa oraz drużyny, którym lubimy podokuczać (w tym przypadku pewna pozycja nie zmienia się jednak od lat). Ale najważniejsze jest to, że kochamy oglądać to widowisko.

Offside: Zacznę od największej niespodzianki tego sezonu. Chyba wszystkich fanów piłki zaskoczyła postawa piłkarzy Leicester, którzy sezon wcześniej walczyli o utrzymanie w lidze. Gdy im się to w końcu udało, do drużyny lisów trafił Claudio Ranieri, czyli fachowiec, ale taki, który jeszcze nic konkretnego nie wygrał. Skład został poddany drobnym korektom i jak widać postanowili zawalczyć. Na początku było nieźle. Wysoka forma, dobry poziom gry, zupełnie jak Southampton w ostatnim sezonie. Wielu czekało jednak na ich nagły spadek formy, zadyszkę, ale się nie doczekało. Przed sezonem nikt nie dopuszczał do siebie nawet myśli, że Leicester może zmierzać po mistrzostwo. A tu bardzo proszę. To, czego udało im się już dokonać, to naprawdę coś wielkiego. Wypromowali kilku młodych zawodników, których wartość rynkowa znacznie wzrosła, a niektórzy z nich będą mieli zapewne szansę pokazania się w swoich reprezentacjach na EURO 2016. Choćby taki Jamie Vardy, o którym nikt wcześniej nie słyszał. Jeszcze kilka lat temu amatorsko kopał piłkę, a nie tak dawno w meczu z Niemcami strzelił premierowego gola dla Anglii (i to jakiego!), a kilka dni później dołożył kolejnego w spotkaniu z Holandią. Leicester to jednak nie tylko Vardy. Odkryciem sezonu jest tu raczej N'Golo Kante, który coraz częściej porównywany jest do swojego rodaka Claude'a Makelele. Mnie najbardziej podoba się jednak u nich postawa Riyada Mahreza. /pliki/zdjecia/prem2.jpgGra naprawdę przyjemny dla oka football, strzela dużo goli i jest w tym sezonie liderem asyst w BPL. Ta drużyna ma nawet polski akcent, bo występuje w niej były obrońca naszej kadry Marcin Wasilewski („Wasyl” był w sezonie 2013/14 jednym z ojców awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej). Chciałbym, żeby Lisy zdobyły to mistrzostwo, bo po prostu lubię takie historie. Lubię, gdy biedny ogrywa bogatego. Ale co będzie dalej? Czy uda im się utrzymać kluczowych zawodników na następny sezon? Nie wiem. A może uda im się pozyskać jeszcze jakichś innych dobrych piłkarzy. Tak czy inaczej progres jaki poczynili w trakcie jednego sezonu jest fenomenalny (teraz czas na Termalikę). Boję się jednak, że te moje oczekiwanie na zdobycie przez nich mistrzostwa może spełznąć na niczym, bo wszystko wskazuje na to, że ligę wygra jednak inna drużyna, ale o niej opowie wam już Bolczester.

Bolczester: Ciekawe ilu fanów Tottenhamu podpisałoby się przed obecnym sezonem pod zapewnieniem, że na koniec ich drużyna zajmie drugie miejsce w tabeli i to przed Arsenalem. „Totki” są jedną z rewelacji tego sezonu i jedną z niewielu ekip wciąż liczących się w walce o mistrzostwo ligi. Do elity „Koguty” wskoczyły dzięki pracy Mauricio Pochettino, u którego do czołowych postaci, czyli Harrego Kayne’a oraz Christiana Eriksena, dołączyli m.in. Dele Alli (odkrycie sezonu) i jeden z najlepszych tegorocznych transferów ligi Toby Alderweireld. Siłą zespołu jest jednak jego jedenastka plus przyzwoita ławka rezerwowych. Tottenham jest na tyle dobrze zbalansowaną drużyną, że z całą pewnością można się spodziewać, iż o mistrzostwo będzie walczył do końca. Drugie miejsce to i tak świetny wynik, ale podobnej okazji do zdobycia mistrzostwa może nie być przez kolejne długie sezony. Wystarczy, że kolejni rywale z Manchesteru, Londynu czy Liverpoolu będą notowali mniej wpadek, a rywalizacja urośnie do miana arcytrudnej. Nie ma co się dziwić, że fani „Kogutów” w każdej kolejce będą się przyglądali liderującemu Leicester, licząc na jego wpadkę. Wszakże ostatnie mistrzostwo świętowali 55 lat temu.

Offside: Inny zespół z Londynu zawiódł chyba każdego fana tej ligi. Chelsea, czyli obecny mistrz Anglii, daje ciała i to na całej linii. Swego czasu sympatyzowałem z nimi ze względu na osobę mojego ulubionego trenera Jose Mourinho. Teraz, po fatalnym początku sezonu, trudno jest wytłumaczyć postawę Chelsea. Roman Abramowicz postanowił pójść po rozum do głowy i zwolnił Jose. Do klubu powrócił Guus Hiddink, którego ostatnim osiągnięciem było rozmontowanie reprezentacji Holandii. Najgorsze, że postawa wielu kluczowych graczy nadal pozostawia wiele do życzenia. Przecież taki Eden Hazard miał być kandydatem do Złotej Piłki! Teraz posiadł nową umiejętność - znikanie w każdym meczu na 90 minut. To jakiś dramat. Podobnie jest z obrońcami. Duet Terry - Cahill był w minionym sezonie nie do przejścia, /pliki/zdjecia/prem3.jpga teraz coraz częściej gra Zouma, a Terry po sezonie nie przedłuży ponoć kontraktu z Chelsea. A mówią, że to Real nie szanuje swoich legend... No cóż. Na ten moment mają 10. lokatę w lidze i szykuje się tam pewnie gruntowna remontada. A czy w zespole tym są jakieś plusy? Niby są. Spójrzmy na postawę Williana. W obliczu „absencji” Hazarda pokazał, że świetnie wykonuje rzuty wolne i jest w stanie wziąć ciężar meczu na swoje barki. Metamorfozę pod okiem Hiddinka przeszedł także Diego Costa. Niby się już odbudował, ale ktoś musi go wziąć za pysk i nauczyć dobrych manier. Bo trzeba odróżnić rolę boiskowego twardziela od pospolitego chama. Tak czy inaczej przebudowa drużyny jest wskazana i musi nastąpić szybko, jeżeli zamierzają wrócić na szczyt ligi.

Bolczester: Nie, to wcale nie jest przypadek, że wymieniamy drużynę Arsenalu akurat jako czwartą. To po prostu zrządzenie losu. Wiemy już, że drużyna Arsene Wengera nie obroni Pucharu Anglii. Nie wygra też Ligi Mistrzów. W lidze „Kanonierzy” muszą natomiast liczyć na potknięcia Tottenhamu i Leicester, aby marzyć o mistrzostwie. Ciężko mi się postawić w sytuacji sympatyków klubu, ale ja byłbym mocno sfrustrowany tym sezonem, który w dużej mierze przypomina kilka poprzednich. Ciche nadzieje na świetną dyspozycję Arsenalu w ostatnich kolejkach być może są oparte na solidnych argumentach, ale przecież nawet to może nie wystarczyć. Biorąc pod uwagę historię, stadion oraz budżet, kolejny sezon bez istotnego trofeum (nie umniejszając sukcesów w Pucharze Anglii) powinien raz jeszcze postawić przed działaczami klubu pytanie o przyszłość Wengera.

Wielu specjalistów widzi obecnego szkoleniowca „Kanonierów” w roli dyrektora sportowego klubu. Kto wie, czy dla ciężko harującego Wengera, który Arsenal zna od piwnic, nie byłaby to idealna zmiana. A przy okazji też korzyść dla całego klubu, któremu sukcesów na miarę mistrzostwa czy Pucharu Europy coraz bardziej zaczyna brakować. Wystarczy spojrzeć na przeprowadzane na ulicy wywiady z kibicami, aby zrozumieć ich zawiedzione oczekiwania oraz powodowane nimi silne emocje. Oni za swoje karnety płacą najwięcej w lidze. I śmiało można założyć, że poza efektownością, którą ich drużyna im dostarcza, chcieliby zobaczyć stojącą na równie wysokim poziomie efektywność.

Offside: Na początku sezonu Manchester City uchodził za jednego z głównych faworytów do wygrania tytułu. Wszystko układało się po myśli zawodników, ale do czasu. Do czasu, kiedy ogłoszono, że nowym szkoleniowcem zostanie Pep Guardiola. I nagle, nie wiedzieć dlaczego, zespół zaczął odpuszczać. Teraz ich udział w przyszłorocznej edycji LM wydaje się raczej wątpliwy. Sabotaż? Wiele na to wskazuje. Manuel Pellegrini pokazuje, że nie potrafi zachować się jak profesjonalista (udowodnił to już notabene w Realu). Kompletny brak profesjonalizmu pokazali również szefowie City, bo mogli z informacją o nowym trenerze poczekać do końca sezonu. Prawdopodobnie brak udziału w prestiżowych rozgrywkach nie pozwoli im także zatrzymać czołowych graczy. /pliki/zdjecia/prem4.jpgRzecz jest najpewniejszy jasna Sergio Aguero, który deklaruje pozostanie w klubie do końca kontraktu. Ale postawa piłkarzy też pozostawia wiele do życzenia. Wiecie doskonale, że nie przepadam za zespołem „Obywateli”. Pozostało mi wiec tylko czekać na ich zjazd z czwartego miejsca, gwarantującego udział w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Myślę, że jak tu wkroczy Pep, to zacznie się rewolucja. Szejk będzie szastał kasą na lewo i prawo, żeby odbudować potęgę klubu na arenie krajowej. Choć w niebieskiej części Manchesteru nie ma jednak aż takiego bałaganu jak u sąsiadów z Old Trafford.

Bolczester: Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że obecny sezon będzie ostatnim na ławce trenerskiej Manchesteru United dla Louisa Van Gaala. Limit wpadek został wykorzystany. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można obstawiać, iż tylko dzięki słabej dyspozycji rywali i szansom na wywalczenie awansu do kolejnej edycji Ligi Mistrzów, Holender zachowuje jeszcze stanowisko. Co prawda w meczach United bardzo dobrze wypadają wprowadzani przez trenera wychowankowie, ale pod wątpliwość należy podać, czy w ogóle dostaliby szanse na grę, gdyby nie kontuzje starszych kolegów. Van Gaal nie jest jednak jedynym odpowiedzialnym za obecne wyniki Manchesteru. Na miejscu właścicieli klubu zastanowiłbym się nad potrzebą utrzymywania Eda Woodwarda, wiceprezesa wykonawczego Czerwonych Diabłów, w dużej mierze odpowiedzialnego za nietrafione transfery. Bo wielomilionowe wydatki już w poprzednich sezonach były, delikatnie mówiąc, chybione, a sympatycy United wciąż nie doczekali się następców Paula Scholesa czy Gary'ego Neville’a. Marouane Fellaini jest jednym z przykładów źle dobranego elementu, który w podstawową jedenastkę próbowano wcisnąć chyba już z każdej strony. Czerwone Diabły wciąż są w kryzysie, który trwa nieprzerwanie od momentu odejścia Sir Aleksa Fergusona. Z perspektywy tego sezonu czwarte miejsce należałoby uznać za bardzo dobry wynik. Najciekawsze jest jednak to, który menadżer będzie wyznaczał cele „Diabłom” w kolejnym sezonie.

Offside: Jeżeli w Manchesterze trwa kryzys, to jeszcze trudniej określić sytuację, która ma miejsce w Liverpoolu. Na początku sezonu włodarze The Reds poszli po rozum do głowy i pozbyli się Brendana Rodgersa, który roztrwonił kasę z Suareza na totalnych średniaków. Ci gracze nie spełnili oczekiwań i z wielkiego powrotu do elity wyszło... W zasadzie to nic nie wyszło. Na szczęście dla nich rozbrat z piłką postanowił skrócić Jurgen Klopp, który zawsze powtarzał, że jego następnym przystankiem będzie Anglia. Padło na Liverpool, gdzie ma naprawdę trudny orzech do zgryzienia. Ale ten szkoleniowiec zdaje się lubić takie wyzwania. Pozycja tej drużyny w tabeli nie jest najlepsza, dlatego udział w Lidze Mistrzów mogą sobie zapewnić raczej tylko przez Ligę Europy. Problem w tym, że tam czeka już były klub niemieckiego szkoleniowca, czyli BVB Borussia Dortmund. /pliki/zdjecia/prem5.jpgCzy są w stanie pokonać tę przeszkodę? Nie wiem. Liverpool może rozjechać Manchester United i równie dobrze przegrać mecz, który nie mieli prawa przegrać. Tak czy inaczej projekt Kloppa bardzo mi się podoba, ale kluczowe będzie letnie okienko transferowe.

Bolczester: Gdybyśmy chcieli wymienić największe niespodzianki tego sezonu, to poza beniaminkami (Leicester walczący o mistrzostwo , Watford oraz Bournemouth na osiem kolejek przed końcem są praktycznie pewne utrzymania) do grona takich ekip należałoby zaliczyć West Ham, czyli już drugą ekipę z Londynu z zaskakująco dobrymi wynikami. „Młoty” walczą o Ligę Mistrzów, a przed nimi jeszcze mecze z drużynami ze ścisłej czołówki. Te wyniki to dla nich coś prostego, bo drużyna West Ham jest nazywana „Robin Hoodem” ligi angielskiej. Wygrywają z czołowymi drużynami, ale tracą punkty z ligowymi średniakami. Ale miejsce w tabeli ich broni. Śmiało można powiedzieć, że obecny wynik drużyny, to w największej mierze zasługa trenującego ją Slavena Bilica oraz jej pomocnika Dimitri Payeta. Chorwacki trener do granic możliwości wykorzystuje talent swoich zawodników, ale za jego największy sukces należałoby uznać wygranie w lecie batalii o wspomnianego już Francuza. Gdy Payet wypadł ze składu z powodu kontuzji, West Ham wygrał jeden mecz na siedem. Gdy wrócił, statystyki zespołu wyglądały zupełnie inaczej. Pomocnik „Młotów” na pewno będzie nominowany do miana gracza sezonu. Dla samego West Hamu kluczowym pytaniem jest to, czy po ewentualnym awansie do Ligi Mistrzów drużyna będzie potrafiła utrzymać w swoich szeregach Payeta. No i jakich ruchów na rynku transferowym dokona trener, aby West Ham nie był aż tak uzależniony od talentu jednego piłkarza.

Gdybyśmy mieli powiedzieć słowo o każdym zespole BPL, musiałbym zrobić skarb kibica, tak jak uczyniłem to w przypadku NBA. Składam podziękowanie na ręce Bolczestera, za to, że znalazł czas na współpracę ze mną i wspólnie zachęcamy do oglądania Premier League, bo finał zapowiada się fascynująco.

Bolczester

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /11 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry