Niczego się nie nauczyli
Pamiętam jak dwa lata temu nabijałem się z włodarzy Barcelony, gdy klub ten dostał karę za nieprzepisowe pozyskiwanie nieletnich zawodników. Wydawało mi się wówczas, że dla innych będzie to niezła nauczka. Nic z tych rzeczy. Życie pokazało, że właściciele hiszpańskich klubów nie wyciągnęli żadnych wniosków z potknięcia rywala. Na początku tego roku, za dokładnie takie samo przewinienie, skarcone zostały dwa największe kluby z Madrytu, Real i Atletico. W ich wypadku ustalono podobne sankcje na dwa najbliższe okienka transferowe (nie licząc trwającego obecnie). W internetach oczywiście zawrzało, a fani nie szczędzili szyderczych komentarzy pod adresem władz FIFA.
To prawda, że hiszpańscy giganci całymi latami nie robili sobie nic z regulacji FIFA, które generalnie zabraniają transferów niepełnoletnich zawodników. Od tych ustaleń regulaminowych są naturalnie wyjątki, z których skorzystało już wielu młodych piłkarzy. Jakie to wyjątki? Zawodnicy mogą przejść do zagranicznego klubu, jeśli jest to związane z wyjazdem ich rodziców do tego państwa w celu pozapiłkarskim, jeśli zmieniają klub w ramach UE lub Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a mają już skończone 16 lat albo jeśli mieszkają w odległości do 100 km od siedziby nowego klubu.
Mówiąc precyzyjnie, kiedyś Barcelonie a teraz Realowi i Atletico zarzucono złamanie 19. punktu regulaminu FIFA, który zakazuje sprowadzania piłkarzy z Europy do 16. roku życia i spoza Europy do 18. roku. Barcelona swoją karę już odbyła, natomiast kara dla Realu i Atletico będzie obowiązywać w letnim okienku 2016 i zimowym 2017. Oba kluby mogą się oczywiście odwołać w ramach FIFA, a także do Międzynarodowego Trybunału ds. Sportu, z czego skorzystała Barcelona, której to jednak nic nie dało. Zawieszenie Barcelony miało uświadomić wszystkim klubom w Europie, że tak postępować nie wolno, ale niektórzy jak widać nie wzięli sobie tego do serca.
Inna rzecz, że przepis ten według mnie do najmądrzejszych nie należy. Spójrzmy choćby na wspomnianą Barcelonę. Gdyby przepis ten obowiązywał 15-20 lat wcześniej, to do tego klubu nie trafiłby np. Messi (pojawił się w Hiszpanii w wieku trzynastu lat). Osobiście nie sądzę, by jego talent eksplodował tak bardzo, gdyby tam nie wylądował. Warto mieć to na uwadze, bo tacy młodzi, utalentowani piłkarze z potencjałem rodzą się nie tylko w bogatych ale i w biednych krajach. Dlaczego nie można im dać szansy, by mogli się rozwijać i normalnie żyć?
A jak to wygląda z perspektywy Realu? Florentino Perez po raz kolejny pokazuje swoją nieudolność i kompromituje klub. W moich wcześniejszych publikacjach znajdziecie całą listę występków tego pana. W tym sezonie zaliczył już tryplet, poczynając od wadliwego faksu ws. transferu de Gei (choć to wyszło im akurat na dobre), potem akcji z Czeryszewem w Copa del Rey, a na wspomnianym zakazie transferowym kończąc. Oczywiście władze klubu czują się niewinne i podobnie jak to było w przypadku Czeryszewa udają, że nie wiedzą o co chodzi. Co dalej? Zapewne zechcą powalczyć o zawieszenie tego zakazu, tylko... czy Realowi jest to potrzebne?
Jakby nie patrzeć, to ich kadra wydaje się być kompletna. Co tu jeszcze poprawiać? No ja bym chciał tylko sprowadzić w miejscu Benzemy kogoś, kto nie będzie szargał wizerunku klubu, bo w Realu nie wolno przedkładać wartości sportowych nad moralne. Dlatego kompletnie nie rozumiem opinii tych, którzy uważają, że Real potrzebuje wzmocnień na każdej pozycji. Ba, jak czytam te propozycje, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Drodzy kibice Realu, gdzie waszym zdaniem mieliby grać ci wszyscy piłkarze, których chcielibyście tam ściągnąć? Czy pozycje Alaby, de Gea, Hazarda albo Aguero nie są waszym zdaniem dziś wystarczająco solidnie obsadzone? Powiem więc wam tak. Moim zdaniem dobrze się stało, jak się stało, bo przynajmniej teraz Perez nie skompromituje klubu jakąś niewytłumaczalną transferową wtopą za horrendalny hajs. A mając na uwadze to, że nie będzie miał też kim niektórych zastąpić, to i nie sprzeda nikogo nazbyt pochopnie, kierując się przy tym swoim widzimisię.
Gorzej jest w Atleti. Tam kadra krojona jest co roku, ale za to zarząd kupuje piłkarzy z głową. Świadczy o tym choćby to, jak pozyskują tam napastników. Na tej pozycji nie mają problemu. Problem pojawiłby się jednak wtedy, gdyby klub zdecydował się opuścić Simeone (wróble na Vicente Calderon ćwierkają na ten temat coraz głośniej). Nie chce mi się w to wierzyć, ale w piłce wszystko jest możliwe. Dlatego piłkarzy tego klubu czeka prawdziwa próba charakteru, która pokaże, kto i jak bardzo jest oddany czerwono-białym barwom.
Z drugiej strony to dla obydwu klubów dobry moment, żeby skorzystać z własnych szkółek? Wiem, że Atleti robi to od lat, ale te ich talenty lądują z reguły w innych, większych klubach. W Realu jest podobnie, choć Castilla nigdy nie była i nadal nie jest aż taką kopalnią talentów.
Grafika:
Komentarze [1]
2016-01-30 19:52
Ten tekst to jest jakaś porażka, to jest dramat.
- 1