Nie każdy katolik to katol
Mogłabym zacząć niebanalnym, sarkastycznym żartem - tak jak on, ale ja zrobię to jednak po swojemu. Kiedy telewizja TVN emitowała pierwszą edycję programu „Mam Talent”, wszyscy oswajaliśmy się z charakterem tej nowej super produkcji , poznawaliśmy uczestników i prowadzących: Marcina Prokopa i Szymona Hołownię. Ten pierwszy miał już wówczas swoją markę w mediach, natomiast ten drugi - mimo jego licznych dokonań - jakoś niekoniecznie.
Szymon to bardzo przystojny, dowcipny, sypiący żartami jak z rękawa, młody człowiek. Zaproszenie do prowadzenia programu „Mam Talent” było dla niego wówczas nie lada wyzwaniem, bo to nie był zupełnie jego świat. Dziś Szymon ma 34 lata i jest „ojcem dyrektorem programowym” stacji Religia TV. To bynajmniej nie jest jego debiut w tym charakterze, bo z dziennikarstwem związany jest już od bardzo wielu lat. Pod koniec ubiegłego stulecia pracował jako dziennikarz w Tygodniku Powszechnym, Przewodniku Katolickim i Radiu Białystok. W ostatnich latach współpracował natomiast z Gazetą Wyborczą, Newsweekiem czy Rzeczpospolitą, w których to był redaktorem działów kulturalnych lub społecznych. Po epizodzie w TVP 1, gdzie kilka lat temu prowadził program „Tylko pytam”, związał się ze stacją TVN, gdzie prowadził program „Dzień Dobry TVN” i różne gale oraz programy artystyczne. Dał się poznać nie tylko jako błyskotliwy konferansjer i dziennikarz, ale także jako nietuzinkowy literat. Za swoje publikacje otrzymał wiele prestiżowych nagród dziennikarskich i literackich (m. in. nagrodę „Grand Press”). W jego dorobku literackim znajdują się głównie pozycje o tematyce religijnej: „Monopol na zbawienie”, „Kościół dla średnio zaawansowanych”, „Tabletki z krzyżykiem”, „Ludzie na walizkach” i najnowsza, wydana w tym roku, a sprzedająca się jak promocyjne mandarynki, „Bóg. Życie i twórczość”. Poza tym Szymon ma w sobie to coś, co przyciąga do niego wielu ludzi. Może to ten błysk w oku, albo też ten czarujący uśmiech? Pewnie też, ale najbardziej porywa chyba jego fanów to szalenie nowoczesne spojrzenie na kwestie religii i wiary. Przekonałam się o tym osobiście czytając najpierw jego bloga, a ostatnio jedną z jego książek zatytułowaną „Monopol na zbawienie”. Moim zdaniem to fascynująca lektura, w której Szymon tłumaczy współczesnemu czytelnikowi, czym jest dziś droga ku zbawieniu, rozważa wady i zalety współczesnego Kościoła Katolickiego oraz stara się udzielić odpowiedzi na wiele nurtujących zwykłych śmiertelników pytań. Mnie najbardziej zachwycił jego niezwykle inteligentny sposób prowadzenia dialogu z czytelnikiem. Z jednej strony bardzo konkretny, rzeczowy i poważny, ale z drugiej miejscami mocno żartobliwy a niekiedy nawet sarkastyczny. Podobało mi się na przykład, jak uświadamiał czytelnikom, że dzisiejszy katolik to nie koniecznie musi być starszy facet z długą, siwą brodą, a katoliczka nie musi być kobietą spędzająca dwadzieścia cztery godziny na dobę w kościele, a w wolnych chwilach słuchająca Radia Maryja. Katolicy są według Szymona zwyczajnymi ludźmi, którzy interesujący się tym, co wszyscy inni (o dziwo seksem też). W swoich książkach pokazuje nam zatem Szymon, że współczesne chrześcijaństwo powinno być z jednej strony tradycyjne, ale z drugiej musi również uwzględniać postęp i zmiany zachodzące w świecie. Poszukując informacji o tym, jak go nazwano w mediach, „teologu TVN-u”, dowiedziałam się również o jego przygodzie z zakonem. Choć jak dziś twierdzi nigdy nie chciał być tak naprawdę księdzem, bo według niego życie księdza jest po prostu nudne, to spędził jednak w zakonie oo. Dominikanów kilka lat (dwukrotnie był w nowicjacie). Widać nie odnalazł tam chyba tego, czego szukał, bo po pewnym czasie wystąpił i podjął studia na wydziale psychologii Warszawskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Myślę, że Szymon to bardzo interesujący człowiek, który swoim nietuzinkowym spojrzeniem na instytucję kościoła, wiarę i religię utwierdza wszystkich nieutwierdzonych w przekonaniu, że przynależność do Kościoła Katolickiego nie musi być dziś zmorą, a może stać się ciekawym, duchowym doznaniem, z którego będziemy mogli czerpać swoje motywacje i inspiracje dozgonnie. Czy Szymon to jednak wzór współczesnego katolika? Dla mnie zdecydowanie tak, a wy jak sądzicie?
Ku bliższemu poznaniu Szymona Hołowni polecam jego blog:
http://www.redakcja.newsweek.pl/Autor/Szymon-holownia/1
Grafika:
Komentarze [9]
2010-12-15 21:00
“A ja sam nie jestem wyznawcą niczego.”
NIE jesteś wyznawcą NICZEGO czyli jesteś wyznawcą CZEGOŚ :D
Lubie język polski, niektóre zdania choć poprawne są logiczne jak zamiatanie pustyni :D
2010-12-14 14:30
A ja sam nie jestem wyznawcą niczego.
Ateizm jest religią w takim samym sensie, w jakim niezbieranie znaczków jest hobby – to nie moje słowa, ale dobrze oddają istotę poglądu.
2010-12-13 19:35
długo by opisywać ;)
słowem; katolicyzm inaczej (opierając się na psychologii m. innymi, racjonalnemu myśleniu – w każdym razie nie jest to gotowy “przecier” od kleru)
Jak napiszę książkę “świat wg jamesa” to zadedykuje Ci tę kwestię i ją opiszę dokładnie :)
2010-12-13 08:12
Ależ Michaszku, wypowiadam się negatywnie na temat islamu, tyle że nie w ostatnich komentarzach. Zwłaszcza, że jakoś tematyka artykułów jest pośrednio związana z chrześcijaństwem. Jeśli pogrzebiesz w starszych wypowiedziach w Lesserze, to znajdziesz tam krytykę również wyznania mahometan. I judaizmu też, do Twojej wiadomości.
Wcale się nie dziwię, że wcześniejsze określenie Cię uraziło. Wierzący tak mają, że gdy ktoś się nie wyraża o ich przedmiotach kultu przynajmniej z taką czcią jak oni sami, to uraża ich uczucia religijne.
A nie wiem, od czego miałby mnie zbawić Jezus? Jak na razie żadnej rzeczy, które w życiu osiągnąłem nie zawdzięczam siłom nadprzyrodzonym – wszystko wypracowałem sam albo (często z dużą) pomocą moich bliskich. Gdzie w tym równaniu szukać metafizyki?
2010-12-12 23:39
Moczo jest wyznawcą śledziony
2010-12-12 20:03
Denerwuje mnie podejście Moczo Absolwenta. Rozumiem, że można być niewierzącym, ale ma się równać z negowaniem i jechaniem po wszystkim tym co jest związane z Kościołem i z Bogiem ?? Powiem Ci że stwierdzenie “jakiegoś żyda” w którymś z komentarzy mnie lekko uraziło. Jakbyś chciał wiedzieć to ten “żyd” Cię zbawił. Dlaczego nie wypowiadasz się tak negująco na temat islamu?? Jasne. Kto się wyrazi źle na temat Allaha i Mahometa to od razu stryczek bomby,zamachy, a po Chrystusie można jeździć jak po łysej kobyle…
2010-12-12 19:45
Dobry tekst. A p. Hołownia, cóż – ostatni jego felieton na blogu wykazuje całkowity brak zrozumienia założeń ONZ w walce z epidemią AIDS w Afryce. Gdyby chociaż trochę czasu poświęcił na poznanie współczesnych programów edukacyjnych ONZ, to wiedziałby dlaczego ONZ i WHO tak się pieklą na sprzeciw Watykanu wobec prezerwatyw. Na podstawie treści felietonu widać jednak, że ów człowiek woli jednak bronić nauczania Kościoła za cenę ignorancji.
Więc może jednak katol?
2010-12-10 21:42
cóż, uważam, że każdy, kto chociaż trochę interesuje się tematem wie, że kościół katolicki naprawdę nie utknął w średniowieczu (dziwne zaskoczenie, że kościół nei zabrania seksu jest co najmniej śmieszne). Jeśli się choć trochę chce można odkryje w kościele coś więcej niż radio Maryja. Tylko właśnie, trzeba chcieć. Ale przecież łatwiej ponarzekać na obrońców krzyża i złych księży z ojcem dyrektorem na czele.
Co do Szymona – szanuję go bardzo i darzę ogromną sympatia, za to że pokazuje młodym ludziom, że katolik może być normalnym człowiekiem, który cieszy się życiem.
Tekst oceniam jako bardzo dobry :)
- 1