Niewinny!   

Największe show początku nowego wieku dobiegło końca. Wynik? Szalenie zaskakujący, kontrowersyjny i bulwersujący. Oskarżony o molestowanie dzieci król popu – Michael Jackson – został uniewinniony ze wszystkich dziesięciu zarzutów. Jakim cudem?
Cała sprawa zaczęła się w lutym 2003 roku filmem dokumentalnym o Jacksonie, w którym wystąpił m.in. 13-letni chłopiec chory na raka. Opierając się o ramię gwiazdora opowiadał, że Michael jest wspaniałym przyjacielem, bo pozwala mu spać w swojej sypialni.
Kilka miesięcy później matka dziecka złożyła doniesienie na policję, oskarżając Jacksona o dopuszczanie się „czynów lubieżnych” podczas wspólnych nocy z jej synem. Zarzuciła mu upijanie syna oraz pokazywanie mu pism pornograficznych. W akcie oskarżenia znalazł się też zarzut nielegalnego przetrzymywania chłopca i matki na ranczo Neverland, co miało miejsce po emisji filmu i wybuchu skandalu. Kobieta twierdziła, iż szantażowano ją tam, by wycofała oskarżenie, współpracownicy Jacksona podtrzymywali natomiast, że chcą ją ochronić przed fanami, którzy grożą jej śmiercią. Sam oskarżony bulwersował się: – Dlaczego nie mogę z kimś spać w jednym łóżku? Przecież spanie w jednym łóżku to oznaka największej miłości!
Proces rozpoczął się 31 stycznia w Santa Maria w Kalifornii. W miasteczku wszystko stanęło na głowie. Proces ściągnął tłumy dziennikarzy i fanów, którzy nie dopuszczali do siebie myśli, że ich idol jest winny. Jedna z wielbicielek Jacksona przyniosła nawet 11 białych gołębi, które miała zamiar wypuścić w przypadku ogłoszenia werdyktu uniewinniającego. Od pół roku pokoje we wszystkich hotelach w Santa Maria były wyprzedane. Dobry interes zrobili też właściciele położonych w pobliżu sądu domów. Jeden z mieszkańców wynajął swoje mieszkanie za 3 tys. dolarów. Sam wyprowadził się za miasto i płaci za wynajem 750 dolarów.
Na Jacksonie ciążyły poważne zarzuty. 46-letniemu gwiazdorowi zarzucono, że w 2003 r. upił i wykorzystał seksualnie chorego na białaczkę 13-letniego chłopca, który nocował w jego luksusowej rezydencji Neverland niedaleko Santa Barbara. Dowodem tego miały być majtki chłopca znalezione na ranczu oraz stosy pism pornograficznych, w tym większość z pornografią dziecięcą. W latach 90. Jackson był już oskarżony o podobne przestępstwo, ale na podstawie umowy pozasądowej jego domniemana ofiara zadowoliła się odszkodowaniem w wysokości 20 mln dolarów. Sprawę prowadził wtedy prokurator rejonowy z Santa Maria – Tom Sneddon, który teraz rzucił się na sprawę jak wygłodniały wilk usiłując za wszelką cenę dowieść, że tym razem „ten zdemoralizowany pedofil” nie pozostanie bezkarny dzięki swoim pieniądzom. Jednak współpraca z matką chłopca nie przyniosła rezultatów, bo ta nie była w ogóle wiarygodna. Uznawana za motor aktu oskarżenia okazała się zawodową oszustką. Wyszkoliła swoje dzieci, by obciążyły w zeznaniach gwiazdora. Chciała wzbudzić w przysięgłych współczucie, ale wypadła katastrofalnie.
Powszechnie wiadome było, że tym razem Jacksonowi nie pójdzie tak łatwo. Amerykańskie media spekulowały, w którym więzieniu może odbywać odsiadkę gwiazdor. Jednym z typów był Corcoran, gdzie za sąsiadów miałby m.in. wielokrotnego mordercę Charlesa Mansona (jedną z jego ofiar była ciężarna żona Romana Polańskiego Sharon Tate) czy zabójcę Roberta Kennedy’ego. W ciasnej celi z małym stolikiem, metalową ubikacją i wąskim łóżkiem 46-letni Jackson mógł spędzić nawet 21 lat.
Po trwających blisko tydzień naradach dwunastka przysięgłych jasno wyjaśniła, dlaczego odrzuciła wszystkie dziesięć zarzutów. Uznali oni ponadto, że wina gwiazdora nie została dostatecznie udowodniona. „To nie jest uznanie niewinności. Jednak to, że Jackson podawał dzieciom wino i sam pił, a w sypialni miał stos pism erotycznych nie jest dostatecznym dowodem winy”- powiedział prokurator. Ale, jak mówi jeden z przysięgłych, „Prawdopodobnie Michael Jackson molestował chłopców. Niemożliwe, że ten człowiek 365 nocy w roku spał z małymi chłopcami w jednym łóżku i tylko oglądał z nimi telewizję i jadł popcorn”.
Jackson, który przybył do sądu w Santa Maria kolumną czarnych limuzyn przyjął wyrok całkowicie spokojnie, patrząc prosto przed siebie w chwili jego odczytywania i nie okazując żadnych emocji. Jego adwokat oświadczył, że Michael wyciągnie wnioski ze swej nadmiernej dobrotliwości i wprowadzi zmiany w swoim życiu. Przestanie też sypiać w jednym łóżku z chłopcami. Na razie jednak gwiazdor musi nadrobić bezsenne noce.
Warto przy tym dodać, że okrzyknięty „Królem popu” wokalista już dawno, bo po sukcesie „Thrillera”, przestał wyznaczać nowe trendy w muzyce. Od kiedy zaczął dysponować gigantyczną fortuną zdziwaczał. Inwestował w ekscentryczne stroje, ogromne trasy koncertowe i efektowne teledyski. Jego egocentryzm doprowadził do tego, iż zaczęto nazywać go „Wacko Jacko” (w wolnym tłumaczeniu „świrnięty Jacko”). A przecież zanim zamienił się w sfrustrowanego dziwoląga, był jednym z najważniejszych i największych artystów w świecie muzyki pop. Pod paroma względami był wręcz najważniejszy.
Mimo, iż przysięgli już na samym początku procesu zgodnie zadecydowali, że nie mogą traktować Jacksona wyjątkowo ze względu na to, że jest tak popularny trudno nie mniemać, iż w jakimś małym procencie i sława wokalisty i jego pieniądze zaważyły na werdykcie uniewinniającym. Mówi się „ładnie dał w łapę”. Może coś w tym jest? W końcu nie sprawiedliwość rządzi dzisiejszym światem, ale siła. A siłę daje pieniądz.