Nigdy więcej
Wymyśliła sobie miłość, a właściwie tylko jej cień, zaledwie nic nie znaczące delikatne jak pył oddechu pragnienie. Każdego wieczoru chowała je pomiędzy ściany poduszki. Miała nadzieję, że pociemniałą nocą przyjdzie do niej ustrojony w przykrótką sukienkę pourywanego jęku sen o miłości.
Wierzyła, że oblecze jej umysł zarumienionym marzeniem o blasku oczu zupełnie takim jak Jego. Pragnienie jednak nie przychodziło, choć czasem wydawało się jej, że słyszy jego cichutko stąpające po drewnianej podłodze stopy. Zawsze okazywało się jednak, że to tylko krople deszczu spadają z zapłakanego nieba. Odczuwała coraz większy ból, gdy w myśli ubrane w oczekiwanie wciąż nie wkradało się pragnienie. Przecież ono było takie lekkie, delikatne, lotne...
Dlaczego więc nie potrafiło zapukać do jej serca zdrętwiałymi od mrozu palcami i ogrzać się jego iskrą?
Wciąż zadawała sobie to jedno pytanie. A noce wciąż mijały skąpane w poświacie księżyca, pełne porozwieszanego napięcia. W końcu, gdy ból przybijał ją do twardych desek łóżka, postanowiła wytrzepać pościel pełną skrawków pomiętych namiętności. Obiecała sobie, że już nigdy więcej jej ust nie dotknie pragnienie miłości...
Komentarze [5]
2010-03-30 15:05
“Dlaczego więc nie potrafiło zapukać do jej serca zdrętwiałymi od mrozu palcami i ogrzać się jego iskrą?”
plfgerrplfplfprerrlpf! Przepraszam, duszę się od patosu.
2010-03-30 13:25
Moczo, nie wymądrzaj się. Bardzo dobry tekst.[;
2010-03-29 13:45
Aaaaale granica między prozą poetycką a nie pociętym na wersy wierszem jest chyba bardzo płynna, nieprawdaż?
2010-03-29 07:10
Istnieje coś takiego jak proza poetycka ;)
- 1